07 września 2020

Ostatnie "zwycięstwa" Niemców w Afryce, czyli bitwy w Tunezji zimą 1943 r.

Początkiem lutego 1943 r. Państwa Osi odzyskały na pewien czas inicjatywę w Afryce Północnej. Względna stabilizacja frontu nie trwała jednak długo, gdyż od zachodu nacierały wojska Aliantów, czyli połączone siły Anglików, Francuzów i Amerykanów. Zanim jednak Państwa Osi upadną, Niemcy dadzą solidną taktyczną lekcję Amerykanom podczas walk w styczniu i lutym 1943 r. w okolicach i na przełęczy Kasserine. Jak się okaże, starcia te będą dla Niemców pyrrusowym zwycięstwem. 

Geneza
26 listopada 1942 r. Deutsch-Italienische Panzerarmee, pod chwilowym dowództwem Generala der Panzertruppe Gustava Fehna, dotarła na pozycje pod Mersa el Brega po przegranej bitwie pod El-Alamein. Jednak nie było czasu na odpoczynek i uzupełnienie sił, gdyż w jej kierunku nacierała brytyjska 8th Army pod dowództwem Lieutenant Generala Bernarda Montgomery'ego, która 12 grudnia przepuściła szturm na Mersa el Brega. Okazało się jednak, że w miejscowości już praktycznie nikogo nie było. Generalfeldmarschall Erwin Rommel, który ponownie objął dowództwo nad Deutsch-Italienische Panzerarmee - zdążył wycofać swoje oddziały i skierował je dalej na zachód - 210 km na wschód od Trypolisu, pod miejscowością Buerat. Jeszcze dalej na zachód, pomiędzy Tarhuna a Al-Chums, ulokowali się Włosi, których linia umocnień stałą się główną pozycją obrony Trypolisu. 
8th Army pod Buerat dotarła dopiero 15 stycznia 1943 r. walcząc pod drodze z ogromnym dystansem, temperaturami, zmęczeniem żołnierzy, zużyciem maszyn, brakiem paliwa i... deszczem. Brytyjczycy bynajmniej nie dysponowali jakąś ogromną przewagą, gdyż jedyną ich jednostką operacyjną wystawioną do walki był XXX Corps, który i tak powinien wystarczyć na to, czym dysponował Rommel. Szturm na Buerat, wsparty siłami powietrznymi, został jednak powstrzymany przez włoską piechotę wspartą 90. leichte Infanterie-Division, ale ze względu na stosunek sił - był nie do zatrzymania. W związku z tym 16 stycznia Generalfeldmarschall Erwin Rommel był zmuszony wycofać swoje wojska na tymczasową linię obronną ciągnącą się od Beni Ulid, przez Bir Dufran, do Taurogi.

Niemieckie wojska w rejonie przełęczy Kasserine, luty 1943 r.
Źródło: https://www.warhistoryonline.com/wp-content/uploads/2016/02/Kasserine-Pass-1.jpg
Atak na nową pozycję Deutsch-Italienische Panzerarmee rozpoczął się 19 stycznia, ale był na tyle mozolny, że spotkał się z zaciętym oporem. Mimo to Rommel znalazł się w nieciekawej sytuacji. Jego dywizje były nimi tylko z nazwy i w rzeczywistości miały siłę zaledwie batalionów. Co gorsza, dysponował on jedynie 93 czołgami (z czego 57 stanowiły lekkie pojazdy pancerne Włochów), w przeciwieństwie do Brytyjczyków, którzy mieli ich około 650. Nic więc dziwnego, że 23 stycznia 1943 r. wojska 8th Army weszły do Trypolisu, a tego samego dnia w południe Lieutenant General Bernard Montgomery przyjął kapitulację miasta. 
Gdy Brytyjczycy świętowali zdobycie stolicy Libii, Deutsch-Italienische Panzerarmee przemieszczała się dalej na zachód, zatrzymując się finalnie na linii Mareth, już w Tunezji. Sukces 8th Army był jednak połowiczny, gdyż cały czas nie udało jej się zniszczyć przeciwnika, który - mimo że osłabiony - nadal stanowił poważne zagrożenie, o czym Alianci mieli się niedługo przekonać.

Sytuacja w Tunezji od 30 stycznia do 10 kwietnia 1943 r.
Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2f/Tunisia30Janto10Apr1943.jpg
Rozpoznanie bojem
Po zebraniu rezerw i skompletowaniu informacji wywiadowczych, pod koniec stycznia 1943 r. Niemcy zdecydowali się działać, aby poprawić swoje położenie w Tunezji. Celem stały się pozycje przeciwnika na przełęczy Faid, czyli jeden z najważniejszych punktów oporu utrzymywany przez Amerykanów. Zdobycie tego terenu było niezbędne do prowadzenia dalszych działań ofensywnych.
O świcie 30 stycznia 1943 r. Niemcy przeprowadzili akcje zaczepne przeciwko dwóm batalionom z francuskiego 19e Corps d'Armée, gdyż wiedzieli, że ci wezwą amerykańskie wsparcie. Niestety dla Francuzów nie nadeszło ono na czas i przez to zostali doszczętnie rozbici. Niemcy szybko zajęli ich pozycje, umocnili się i czekali na spóźnialskich, którym wcale się nie śpieszyło. Wyznaczony do tego zadania Combat Commnad A z 1st Armored Division ruszył dopiero około godz. 9:30 nękany nalotami bombowców Junkers Ju-87 "Stuka", a na miejsce dotarł dzień później - 31 stycznia o godz. 7:00 - po czym rozpoczął natarcie. Towarzysząca czołgistom piechota z 26th Infantry Regiment próbowała obejść Niemców z flanki, a 17 czołgów M4 Sherman z Company "H" wsparty plutonem GMC M3 zaatakował dolinę od przodu. Wspierający ich 91st Artillery Battalion szybko dostał się pod ogień niemieckiej artylerii polowej i bombowców nurkujących. 
Amerykanie nieświadomi tego, że mają do czynienia z przygotowaną linią obrony, rozpoczęli bezmyślne natarcie, mimo że rozpoznanie ostrzegało o zagrożeniu. Bagatelizując otrzymane informacje, czołgi M4 Sherman zbliżyły się na bliską odległość do okopanych dział 8,8-cm-Flak, które rozpoczęły ostrzał z trzech stron. W kilkanaście minut 9 M4 Sherman było zniszczonych. W wyniku tego ostrzału odwrót był tak szybki, że pododdział pancerny pozostawił wspierający go batalion piechoty. Co ciekawe, następnego dnia Amerykanie powtórzyli atak w ten sam sposób i oczywiście skończył się podobnie. Wynik tych starć - zabitych 210 żołnierzy amerykańskich i ponad 900 francuskich! Była to zapowiedź dalszych wydarzeń. 

Widok na główną drogę i okolicę pod przełęczą Faid - pierwszy cel Niemców w dniach 30 stycznia do 1 lutego 1943 r. Strzałka po lewej wskazuje drogę, która prowadzi do węzła drogowego Sbeitla, a strzałka po prawej - drogę prowadzącą stamtąd na północ
Źródło: TW Historia - 6/2013 (24)
Przygotowania do uderzenia 
Na kolejne starcia trzeba było poczekać aż do połowy lutego 1943 r. W międzyczasie pogoda uległa poprawie, Niemcy uzupełnili zapasy, przegrupowali się i zaczęli przygotowywać do kolejnych operacji ofensywnych. Stojące na linii Mareth Deutsch-Italienische Panzerarmee oraz 5. Panzer-Armee (dowódca: Generaloberst Hans-Jürgen von Arnim) miały czas, aby skierować swoje główne siły ku Aliantom. Oba związki operacyjne liczyły ponad 100 000 żołnierzy, więc na terytorium Tunezji dysponowały przewagą taktyczną. Z drugiej strony Alianci nie mogli w nieskończoność czekać i musieli się ruszyć, co nieuchronnie prowadziło do spotkaniem z połączonymi siłami Niemców oraz Włochów. Pytanie brzmiało - gdzie?
Dowództwo Państw Osi wyliczyło, że ich wojska mają około 2 tygodnie zanim 8th Army pojawi się w Tunezji. Przygotowano dwuczęściowy plan w którym 5. Panzer-Armee rozpocznie Operację "Frühlingswind", czyli wykorzystanie 10. Panzer-Division i 21. Panzer-Division do rozbicia wysuniętej amerykańskiej pozycji pod Sidi Bu Zaid siłą około 200 pojazdów pancernych. Jednocześnie Deutsch-Italienische Panzerarmee (15. Panzer-Division, 131ª Divisione corazzata "Centauro" oraz Luftwaffen-Jäger-Brigade 1, sformowane w Deutsches Afrika-Korps) miała od południa zaatakować Kafasę i dobić Amerykanów na przełęczy Kasserine we Wschodnim Dorsalu. Po osiągnięciu obu celów dowódcy mieli dokonać ponownej oceny sytuacji i podjąć decyzję o kolejnym uderzeniu. Na papierze plan wydawał się całkiem rozsądny i miał duże szanse na powodzenie, gdyby nie starcia na linii Rommel-von Arnim. Doszło nawet do tego, że w proces planistyczny musiał ingerować Generalfeldmarschall Albert Kesselring (Oberbefehlshaber Süd - Naczelny Dowódca Sił Południowych), a kłótnie o to, kto będzie kontrolował którą Panzer-Division trwały nawet w przeddzień ofensywy. No cóż, obaj byli bardzo kompetentnymi dowódcami i nie dziwi fakt, że żaden z nich nie chciał ustępować drugiemu, ale nie był to dobry znak przed rozpoczęciem skomplikowanych operacji. 
 
PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" nr '122' z 1./schwere Panzer-Abteilung 501 w rejonie Pont du Fahs podczas działań w ramach Kampfgruppe Leuder w czasie Operacji Eilbote, styczeń 1943 r. 
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger - Technical and Operational History, vol. 1, 1942-1943
Powiedzieć, że połączone 10. Panzer-Division i 21. Panzer-Division były potężnym związkiem pancernym, byłoby sporym nadużyciem. Mimo że mogły wystawić odpowiednio 90 i 110 czołgów, to były to przede wszystkim PzKpfw III. Stan osobowy, zapatrzenie oraz liczba sprzętu także pozostawiały wiele do życzenia. W celu wsparcia do 10. Panzer-Division włączono część schwere Panzer-Abteilung 501 w sile 6 PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" (czołgi z 1./schwere Panzer-Abteilung 501 pod dowództwem Oberleutnanta Bornagiusa działały jako 7./Panzer-Regiment 7 przez co zmieniono im numery zaczynające się właśnie od cyfry '7') oraz 9 PzKpfw III. Sytuacja 21. Panzer-Division przedstawiała się jeszcze gorzej. Przed rozpoczęciem Operacji "Frühlingswind" zabrano jej wszystkie czołgi, które teoretycznie włączono do 15. Panzer-Division w postaci II./Panzer-Regiment 5, która walczyła przeciwko Brytyjczykom. W zamian oddano jej do użytku 21 PzKpfw III i 17 PzKpfw IV przydzielonych do I./Panzer-Regiment 5, a nowy II. Abteilung sformowano w ostatniej chwili włączając Panzer-Abteilung 190 z 90. leichte Infanterie-Division, który teraz stał się II./Panzer-Regiment 5. Dzięki tym roszadom 21. Panzer-Division przedstawiała jakąś wartość bojową i mogła uczestniczyć w Operacji, chociaż inne jej pododdziały były mocne osłabione. Niemców miała wspierać jeszcze wspomniana wyżej 131ª Divisione corazzata "Centauro" dysponująca 23 czołgami M-14, której w ostatniej chwili przydzielono czołgi z 21. Panzer-Division przeznaczone pierwotnie dla 15. Panzer-Division. Dzięki temu Włosi otrzymali 53 niemieckie czołgi w postaci II./Panzer-Regiment 8, a dodając do tego działa samobieżne Semovente M40 da 75/18 - siłę 131ª Divisione corazzata "Centauro" stanowiło 90 pojazdów pancernych. Łącznie Państwa Osi dysponowały około 310-330 czołgami i z taką liczbą przystąpiły do Operacji "Frühlingswind". Po drugiej stronie stało 20 czołgów M3 Grant i 182 czołgi M4 Sherman (łącznie 202 czołgi średnie) z 1st Armoured Division + pewna liczba czołgów lekkich M3/M5 Stuart, więc można przypuszczać, że siły Amerykanów liczyły około 220-230 tego typu pojazdów pancernych. 
Amerykanie wiedzieli mniej więcej gdzie i kiedy Niemcy uderzą, więc obsadzili wzgórza Ksaira oraz Lessouda na zachód od przełęczy Faid. Rezerwa w postaci batalionu czołgów miała czekać w rejonie Sidi Bou Zid, na południe od Faid. Takie rozstawienie wojsk było po prostu głupotą, ale jak widać, nikt skutecznie nie zareagował. Niemcy także nie działali po omacku, bo częściowo rozpoznali siły przeciwnika. Kiedy Amerykanie czekali na nich od zachodu, ci przemieścili się na południe z zamiarem uderzenia w rezerwy taktyczne Combat Commnad A. Dowództwo II Corps w ogóle nie brało pod uwagę takiego manewru, co okazało się fatalne w skutkach. 

PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" nr '724' z 1./schwere Panzer-Abteilung 501 działającej podczas Operacji "Frühlingswind"jako 7./Panzer-Regiment 7, luty 1943 r.
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger - Technical and Operational History, vol. 1, 1942-1943
Operacja "Frühlingswind"
Niemieckie natarcie ruszyło 14 lutego 1943 r. o godz. 6:30 i już od początku szło całkiem nieźle. Na trzy amerykańskie zgrupowania: 2nd Batallion i 3rd Batallion z 168th Infantry Regiment oraz 3rd Batallion z 1st Armoured Division uderzyło około 200 czołgów. Atakująca z przełęczy Faid 10. Panzer-Division okrążyła część amerykańskiej 34th Infantry Division znajdującej się pod Sidi Bou Zid od północy, a 21. Panzer-Division - wychodząc z przełęczy Maizila - zamknęła kleszcze od południa. Niemcy nie mieli większych problemów z osiągnięciem założonych celów, chociaż musieli się nieco natrudzić z batalionem czołgów dysponującym 53 M4 Sherman. Nieco, bo Amerykanie sami sobie zaszkodzili dzieląc go na dwie części, a słabszą z nich - Company "G" - wypuścili do przodu. Ta przyhamowała na pewien czas czołówki pancerne Niemców, gdyż doszło do bezpośredniego starcia "lufa w lufę". Bez żadnego wsparcia i z nikłym doświadczeniem Amerykanie po kilkudziesięciu minutach walki stracili cały sprzęt, a pozostała część Combat Command A dowiedziała się o stracie swojej kompani dopiero wtedy, gdy z jej pozycji rozpoczął się niemiecki ostrzał. W końcu Company "I" ruszyła na północ pod Faid, ale została zatrzymana przez niemieckie działa, więc jeszcze szybciej wróciła na pozycję wyjściową.
W tym czasie druga niemiecka grupa bojowa złożona z 21. Panzer-Division okrążyła amerykańskie siły na drodze do Kasserine, a Brigadier General Raymond McQuillin - dowódca Combat Command A - wydał o godz. 7:30 rozkaz 3rd Batallion do... kontrataku. Z czym to się wiązało? A no z bezpośrednim starciem z całą niemiecka grupą pancerną, o której owy batalion nie miał pojęcia. Mimo to 34 czołgi M4 Sherman z dowództwa oraz Company "H" oraz "I" ruszyło na północ ku 10. Panzer-Division, dosłownie jeden za drugim, dostając się przy okazji pod ostrzał bombowców Junkers Ju-87 "Stuka". Bez rozpoznania i bagatelizując meldunki ze wzgórza Lessouda Amerykanie weszli pod niemiecki ogień krzyżowy prowadzony ze wzniesień. Niedoświadczony dowódca 3rd Batallion - Lieutenant Colonel Hightower - zapewne nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji i kazał swoim czołgom... nacierać pod górę. Szarża ta oczywiście zakończyła się katastrofą i Niemcy zniszczyli 28 czołgów w niedługim czasie. Company "I" miała najwięcej pecha, bo najechała na PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" ze schwere Panzer-Abteilung 501. Być może czytelnicy mi nie uwierzą, ale w związku z tym ktoś wydał rozkaz, aby zjechać z drogi w teren i zatrzymać tam czołgi M4 Sherman! Efekt? Nieruchome pojazdy zostały momentalnie wyeliminowane z walki. Jakby tego było mało niemieckie czołgi przeszły do kontrnatarcia, zakleszczając Amerykanów. Z tej beznadziejnej sytuacji wyszło jedynie 6 M4 Sherman, w tym maszyna dowódcy. 
 
PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" oraz PzKpfw III Ausf. N z 1./schwere Panzer-Abteilung 501 podczas Operacji "Frühlingswind", luty 1943 r. 
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger - Technical and Operational History, vol. 1, 1942-1943
Ogólnie tego dnia straty U.S.Army w ludziach były niewielki i wyglądały następująco: 6 zabitych, 32 rannych i 134 zaginionych, ale pod Sidi Bou Zid oprócz czołgów znajdował się także 168th Infantry Regiment, którego dowódca Colonel Thomas Drake poprosił telefonicznie o zgodę na wycofanie się. Niestety dla niego Major General Lloyd Fredendall - dowódca II Corps - oddalony o 150 km od pola walki nie potrafił trafnie ocenić sytuacji i przez jego decyzję o pozostaniu na miejscu ponad 1 400 amerykańskich żołnierzy i 52 oficerów trzeba było wpisać w straty (część z nich dostała się do niemieckiej niewoli, a część zginęła podczas próby opuszczenia wzgórza). Do tego wszystkiego trzeba dodać 44 zniszczone czołgi M4 Sherman (niektóre źródła podają, że 47), 59 Half-Trucków oraz 26 dział artyleryjskich. Szacuje się, że 20 czołgów zniszczyły same tylko "Tygrysy", chociaż nie wiadomo do końca, czy liczba ta jest zgodna z rzeczywistością. 
Następnego dnia, 15 lutego 1943 r., Amerykanie chcąc odzyskać inicjatywę, rozpoczęli planowany kontratak siłami Combat Command C (dowódca: Colonel Stack), która została skierowana do działań dnia poprzedniego. Jej główną siłą był pancerny 2nd Batallion (dowódca: Lieutnant Colonel Algier) z tego samego 1st Armoured Regiment z 1st Armoured Division. Idący na szpicy batalion był wspomagany przez kompanię M3 GMC, batalion artylerii przeciwpancernej (bez jeden baterii) oraz dwa bataliony piechoty. Zgodnie z wywiadem w rejonie Sidi Bou Zid znajdowało się tylko 40 niemieckich czołgów, więc siły te wydawały się zupełnie wystarczające, ale Niemcy nie wiedzieli o tm założeniu i potraktowali Amerykanów tak samo jak ich kolegów dzień wcześniej. Nie dość, że niemieckie działa były ukryte na wzniesieniach po bokach doliny (także na flankach przeciwnika), to co jakiś czas 14 bombowców nurkujących "Stuka" nękało wroga nalotami, a zwarty szyk amerykańskiej kolumny miał ułatwić dodatkowo zadanie. Wydaje się, że Amerykanie niczego się nie nauczyli, bo znów na czele zgrupowania czołgi M4 Sherman jechały jeden za drugim. 
Około godz. 13:00 wszystkie siły Combat Command C ruszyły do ofensywy, ale czołgi zostały wyhamowane przez przeszkody terenowe oraz obiecany atak USAAF, który nigdy się nie odbył. O godz. 13:50 idąca na szpicy Company "D" - wraz z plutonem M3 GMC - minęła wieś Sadaguia, przy akompaniamencie nalotu bombowców "Stuka". Gdy amerykańskie czołgi jechały dalej, z około 350 m odezwały się pierwsze niemieckie działa przeciwpancerne, znajdujące się prawie idealnie na wprost kolumny. Tym razem jednak pojazdy były górą i zniszczyły 6 stanowisk. Dopiero około godz. 14:30, gdy zgrupowanie znalazło się 5 km od Sidi Bou Zid, wojska niemieckie rozpoczęły zmasowany ostrzał, który objął także Company "F" idącą nieco z tyłu. Pod ogniem przeciwpancernym i artyleryjskim zaczął się wkrótce łamać cały Combat Command C, który nie spodziewał się żadnego ostrzału z boku, a jedynie wprost z miejscowości! 

Wrak PzKpfw III Ausf. N pod Kasserine, luty 1943 r. 
Źródło: https://i.redd.it/xsm7mhfurq901.jpg
Pomimo trudnej sytuacji, czołowej Company "D" udało się dojść pod wieś Sidi Salem i po rozbiciu niewielkiego niemieckiego kontrataku, zajęto ją około godz. 15:15. Następnie czołgi ruszyły dalej i po przekroczeniu piaszczystych przeszkód trafiły pod niemiecki ostrzał artyleryjski wsparty kilkunastoma czołgami z 4./Panzer-Regiment 7 (w tym kilka "Tygrysów" z 2./schwere Panzer-Abteilung 501), a PzKpfw III oraz PzKpfw IV rozpoczęły atak kleszczowy: od północy Kampfgruppe "Gerhardt" (z 10. Panzer-Division), a od południa - Kampfgruppe "Stenkhoff" z (21. Panzer-Division). Gdy niemieckie pojazdy pancerne wyszły zza piaszczystych osłon, około godz. 16:00 rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Kampfgruppe "Gerhardt" uderzyła na Company "D" w Sidi Salem, Kampfgruppe "Stenkhoff" na Company "F" znajdującej się na południe od wsi, a 4./Panzer-Regiment 7 - czołowo, wykorzystując fakt, że Amerykanie w ogóle nie zanotowali jej obecności! 4. Kompanie udało się podejść na 400 m do boków czołgów M4 Sherman i rozpoczęła śmiercionośny ostrzał, który przesądził o wyniku starcia. Około godz. 17:00 2nd Batallion przestał już w sumie istnieć. Niemcy rozstrzelali wszystkie 50 (niektóre źródła podają, że 46) czołgów M4 Sherman, jakie wzięły udział w walce. Podobny los spotkał piechotę 2nd Batallion z 1st Armoured Infantry Regiment, który powoli wchodził w teren opuszczany przez czołgi M4 Sherman, zbliżają się do Sidi Bou Zid. Prawdopodobnie zachodni ostrzał Niemców nie wyrządził mu większych szkód. Dopiero PzKpfw III oraz PzKpfw IV podjęły próbę oskrzydlenia go i po długiej bitwie udało się wyeliminować batalion rozpoznawczy. W związku z tym, że Amerykanie byli już w beznadziejnej sytuacji, o godz. 18:00 całe Combat Command C dostało rozkaz do odwrotu. 
Wyeliminowanie obu amerykańskich grup było dla Niemców ogromnym sukcesem taktycznym za który zapłacili stratą tylko 19 PzKpfw IV i 35 dział przeciwpancernych pod Sidi Bou Zid w wyniku starcia z 15 lutego 1943 r. Amerykanie przez dwa dni stracili mniej więcej 1 800 żołnierzy, z czego około 1 452 trafiło do niewoli 14 grudnia, a 314 dzień później (niektóre źródła podają liczby w przedziale od 1 500 do nawet 2 200). Straty w ciężkim sprzęcie zamknęły się w 98 straconych czołgach M4 Sherman, 59 pojazdach typu Half-Truck (w niektórych źródłach podaje się liczbę 56), około 65 innych pojazdach i 26 działach (inne dane mówią o 20). 

PzKpfw III Ausf. L prawdopodobnie z 10. Panzer-Division zniszczony gdzieś koło przełęczy Kasserine, luty 1943 r.
Źródło: Źródło: TW Historia - 6/2013 (24)
Dalsze walki na przełęczy Kasserine
W czasie gdy pod Sidi Bou Zid trwało rozstrzeliwanie Amerykanów, 15 lutego ruszyła Operacja "Morgenluft", w której Deutsches Afrika-Korps (dowódca: General der Panzertruppe Gustav Fehn) podszedł do Kafasy. Okazało się, że miejscowość była pusta, więc Niemcy wraz z Włochami zajęli ją z marszu, a dwa dni później - 17 lutego - rozpoczęli marsz ku miastu Feriana, po czym zajęli lotnisko w Thelepte dzięki czemu przejęto 50 ton materiałów pędnych i smarów. 
Dzień wcześniej - 16 lutego 1943 r. - 10. Panzer-Division wraz z 21. Panzer-Division sprawnie zajęły teren osadzony wcześniej przez 1st Armoured Division. Po krótkiej walce z Combat Command B niemieckie czołgi weszły do miejscowości Sbeitla, oddalonej od Sidi Bou Zid o około 40 km. Dzięki temu wojska niemieckie dokonały przełamania alianckich linii obronnych zagrażając całej obronie w centralnej Tunezji. W wyniki kolejnych potyczek straty Amerykanów wzrosły do około 2 500 osób i kolejnych 150 pojazdów. Po podciągnięciu tyłów i ulokowaniu się na północy, 19 lutego 1943 r. Niemcy ponownie zaatakowali II Corps w kierunku na przełęcz Kasserine. Siły Amerykanów w tamtym rejonie obejmowały trzy bataliony piechoty (w tym jeden inżynieryjny) wsparte 20 czołgami M3 Lee z 13rd Armoured Regiment znanej już 1st Armoured Division, batalionem niszczycieli czołgów, batalionem artylerii oraz paroma innymi pododdziałami (nazwa zgrupowania: Task Force Stark).
  
Czołgi M4 Sherman z 2nd Battalion z 1st Armoured Regiment zniszczone 15 lutego 1943 r. w czasie walk pod Sidi Bou Zid
Źródło: https://i.imgur.com/og6UqpB.jpg
Niemcy ruszyli na przełęcz Kasserine dwoma grupami bojowymi z dwóch kierunków, ale początkowo nie szło im zbyt dobrze. Dopiero 20 lutego przed południem, gdy Włosi obeszli amerykańskie pozycje i zniszczyli ich pojazdy pancerne, dokonano wyłomu w liniach obronnych. Zaraz po tym wydarzeniu ze wsparciem przybyła 10. Panzer-Division, a po wstępnym powodzeniu Generalfeldmarschall Erwin Rommel rozkazał uderzyć całym frontem. W sumie Niemcy wyeliminowali 31 brytyjskich i amerykańskich czołgów, otoczyli kilka kompanii piechoty oraz zmiażdżyli batalion inżynieryjny, co doprowadziło do ucieczki wojsk amerykańskich. Co więcej, zajęto przełęcz Kasserine i zablokowano jednocześnie dojście do niej, biorąc przy okazji około 900 jeńców i sporo zdobyczy sprzętowej. 
Jednak nie tylko Amerykanie popełniali błędy, bo i takowe zdarzały się Niemcom. Do największego doszło 21 lutego, gdy rozdzielono wojska na dwie grupy: jedna nacierała na północ przeciwko Brytyjczykom, a druga na zachód w stronę Amerykanów. Osłabiło to znacznie siłę bojową i w sumie nie osiągnięto większych sukcesów, kumulując przy tym niepotrzebne straty. Mimo to, po nocnych walkach grupa bojowa z 10. Panzer-Division zapisała sobie na konto 46 zniszczonych czołgów, kilka baterii dział oraz około 400 jeńców, ale też niewiele się ruszyła do przodu. Nie lepiej było na zachodzie, gdzie aliancka artyleria skutecznie przystopowała niemieckie kolumny pancerne. Niemcy świadomi swojego błędu, próbowali wykorzystać impet pierwszego natarcia w nocy z 21 na 22 lutego 1943 r. Jednak nad ranem 22 lutego okazało się, że plan się nie powiedzie. Od północy bowiem pojawiły się brytyjskie czołgi Mk IV Churchill oraz amerykańskie M4 Sherman, wsparte całym batalionem artylerii z amerykańskiej 9th Infantry Division - łącznie około 2 150 żołnierzy i 411 pojazdów w 18-kilometrowym szyku. 

Kolejne zniszczone amerykańskie pojazdy - tym razem samobieżne działa przeciwpancerne GMC M3 - zniszczone przez Niemców pod Sidi Bou Zid podczas kontrataku pancernego, który przeprowadzono po rozstrzelaniu 2nd Batallion
Źródło: TW Historia - 6/2013 (24)
Niedługo później obie grupy bojowe z 5. Panzer-Armee dostały się pod silny ostrzał artylerii wroga. Zgrupowanie północne stanęło w miejscu i w końcu musiało się cofnąć. Podobna sytuacja spotkała grupę zachodnią, wziętą w ogień krzyżowy. Walki pomiędzy 20 a 22 lutego 1943 r. nie były już typowo pancerne, chociaż czołgi cały czas brały w nich udział. Wydaje się, że Amerykanie w końcu wyciągnęli wnioski z lekcji udzielonej przez Niemców i przez ostatni tydzień stracili "tylko" 30 czołgów. Do tego trzeba dołożyć około 40 zniszczonych tego typu pojazdów u Brytyjczyków. Straty niemieckie też zawierały się w podobnych liczbach. 
Po ocenie sytuacji w jakiej znajdują się oddziały, Generalfeldmarschall Erwin Rommel podjął decyzję o odwrocie, ale na jego nieszczęście odezwało się w końcu amerykańskie lotnictwo. Wycofanie wojsk niemiecko-włoskich na wschód odbywało się pod mocnym naporem Aliantów i ostatecznie Operacja "Frühlingswind" zakończyła się niepowodzeniem 5. Panzer-Armee, która i tak w jej trakcie wywalczyła sukces operacyjny o głębokości ponad 140 km oraz zadała bardzo duże straty Amerykanom: 6 300 żołnierzy zabitych, rannych i zaginionych, 183 czołgi, 104 pojazdy typu Half-Truck, 208 dział i 512 innych samochodów. 

Widok na przełęcz Kasserine, gdzie odbyły się walki w lutym 1943 r.
Źródło: TW Historia - 6/2013 (24)
Z drugiej strony licząca około 22 000 żołnierzy 5. Panzer-Armee straciła 1 000 ludzi, z czego minimum 200 zginęło. Do tego należy dołożyć około 50 czołgów, co dla Niemców stanowiło poważny ubytek. Jednak nie to było najgorsze - w wyniku walk 10. Panzer-Division oraz 21. Panzer-Division zostały mocno wyczerpane pod względem bojowym, technicznym i zaopatrzeniowym. Gdy padł rozkaz odwrotu, okazało się to sporym problemem. Niemcy musieli wysadzić czołgi, których nie dało się ewakuować, a zużyte jednostki nie mogły być efektywnie użyte do walki. Sumując to wszystko, ciężko w sumie ocenić, czy Operacja "Frühlingswind" była porażką czy klęska, no i czy miała jakikolwiek sens. Kosztowała ona Niemców wiele i chociaż stracili znacznie mniej sprzętu niż Amerykanie, to o wiele mocniej to odczuli, gdyż Alianci swoje straty mogli szybko uzupełnić. Dla potwierdzenia tych słów: 1st Armoured Division po pogromie z połowy lutego 1943 r. była odtworzona już 3 marca 1943 r. Niemcy nie mieli tak dobrze i cierpieli na braki wszystkiego, na czele z amunicją i paliwem. Tak więc rację miał Generaloberst Hans-Jürgen von Arnim, który sens Operacji "Frühlingswind" poddawał w wątpliwość. 

Amerykanie sprzątający ciała i sprzęt z miejsca bitwy pod Kasserine po jej zakończeniu
Źródło: TW Historia - 6/2013 (24)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz