18 września 2020

50 nieznanych faktów o PzKpfw VI "Tiger I"

Jako że poprzedni artykuł o PzKpfw V "Panther" cieszył się bardzo dużą popularnością, tym razem chciałbym zaprezentować ciekawostki i nieznane fakty o czołgu "Tiger I" oraz jego prototypowych poprzednikach, o którym powiedziano już prawdopodobnie wszystko, ale nie wszystko jest obecne w powszechnej świadomości.

Część I poświęcona PzKpfw V "Panther": https://www.dookolarzeszy.pl/2020/08/25-nieznanych-faktow-o-pzkpfw-v-panther.html 

PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" nr 'F02" z Tiger-Gruppe "Fehrmann" zniszczony poprzez bezpośrednie trafienie w bok kadłuba z zaledwie 6 metrów z czołgu Comet I z Company "A" z 3rd Royal Tank Regiment 13 kwietnia 1945 r. pod Ostenholtz

Źródło: Schneider W., Tigers in Combat vol. II

  1. Gdy pod koniec stycznia 1937 r. inż. Ernst Kniekamp z Wa.Prüf 6 złożył projekt nowego czołgu ciężkiego w zakładach Henschel & Sohn, miał to być 30-tonowy pojazd przełamania (DW, Durchbruchwagen)
  2. Wieża w nowym czołgu miała być modyfikacją tej z PzKpfw IV, ale z lepszym opancerzeniem i przy zachowaniu krótkolufowej armaty kalibru 7,5 cm. Ostatecznie pomysł ten nigdy nie wszedł w życie
  3. Układ jezdny prototypu DW wzorowano na PzKpfw III  (miał 5 kół jezdnych oraz 3 podtrzymujące), podobnie jak układ przeniesienia napędu z silnikiem umieszczonym z tyłu oraz kołami napędowymi z przodu
  4. Zakłady Henschel zdecydowały się na eksperymentalny układ napędu gąsienicy, nawiązujący do półgąsienicowych ciągników artyleryjskich oraz... konstrukcji radzieckich (np. czołgów BT) zdobytych podczas wojny domowej w Hiszpanii z lat 1936-1939
  5. Powstał tylko jeden prototyp tego czołgu nazwany DB I, który nie posiadał wieży za którą odpowiedzialne były zakłady Krupp A.G. Wszelkie próby odbyły się z wykorzystaniem betonowej konstrukcji mającej imitować masę brakującego elementu
  6. Jeszcze w trakcie dopracowywania DB I jasne było, że nie będzie on stanowił punktu wyjścia dla nowego czołgu ciężkiego, więc Wa.Prüf 6 zamówił kolejny prototyp nazwany DB II. Jego historia była taka sama jak DB I, a nawet krótsza: jeden bezwieżowy egzemplarz poszedł w niepamięć na rzecz nowego programu VK3001 z września 1938 r. 
  7. Mimo spisania na straty, DB I oraz DB II były eksploatowane aż do jesieni 1941 r., dostarczając wielu informacji wykorzystanych później przy konstruowaniu kolejnych czołgów
  8. W czasie gdy pracowano nad DB I i DB II, 19 stycznia 1939 r. zakłady Henschel otrzymały zamówienie na czołg superciężki - VK6501 - znany jako Sturmwagen lub Schwerewagen (SW). Liczba wskazywała na to, że pojazd miał ważyć aż 65 ton, co wówczas przyjęto raczej jako żart, ale już za 4 lata miał to być standard
  9. Konstruktorzy zaproponowali trzy rodzaje armat dla VK6501(H) - 7,5-cm-KwK 37 L/24 od PzKpfw IV, nową długolufową 7,5-cm-KwK 40 L/40 oraz haubicoarmatę 10,5-cm L/20
  10. Jako że zdecydowano się wykorzystać w czołgu podstawową wieżę od PzKpfw IV, cały projekt uznano za bezsensowny i nieopłacalny
  11. Dla potrzeb VK6501(H) stworzono nowy układ jezdny mający 10 kół jezdnych o małej średnicy, zawieszonych niezależnie na wałkach skrętnych, które musiały na siebie zachodzić, aby zmniejszyć nacisk jednostkowy. Mimo początkowych obaw system ten okazał się udany i Henschel wykorzystywał takie podwozia we wszystkich swoich późniejszych konstrukcjach
  12. Kolejne zamówienie na nowy prototyp Henschel dostał 1 września 1939 r. Miał on wejść do uzbrojenia jako PzKpfw VII i standardowo posiadać wieżę z zakładów Krupp. W październiku 1940 r. przygotowano wstępną makietę czołgu wykonaną z drewna i planowano nawet produkcję modelu z miękkiej stali, ale w tym samym miesiącu prace zawieszono, bo Krupp nie wyrabiał z zamówieniami. W połowie 1941 r. wieży dalej nie było, ale w międzyczasie i tak okazało się, że nie spełniłaby zmieniających się potrzeb pola walki. Technicznie pojazd był jak najbardziej do wprowadzenia, ale wykazywał przy tym nieprzydatność bojową. W związku z tym, pod koniec 1941 r., program zawieszono po raz drugi, tym razem na zawsze
  13. Jakby było mało prototypów, Wa.Prüf 6 zdecydował się na zamówienie kolejnego, tym razem znów 30-tonowego, o oznaczeniu VK3001. Miał on mieć pancerz o grubości od 35 do 50 mm oraz armatę kal. 7,5-cm bądź haubicoarmatę kal. 10,5-cm. Zapytanie na taką maszynę wysłano do zakładów Henschel i Porsche
  14. Henschel wykorzystał w swojej propozycji rozwiązania zarówno z DB II, jak i VK6501(H) z kołami nośnymi o większej średnicy. Krupp standardowo nie zdążył dostarczyć wieży, więc znów wykorzystano beton (gdy w 1942 r. wieże w końcu były gotowe, to pomysł VK3001(H) dawno leżał już w szufladzie, a 12 przeznaczonych do niego wież wykorzystano do obrony Wału Atlantyckiego jako uzbrojenie obiektów fortyfikacyjnych)
  15. We wrześniu 1942 r. wiadome już było, że VK3001(H) nie będzie się nadawał do produkcji seryjnej, więc oba powstałe prototypy przerobiono na ciężkie niszczyciele czołgów wyposażone w armatę 12,8-cm-PJK 40 L/61 oraz jeden KwMG 34. W latach 1942-1943 pojazdy były wykorzystywane bojowo jako 12,8 cm Stelbsfahrlafette L/61 - jeden w schwere Panzerjäger-Abteilung 521, a drugi w 2. Panzer-Division. Załogi chwaliły je ze potężne uzbrojenie mogące przebić na wylot nachylony pod kątem 60° pancerz o grubości 120 mm nawet z 2 000 m, ale były tak toporne, że szybko zaczęto nazywać je Sturer Emil - Uparty Emil. Egzemplarz z 2. Panzer-Division został zniszczony w styczniu 1943 r., a drugi - w wyniku awarii silnika - zdobyły w Stalingradzie wojska sowieckie i do dziś można go podziwiać w Muzeum Broni Pancernej w Kubince. Sturer Emil był jedynym bojowo użytym VK3001(H), który po wejściu do służby miał się nazywać PzKpfw VI Ausf. A
  16. Jednocześnie z zakładami Henschel prace nad nowym czołgiem ciężkim prowadził Porsche, którego prototyp VK3001(P) był konstrukcją rewolucyjną. Nikt jeszcze nie pomyślał, aby w pojeździe lądowym wykorzystać napęd spalinowo-elektryczny. Rozwiązanie to znacznie upraszczało konstrukcję i eliminowało ciągnący się przez środek kadłuba wał, przenoszący napęd z silnika z tyłu do skrzyni biegów z przodu. Jednakże system ten wymagał zamontowania bardziej skomplikowanego układu stożkowych kół zębatych
  17. To właśnie dr Ferdinand Porsche zaproponował, aby nowy czołg miał armatę kal. 8,8 cm lub 10,5 cm, ale Krupp jak zwykle nie zdążył zaprojektować chociażby jej prototypu i próby trakcyjne wspomagane były niezastąpionym betonem
  18. Równocześnie do wariantu 30-tonowego Henschel przygotowywał prototyp o 6 ton cięższy, noszący oznaczenie PzKpfw VI Ausf. B VK3601(H), na wypadek gdyby Wa.Prüf 6 ponownie się rozmyślił. Największą zmianą w stosunku do VK3001(H) było zrezygnowanie z kół podtrzymujących gąsienice i zastosowanie wyłącznie kół jezdnych o większej średnicy. Co ciekawe, z trzech propozycji armat wybrano 7,5/5,5-cm-Gerät 0725 z lufą stożkową systemu Gerlicha, ale prace nad nią szły tak topornie, że w końcu dano sobie z nią spokój. Jako że Krupp znów nie dostarczył na czas wieży, pojazd ten ostatecznie nie miał żadnego uzbrojenia
  19. Zgodnie z przypuszczeniami zakładów Henschel, 26 maja 1941 r. Wa.Prüf 6 zamówił prototyp VK3601(H) oraz 6 egzemplarzy przedseryjnych. Dwa pierwsze powstały w marcu 1942 r., a cztery kolejne we wrześniu 1942 r. Ostatecznie cztery sztuki przerobiono na ciągniki ewakuacyjne służące do holowania późniejszych czołgów "Tiger" 
  20. Zrezygnowanie z armaty 7,5/5,5-cm-Gerät 0725 wymusiło poszukiwania nad nowym jej modelem. Haubicoarmatę odrzucono na starcie i w sumie została tylko 8,8-cm-KwK 36 L/56, ale aby ją zamontować, wieża musiała posiadać łożysko o średnicy 1 850 mm. Jako że gotowe wieże miały otwory 1 650-minimetrowe, rozwiązaniem miała być nowa armata 7,5-cm-KwK 42 L/70 przeznaczona do czołgu średniego, którym ostatecznie okazał się PzKpfw V "Panther". Wa.Prüf 6 zamówił więc - tym razem w zakładach Rheinmetall A.G. - nową wieżę z otworem o średnicy 1 650 mm, ale ta nigdy nie powstała, bo Heereswaffenamt wysłał do Henschel i Porsche zamówienie na nowy czołg ciężki o masie 45 ton i z armatą kalibru 8,8 cm
  21. Na naradzie w Berghof z 26 maja 1941 r. zdecydowano, że nowe pojazdy będą czołgami przełamania i planowano przydzielić po 20 sztuk każdej Panzer-Division. Ich główną cechą miała być niewielka wrażliwość na ostrzał przeciwnika, co oczywiście skutkowało pogrubieniem pancerza. Tak oto z wyjściowych 20 ton z połowy lat 20., niemiecki czołg ciężki miał ważyć ponad dwa razy tyle - około 45 ton
  22. Henschel, który prawdopodobnie spodziewał się, że będą kolejne zmiany, nowy program VK4501 podzielił na dwie części: H1 konstruowano z myślą o wykorzystaniu wieży z armatą kal. 8,8 cm, a H2 - miał mieć wieżę z armatą kal. 7,5 cm. Zespół konstruktorów pod kierownictwem dr. inż. Erwina Adresa zaledwie 40 minut przed planowanym odjazdem pociągu (17 kwietnia 1942 r. na prezentację do Kętrzyna) zdołał przygotować swój prototyp do prób terenowych
  23. Porsche swoją propozycje oparł na rozwiązaniach VK3001(P), który w zakładach przybrał nazwę "Leopard". VK4501(P) ochrzczono inną nazwą drapieżnego kota - "Tiger" - i zamówiono u Kruppa aż 91 wież, mimo że kontrakt na dostawy do wojska nie był podpisany
  24. Gdy 20 kwietnia 1942 r. - w dzień urodzin Adolfa Hitlera - oba prototypy wyładowano na stacji w Gierłoży, wyszły pierwsze mankamenty VK4501(P), który nie był w stanie zawrócić i zakopał się w gruncie. Główny konstruktor z zakładów Henschel - dr inż. Kurt Arnold - zaproponował wyciągnięcie go za pomocą ich prototypu, ale nie zdołał on nawet ruszyć upartego "Tygrysa". Dopiero dźwig kolejowy obrócił maszynę we właściwym kierunku
  25. Gdy o godz. 11:00 - trzy godziny przed zapowiedzianym terminem - Adolf Hitler, Hermann Göring i Albert Speer byli już przygotowani do pokazów, mechanicy Henschel zakładając, że mają jeszcze trochę czasu - dokonywali przeglądu skrzyni biegów na polecenie dr. inż. Arnolda. Dosłownie w kilka minut trzeba było zmontować cały układ przeniesienia napędu i krótko po godz. 11:00 oba czołgi były gotowe. Pierwszy test szybkości wygrał Porsche, a drugi - manewrowości - Henschel. Na koniec dnia dalej nie było wiadome, który czołg jest lepszy i zlecono dalsze próby poligonowe. Mimo to, ku zdumieniu wszystkich - Adolf Hitler zamówił 90 pojazdów u swojego faworyta - dr. Porsche, a nazwa czołgu tak bardzo się spodobała Wodzowi, że na drugi dzień program budowy czołgu ciężkiego przybrał nowe imię - Tiger-Programm. Dla formalności dodam, że ostatecznie to konstrukcja zakładów Henschel weszła do produkcji seryjnej pod nazwą wymyśloną przez swojego konkurenta
  26. Rekordowe 105 czołgów miesięcznie produkowano na trzy zmiany przez 7 dni w tygodniu, a paradoksalnie liczby te przypadały na czas największego natężenia alianckich nalotów bombowych, czyli na pierwszą połowę 1944 r. 
  27. Łączna produkcja czołgów "Tiger" wyniosła 1 345 sztuk i objęła numery seryjne od 250001 do 251346, a pierwszy 3 egzemplarze przedseryjne - V1, V2 i V3 - służyły jedynie do testów
  28. Pierwsze 495 szt. czołgów "Tiger" wyposażono w teleskopowy maszt do czerpania powietrza w trakcie pokonywania przeszkód wodnych nawet na głębokości 4,5 metra. Brak jest jednak dowodów na choćby jedno użycie ich w bojowych warunkach
  29. Zakres niebezpiecznych obrotów silnika w czołgu "Tiger" wynosił od 3 000 do 3 5000 obr./min, a po ograniczeniach z listopada 1943 r. było to 2 500 obr./min
  30. Zasobnik na dwie zapasowe lufy do kadłubowego KwMG 34 znajdował się na podłodze, wzdłuż ściany kadłuba i z prawej strony od siedzenia kierowcy, a do wieżowego - za plecami strzelca-radiooperatora, na prawej ściance przedziału bojowego
  31. W czołgu "Tiger" - po raz pierwszy w niemieckich konstrukcjach tego typu - kadłub sięgał nad gąsienice, gdyż do tej pory wanna podwozia wyznaczała szerokość kadłuba, a dalej na boki sięgały tylko błotniki. Zmiana ta wynikała z większą niż do tej pory średnicą pierścienia obrotowego wieży
  32. Pancerz w czołgu jest albo poziomy, albo pionowy, ale są od tego wyjątki: górna czołowa płyta pancerna jest ustawiona pod kątem 80°, pośrednia - 10°, a najniższa - 66°
  33. Płyty pancerne kadłuba połączone były na pióro i wpust, zazębiając się na krawędziach, co wzmacniało spoinę spawu. Była to nowość wykorzystywana później w innych niemieckich pojazdach pancernych. Z badań przeprowadzonych przez Brytyjczyków wniknęło, że jakość płyt pancernych czołgu "Tiger" dawała ochronę równoważną angielskim płytom grubszym o 10-20 mm
  34. W warunkach bojowych załogi często wymontowywały zewnętrzne koło jezdne na pierwszej osi za kołem napędowym po obu stronach, gdyż okazało się, że było przyczyną kilku unieruchomień czołgów poprzez... zaklinowanie między tymi dwoma kołami gałęzi drzew
  35. Czołgi "Tiger" używały dwóch typów gąsienic (oba drobnoogniskowe, dwugrzebieniowe i jednosworzniowe): wąskich transportowych Kgs 63/520/130 o szerokości 520 mm oraz szerokich bojowych Kgs 63/725/130 o szerokości 725 mm
  36. Czołgi jeździły na benzynę o liczbie oktanowej 74, a spalanie wynosiło od 500-650 litrów na 100 km - przy spokojnej jeździe po drodze - do 900-1 000 litrów na 100 km podczas walki. Przez to praktyczny zasięg wynosił od 195 km (na najbardziej ekonomicznym V biegu) podczas jazdy po drodze, przez 100 km podczas jazdy w terenie i do 50 km w czasie walki
  37. Wyjątkowością płyty czołowej wieży jest fakt, że jest ona niesymetryczna (zarówno wymiarowo, jak i w grubości). Gdy Brytyjczycy zdobyli w Afryce PzKpfw VI Ausf. H1 "Tiger" nr '131' z 1./schwere Panzer-Abteilung 501 w raporcie technicznym znalazło się stwierdzenie, że działo czołgu było przez to zamontowane asymetrycznie w wieży - 10 cm w prawo od jej osi symetrii. Jeżeli byłoby to zgodne z prawdą, to odrzut tak potężnej armaty musiałby mieć bardzo niekorzystny wpływ na rozrzut działa i trwałość mechanizmów wieży. Niestety do dziś wiele opracowań dotyczących tego czołgu powiela ten błąd. Co ciekawe, dopiero w 1993 r. pomyłkę tę skorygował angielski inżynier i modelarz - David Byrden. Z jego osobistych pomiarów wieży czołgu "Tiger" wyszło, że armata była osadzona dokładnie w jej osi obrotu. Skąd więc wyraźnie widoczna na zdjęciach asymetria czołowej płyty jarzma oraz samej wieży? A stąd, że to sama wieża w swojej przedniej części jest asymetryczna - jej lewa strona jest szersza od prawej o dokładnie 11 cm - aby celowniczy miał więcej miejsca
  38. Do pełnego obrotu wieży ręczne pokrętło obok stanowiska celowniczego potrzebowało 720 obrotów, a te obok stanowiska dowódcy i ładowniczego, poprzez koła o większej średnicy - "zaledwie" 595
  39. Demontaż wieży był możliwy tylko wtedy, gdy działo było ustawione w pozycji godz. 6:00, 11:30 lub 12:00
  40. Armata 8,8-cm-KwK 36 L/56 posiadała samoczynny bezpiecznik odcinający dopływ prądu do obwodu spustowego jeżeli zamek nie był domknięty, działo nie powróciło do pozycji wyjściowej lub spadło ciśnienie w którymś z cylindrów układu oporopowrotnika. Jednakże bezpiecznik można było ręcznie wyłączyć i mimo wszystko wystrzelić. Często korzystano z tego rozwiązania, gdy sytuacja wymusiła opuszczenie uszkodzonego czołgu z braku możliwości jego ewakuacji. Załoga spuszczała wtedy olej z oporopowrotnika, odłączała bezpiecznik i oddawała strzał, co doprowadzało do trwałego uszkodzenia armaty. Można było także włożyć w wylot lufy ładunek wybuchowy i wysadzić ją, ale rzadko kiedy stosowano to rozwiązanie
  41. Niewielka pojemność brezentowego łapacza łusek wymagała opróżnianie go co 6 strzałów
  42. W chwili wprowadzenia armata 8,8-cm-KwK 36 L/56 mogła zniszczyć każdy pojazd opancerzony nieprzyjaciela z odległości 2 000 metrów teoretycznie jednym strzałem. W praktyce walki toczyły się przeważnie na dystansie około 1 000 m i na takowym wymagano od celowniczego trafienia bezpośredniego. Przy 2 000 m normą było wstrzelenie się w cel czwartym pociskiem, a powyżej (od 2 500 do 3 000 m) zalecano już skoordynowany ostrzał całego plutonu. Do celów nieopancerzonych można było strzelać nawet na 5 000 m (potwierdzono celny strzał do sowieckiej kolumny artyleryjskiej na takim dystansie), a prawdopodobnie rekordowe trafienie wyniosło 7 600 m, gdy artylerzysta FlaK kierując ostrzałem plutonu ze schwere Panzer-Abteilung 501 zdołał sześcioma salwami ogniem pośrednim wyeliminować brytyjską baterię artylerii polowej w Afryce Północnej. Znany jest także przypadek, gdy celowniczy "Tygrysa" nr '300' z 3./schwere Panzer-Abteilung 506 (dowódca czołgu i kompanii: Hauptmann Wacker) wyeliminował jednym strzałem T-34 z aż 3 900 metrów
  43. Pomiędzy 1 a 5 marca 1944 r. przebudowano jeden czołg "Tiger I" ze schwere Panzer-Abteilung 508 (który stracono podczas walk pod Anzio) na pojazd inżynieryjny. W związku z tym obrócono wieżę tyłem do przodu i zaspawano, usuwając wcześniej całe wyposażenie armaty i ją samą, a powstałą dziurę przykryto stalową płytą przykręconą śrubami. Na stropie wieży zamocowano maszt 10-tonowego dźwigu, a do jej tylnej ściany - wyciągarkę. Lungsleger Tiger używano do usuwania oraz układania ładunków wybuchowych, a także jako inżynieryjny wóz torowania. Gdy na przełomie kwietnia i maja 1944 r. zdobyli go Brytyjczycy, mylnie uznali tę maszynę za "Bergetiger z dźwigiem", a błąd ten do dziś jest powielany w wielu monografiach
  44. W 1945 r. powstało kilka projektów czołgu na bazie "Tygrysa" uzbrojonego w miotacz płomieni. Pomysł ten nigdy nie wszedł w życie i całkiem słusznie, bo jaki był sens budowy takiego pojazdu na tak ciężkim podwoziu? Nie ma żadnych źródłem potwierdzających fakt powstania chociażby jednego prototypu
  45. Dwie pierwsze schwere Panzer-Kompanie stworzono 16 lutego 1942 r., czyli pół roku przed skierowaniem czołgów "Tiger" do seryjnej produkcji
  46. Pomiędzy 22 czerwca a 21 sierpnia 1944 r. Werkstatt-Kompanie ze schwere Panzer-Abteilung 502 dokonała 102 napraw w czołgach "Tiger I", 41 w ciągnikach, 35 w samochodach ciężarowych, 44 w innych pojazdach pancernych i transporterach opancerzonych oraz 10 w motocyklach. Oprócz tego kompanijni rusznikarze przywrócili do działania 11 KwMG 34 i usunęli 21 zacięć bądź uszkodzeń armat, a technicy radiowi dokonali aż 80 napraw radiostacji. Pluton ewakuacyjny natomiast musiał w tym okresie holować czołgi "Tiger I" 144 razy. Oprócz tego zmotoryzowany zespół naprawczy z kompanii dowodzenia oraz swoiste "pogotowie ratunkowe", czyli sekcje warsztatowe w kompaniach bojowych przez te niespełna 2 miesiące musiały dodatkowo grzebać przy czołgach "Tiger I" 26 razy. Łącznie ze 126 napraw tych pojazdów najwięcej dotyczyło awarii silników (43,65%), układu przeniesienia napędu (32,54%) i układu jezdnego (23,81%). Tylko w 22 przypadkach remontowano uszkodzenia spowodowane nieprzyjacielskim ostrzałem, ale w powyższym okresie 8 czołgów "Tiger I" spłonęło bezpowrotnie po trafieniu, a 21 odniosło ciężkie obrażenia
  47. Przejazd kolumny czołgów "Tiger I" był prawdziwym testem cierpliwości, gdyż wymagał częstych przerw konserwacyjnych - pierwszej po 5 km, a kolejnych co 10-15 km. Zalecana prędkość jazdy w dzień wahała się od 10 do 15 km/h, a w nocy - do 7 do 10 km/h
  48. Na przełomie 1943 i 1944 r. powstały trzy kompanie czołgów zdalnego kierowania do prowadzenia samobieżnych min Borgward B.IV, które wyposażono w PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I": Panzer-Kompanie (Funklenk) 313, Panzer-Kompanie (Funklenk) 314 i Panzer-Kompanie (Funklenk) 316. Pierwsza z nich została włączona do schwere Panzer-Abteilung 508 jako 3. Kompanie, druga stała się 3./schwere Panzer-Abteilung 504, a trzecią - w strukturach Panzer-Lehr-Division - już w lutym 1944 r. przezbrojono w czołgi "Tiger II" w celach testowych przed produkcją seryjną. Oprócz tych trzech kompanii jeszcze schwere Panzer-Abteilung (Funklenk) 301 posiadał na stanie czołgi "Tiger I", ale od listopada 1944 r. działał on jako zwykły batalion czołgów ciężkich 
  49. 22 października 1943 r. wydano rozkaz sformowania schwere SS-Panzer-Abteilung 104, który miał działać w ramach IV. SS-Panzer-Korps, ale w maju 1944 r. został on wycofany i pododdział ten nigdy nie istniał
  50. Najciekawszym pododdziałem czołgów "Tiger I" była chyba Tiger-Gruppe "Fehrmann" (dowódca: Oberleutnant Fehrmann), która powstała wiosną 1945 r. Była ona złożona z czołgów znalezionych w warsztatach i w byłym ośrodku szkoleniowym w Fallingbostel, będących mieszanką różnych wersji produkcyjnych. Dla ujednolicenia pomalowano je jasną, szarozieloną farbą (spod której i tak wychodziły resztki kamuflażu) oraz ponumerowano od F01 do F05 i F13. Jednostka działała wraz z pięcioma czołgami "Panther" w rejonie Fallingbostel-Minden w środkowych Niemczech w ramach Kampfgruppe Schulze (dowódca: Major Schulze). Już 6 kwietnia 1945 r. pierwszy "Tiger I" stracono w wyniku awarii, a 3 dni później nr 'F02' zostaje wyeliminowany, gdy koło miejscowości Frille otrzymuje bezpośrednie trafienie w wieżę z PIAT (udało się go naprawić, ale i tak został zniszczony strzałem z zaledwie 6 metrów, gdy czołg Comet I podjechał go z flanki 13 kwietnia pod Ostenholtz), a dwa kolejne 11 kwietnia 1945 r. wysadzono w powietrze, gdyż ugrzęzły na leśnej drodze. Próba wyciągnięcia ich "Panterą" skutkowała tylko jej stratą, bo także się zakopała. Tego samego dnia "Tiger I" nr 'F13' (dowódca: Feldwebel Bellof) został zniszczony w wyniku amerykańskiego ostrzału pod Achum, a 'F05' zdążył spalić 3 czołgi M4A3 i jeden pojazd opancerzony zanim otrzymał 3 bezpośrednie trafienia, które jednak nie spowodowały żadnej awarii. Czołg zatankował amerykańską benzynę i ruszył dalej do walki, gdzie następnego dnia wyeliminował jeszcze jednego Shermana i jedną ciężarówkę opancerzoną. Niestety dla Niemców 13 kwietnia pod miejscowością Hohenbostel skończyło się paliwo, czołg wysadzono, a obecny na pokładzie byłego już 'F13' Major Schulze musiał rozwiązać swoją Kampfgruppe. Tak oto krótka historia Tiger-Gruppe "Fehrmann" dobiegła końca. Załogi czołgów uciekły pieszo na Zachód, aby nie dostać się do sowieckiej niewoli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz