24 grudnia 2021

Podwójny kocioł Briańsk-Wiaźma - największa klęska Armii Czerwonej

W ramach Unternehmen "Taifun", czyli niemieckiego ataku na Moskwę rozpoczętego 30 września 1941 r., doszło do największej porażki Armii Czerwonej w historii. Pod Briańskiem i Wiaźmą Niemcy okrążyli i zniszczyli dziewięć sowieckich armii biorąc do niewoli około 675 000 żołnierzy.

Niemieckie plany
6 września 1941 r. Adolf Hitler wydał Dyrektywę nr 35 zawierającą wytyczne dotyczące ostatecznego ataku na Moskwę, co miało zakończyć Unternehmen "Barbarossa" (w istocie tak było, tyle że nie po myśli Niemców). Warto przypomnieć, że pod koniec lipca 1941 r. ten sam Adolf Hitler zatrzymał nacierającą na Moskwę Heeresgruppe "Mitte" (dowódca: Generalfeldmarschall Fedor von Bock) i rozdzielił jej siły, aby szybciej zająć Kijów (co się udało) oraz Leningrad (co się nie udało). 
W każdym razie Niemcy planowali rozbić trzy stojące na ich drodze sowieckie grupy armii, czyli Front Zachodni, Front Rezerwowy i Front Briański. 16 września 1941 r. atak na stolicę ZSRS otrzymał nazwę Unternehmen "Taifun". Niemcy od początku zakładali, że nie będą uderzać na miasto od frontu, tylko najpierw rozbiją sowieckie siły znajdujące się w rejonie Moskwy - pod Wiaźmą i Briańskiem - a później będą nacierać na północ (Panzergruppe 3) i południe (2. Panzer-Armee) od miasta. Gdy kleszcze będą się domykać na wschód od Moskwy, centralne uderzenie przeprowadzą 4. Armee i Panzergruppe 4. Skrzydła tych wszystkich wojsk miały osłaniać 9. Armee (od północy) oraz 2. Armee (od południa). Łącznie cała Heeresgruppe "Mitte" posiadała około 750 000 żołnierzy w pierwszej linii, 14 000 dział i moździerzy, 1 586 - 1 700 czołgów i dział szturmowych oraz 549 sprawnych samolotów (łącznie 1 390) z 2. Luftflotte. 
Jednak problem tkwił w zaopatrywaniu tak dużych sił. Do jesieni 1941 r. Niemcy zmienili rozstaw szyn kolejowych dopiero na Białorusi oraz Zachodniej Ukrainie, więc 300 km za linią frontu. W związku z tym musieli swoją logistykę oprzeć na transporcie drogowym, a dróg (chociażby o znośnym stanie) nie było na tyle, aby można było machnąć na to ręką. Słaba przepustowość i tak mocno oddalonych od frontu linii kolejowych pokrywała wówczas jedynie od 50-75% potrzebnego zaopatrzenia w amunicję i paliwo. Poza tym liczba czołgów na papierze a liczba czołgów sprawnych znacznie odbiegały od siebie. Dla przykładu w Armeegruppe "Guderian" z 747 pojazdów aż 557 znajdowało się w naprawie. Jeszcze przed rozpoczęciem Unternehmen "Taifun" Hitler zdecydował włączyć do działań rezerwowe 2. Panzer-Divison i 5. Panzer-Division (łącznie 379 czołgów), mimo że te miały być użyte dopiero po zakończeniu Unternehmen "Barbarossa". Były to ostatnie pancerne odwody Oberkommando des Heeres.
 
Niemieccy żołnierze z 17. Panzer-Division lub 18. Panzer-Division w trakcie inspekcji zniszczonych 3 października 1941 r. czołgów T-40 i KW-1 z 42. Brygady Czołgów. Zdjęcie wykonano koło wsi Igritskoje na północ od Siewska
Źródło: https://waralbum.ru/258352/
Sowieckie przypuszczenia
Sowieci nie wiedzieli w jaki sposób Niemcy będą chcieli zając Moskwę i czy w ogóle to zrobią po wyczerpujących walkach o Kijów. Jako że zbliżały się jesienne deszcze, wielka ofensywa na stolicę ZSRS wydawała się niezbyt dobrym pomysłem. Sowieci byli przekonani, że jeżeli jednak Niemcy zaatakują, to zrobią to od zachodu, czyli wzdłuż głównej linii drogowo-kolejowej łączącej Smoleńsk z Wiaźmą. To właśnie tam Armia Czerwona skoncentrowała największe zgrupowania wojsk, czyli Front Zachodni oraz stojący za nim Front Rezerwowy. Oba były źle przygotowane do obrony (a właściwie w ogóle nie były) i dodatkowo traciły siły w bezsensownych lokalnych kontrnatarciach chcąc poprawić nieco swoje położenie. 
Stan sowieckich wojsk jesienią 1941 r. był krótko mówiąc nieciekawy. Trzy wyżej wymienione fronty dysponowały około 865 000 żołnierzami (+ pododdziały obwodowe i zabezpieczające, razem 1 250 000 żołnierzy), 7 000 - 9 600 działami i moździerzami, 849-990 czołgami oraz 364 sprawnymi samolotami (łącznie 680). Liczby te nie przekładały się na wartość bojową.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że wiele sowieckich dywizji było słabo wyposażonych i uzbrojonych. Dla przykładu 11 dywizji z Frontu Rezerwowego składało się z moskiewskiego pospolitego ruszenia. Miały one być wykorzystane do budowy linii obronnych oraz jako odwodowe związki taktyczne, więc nie traktowano ich jako bojowe w pełnym tego słowa znaczeniu. Brakowało w nich ludzi, wyposażenia, amunicji oraz przeszkolenia wojskowego. Nie przeszkodziło to jednak sowieckim dowódcom użyć ich już pod Jelnią. Nie dziwi fakt, że te 11 ochotniczych dywizji zgrupowanych w 32. Armię i 33. Armię zostało praktycznie doszczętnie zniszczone. 
Sowieci dopiero 26 września 1941 r. wykryli, że Niemcy chyba jednak na Moskwę uderzą. Następnego dnia wydano dyrektywą nawołującą do twardej i nieustępliwej obrony. Oczywiście na budowę okopów, rowów przeciwczołgowych i pól minowych było już za późno, a sowieckie rozpoznanie i tak nie ustaliło kierunku niemieckiego natarcia. 

Sytuacja na zachód od Moskwy na 29 września 1941 r. 
Źródło: Der Feldzug gegen Sowjet-Russland: Band I. Operationen Sommer-Herbst 1941 vom 21. Juni - 6. Dezember 1941
Kocioł pod Briańskiem
Unternehmen "Taifun" rozpoczęła się 30 września 1941 r. o godz. 05:00 atakiem XXIV. Armee-Korps (mot.) (dowódca: General der Panzertruppen Leo Freiherr Geyr von Schweppenburg) i XXXXVII. Armee-Korps (mot.) (dowódca: General der Artillerie Joachim Lemelsen) z Armeegruppe "Guderian" (dowódca: Generaloberst Heinz Guderian), która 6 października 1941 r. zostanie przekształcona w 2. Panzer-Armee. Jej zadaniem było przejście wzdłuż 400-km linii Głuchów-Siewsk-Orzeł-Tuła, czyli przez magistralę kolejową łączącą stolicę USRS ze stolicą ZSRS.  
Generaloberst Heinz Guderian zdecydował, że jego korpusy zmotoryzowane będą nacierać środkiem, a korpusy piechoty skrzydłami. Niestety wojska nie zdążyły się przegrupować, gdyż atak na Moskwę ruszył tydzień po zajęciu Kijowa. W związku z tym XXXXVIII. Armee-Korps (mot.), którym dowodził General der Panzertruppen Werner Kempf, czekał na prawym skrzydle, aż zluzuje go XXXIV. Armee-Korps (dowódca: Generalleutnant Ferdinand Schaal). Generaloberst Guderian postanowił nie czekać i zaatakować w tradycyjny dla siebie sposób, wysuwając przy tym na czoło swój najlepszy związek taktyczny - pancerny XXIV. Armee-Korps (mot.) (dowódca: General der Panzertruppen Leo Freiherr Geyr von Schweppenburg), w składzie:
  • 3. Panzer-Division
  • 4. Panzer-Division
  • 10. Infanterie-Division (mot.)
Tuż za nim - jako uzupełnienie - podążał także pancerny, ale mniej zgrany i doświadczony XXXXVII. Armee-Korps (mot.) (dowódca: General der Artillerie Joachim Lemelsen) składający się z:
  • 17. Panzer-Division
  • 18. Panzer-Division
  • 29. Infanterie-Division (mot.)  
Sowiecka piechota i czołgi T-26 w rejonie Orła początkiem października 1941 r.
Źródło: https://wwii.space/30-09-41
Niemcy uderzyli na prawe skrzydło Grupy Operacyjnej Jermakowa wzmocnionej 42. Brygadą Czołgów w rejonie Głuchowa. Obie jednostki same przygotowywały się do natarcia i początkowo uważano, że jest to działanie pozorowane, a główny atak odbędzie się na kierunku briańskim. Więc nie dość, że Sowieci nie byli przygotowani do defensywy - nie zdawali sobie sprawy o obecności wojsk pancernych przeciwnika w tym rejonie. W związku z tym Niemcy szybko osiągnęli przełamanie frontu: 4. Panzer-Division (dowódca: Generalmajor Willibald Freiherr von Langermann und Erlencamp) rozbiła 283. Dywizję Strzelecką 150. Brygadę Czołgów, a 3. Panzer-Division (dowódca: Generalleutnant Hermann Breith) przejechała się po 121. Brygadzie Czołgów.

Do południa 1 października 1941 r. Niemcy zajęli Siewsk, a do końca dnia wdarli się już na 80 km w sowieckie linie! Oprócz tego niemieckie naloty lotnicze spowodowały odcięcie łączności pomiędzy 13. i 3. Armią, Grupą Operacyjną Jermakowa a Sztabem Generalnym. Doszło do tego, że przez kolejne 10 dni wojskami Frontu Briańskiego dowodził Sztab Generalny, który nie miał bezpośredniego rozeznania w sytuacji. W tym czasie XXXXVIII. Armee-Korps (mot.) - 9. Panzer-Division, 16. Infanterie-Division (mot) i 25. Infanterie-Division (mot.) - osłaniał od południa wojska XXIV. Armee-Korps (mot.), wiec jego własne natarcie nieco się opóźniło. Na lewym skrzydle XXXXVII. Armee-Korps (mot.) wbił się z kolei w lewe skrzydło 13. Armii na 15-20 km.
2 października 1941 r. 4. Panzer-Division zajęła Kromy. Jej Kradschützen-Bataillon 34 (dowódca: Major Bradel Sommer) znalazł się aż 100 km od głównych sił korpusu i zdobył most na rzece Oka, dzięki czemu Niemcy mogli szybko dotrzeć do Orła. Wszelkie sowieckie próby kontrnatarcia na skrzydła XXIV. Armee-Korps (mot.) były bezlitośnie pacyfikowane. W międzyczasie XXXXVII. Armee-Korps (mot.) skręcił w lewo - na Briańsk i Karaczew - celem zamknięcia w kotle i rozbicia dwóch sowieckich armii. Jako że 13. Armia nie potrafiła zorganizować skutecznej obrony, Niemcy szybko pod Briańsk podeszli. 
Tego dnia uderzenie rozpoczęły także 4. Armee wraz z Panzergruppe 4, nacierając z rejonu Rosławla na 43. Armię Frontu Rezerwowego. Dzięki ich szybkiemu przełamaniu sowieckich linii, idąca z tyłu 2. Armee (dowódca: Generalfeldmarschall Maximilian Reichsfreiherr von Weichs) mogła wedrzeć się w klin pomiędzy 43. Armią a 50 Armią oraz wejść prawym skrzydłem na tyły Frontu Briańskiego.
3 października 1941 r. czołgi z Panzer-Regiment 35 tworzące Voraus-Abteilung "Hochbaum" z Kampfgruppe "Eberbach" (Panzer-Regiment 35 i Panzergrenadier-Regiment 33 z 4. Panzer-Division oraz Panzerjäger-Abteilung 543 z 3. Panzer-Division) wjechał do Orła zaskakując zarówno sowieckich dowódców, jak i cywilów. Niemcy zdobyli w mieście sprzęt czterech nieprzygotowanych do walki pułków artylerii przeciwpancernej oraz jednego pułku haubic. Dzięki zajęciu Orła Front Briański został oskrzydlony z flanki i od tyłu. Czołgi z Panzer-Regiment 35 wjechały tymczasem na drogę prowadzącą ku Tule i Moskwie, kierując się na Mceńsk. Zgodnie ze stanem na 4 października 1941 r. Panzer-Regiment 35 miał 59 operacyjnych maszyn. 
 
Kolumna z Voraus-Abteilung "Hochbaum" (prawdopodobne Panzergrenadier-Regiment 33) z Kampfgruppe "Eberbach" (czyli Panzer-Regiment 35 i Panzergrenadier-Regiment 33 z 4. Panzer-Division oraz Panzerjäger-Abteilung 543 z 3. Panzer-Division). Zdjęcie wykonano 3 października 1941 r. na ul. Lenina w mieście Orzeł
Źródło: https://topwar.ru/187559-kazalos-moskva-vot-vot-padet.html
5 października 1941 r. 18. Panzer-Division (dowódca: General der Panzertruppen Walther Nehring) zajęła Karaczew, przecinając drogę i linię kolejową Briańsk-Orzeł. Następnie 6 października 1941 r. 17. Panzer-Division (dowódca: Generalleutnant Hans-Jürgen von Arnim) nie dość, że weszła do Briańska, to Panzer-Pionier-Bataillon 27 opanował most na Desnie, dzięki czemu 2. Panzer-Armee nawiązała kontakt z 2. Armee. Tego dnia Niemcy odcięli Sowietom możliwość odwrotu. Równocześnie 10. Infanterie-Division (mot.) eliminowała zagrożenie na zachód od Siewska. Jednak to właśnie 6 października 1941 r. zaczęły się ulewne deszcze, które hamowały szybkie podstępy niemieckich wojsk. Dla przykładu Panzer-Regiment 6 utknął na prawie 4 godziny w rejonie Szabliknio.
W pełnym okrążeniu znalazły się 3. Armia i 13. Armia, w częściowym 50. Armia, a Grupa Operacyjna Jermakowa została odrzucona na południe. Zanim Sowieci ogarnęli sytuację, było już na późno. Co prawda oskrzydlona od północy (przez Panzergruppe 4) oraz południa (przez 2. Armee) 50. Armia mogła próbować wyrwać się na wschód pomiędzy Briańskiem a siłami 4. Armee i Panzergruppe 4, ale nie miała do dyspozycji ani jednej przejezdnej drogi. W kotle znalazło się 27 dywizji, 2 brygady pancerne i 19 pułków artylerii.
Mimo to 7 października 1941 r. gen. płk. Andriej I. Jeremienko - dowódca Frontu Briańskiego - rozkazał przejść do natarcia "na wschód z odwróconym frontem". Okrążone armie miały "niszcząc siły przeciwnika, w ściśle zorganizowany sposób przebijać się i wyprowadzić wojska". Docelowo sowieckie armie miały odejść na 120-160 km poruszając się szybko i w nocy. Efekty były łatwe do przewidzenia: 17 października 1941 r. padła 50. Armia (Niemcy wzięli 50 000 jeńców), 20 października 1941 r. - 13. Armia (przetrwało zaledwie 10 000 żołnierzy), a do 26 października 1941 r. 3. Armia (z okrążenia pod Trubczewską wydostało się około 13 000 żołnierzy). Sam gen. płk. Jeremienko został ranny w wyniku niemieckiego nalotu z 13 października 1941 r., po czym przetransportowano go do Moskwy. 
Później gen. płk. Jeremienko tłumaczył się ze swojej porażki tym, że jego wojska były przygotowane do osłony moskiewskiego rejonu strategicznego, a nie do przewidywania zwrotu zaczepnego głównych sił Heeresgruppe "Mitte" na południe. W swoich wspomnieniach uznał, że jego Front wykonał zadanie, bo nie przepuścił 2. Panzer-Armee na Moskwę. Tyle że Generaloberst Guderian nie miał (na razie) uderzać na stolicę bezpośrednio, tylko poruszać się wzdłuż Dniepru. Zresztą sam Józef Stalin nazwał później gen. płk. Jeremienkę kłamcą.
 
Sytuacja na 6 października 1941 r. pod Briańskiem
Źródło: Der Feldzug gegen Sowjet-Russland: Band I. Operationen Sommer-Herbst 1941 vom 21. Juni - 6. Dezember 1941
Kocioł pod Wiaźmą
Nieco później, bo 2 października 1941 r., zaczęły się walki na północny-wschód od Briańska. Tam na lewe skrzydło i centralną część Frontu Zachodniego uderzyły 9. Armee (od północy) i 4. Armee (od południa) wspierana przez Panzergruppe 3 i Panzergruppe 4. Na lewo od pozycji wojsk Frontu Zachodniego największy impet spadł na 43. Armię z Frontu Rezerwowego, która przyjęła bezpośredni cios od czołgów Panzergruppe 4 i piechoty 4. Armee. 
Nad ranem XXXX. Armee-Korps (mot.) (dowódca: General der Kavallerie Georg Stumme) - czyli 2. Panzer-Division, 10. Panzer-Division i 258. Infanterie-Division - zaatakował pozycje 53. i 149. Dywizji Strzeleckiej. Impet był tak duży oraz skumulowany, że Niemcy szybko przebili się przez oba sowieckie związki taktyczne, za którymi nie było drugiej linii obrony. W związku z tym dowódca 43. Armii - gen. por. Piotr P. Sobiennikow - musiał wykorzystać swoją jedyną rezerwę: 145. i 148. Brygadę Czołgów. Ich kontrataki miały znaczący efekt - obie zostały rozbite - więc Niemcy bez dalszych przeszkód ruszyli ku węzłowi kolejowemu w Spas-Demieńsku.
Równocześnie swój atak przeprowadzała Panzergruppe 3 wychodząc z rejonu Duchowszcziny wprost na pozycje łączące 19. i 30. Armię. W związku z tradycyjnie nieprzygotowaną obroną, Niemcy dość łatwo i szybko się przełamali. Najpierw 6. Panzer-Division (dowódca: Generalleutnant Franz Landgraf) i 7. Panzer-Division (dowódca: General der Panzertruppen Hans Freiherr von Funck) przejechały się po 91. Dywizji Strzeleckiej, a następnie na lewym skrzydle 1. Panzer-Division (dowódca: Generalleutnant Walter Krüger) oraz 129. Infanterie-Division (dowódca: Generalleutnant Stephen Rittau) rozbiły 162. Dywizję Strzelecką. 
 
PzKpfw 38(t) z Panzer-Regiment 25 wchodzącego wówczas w skład Panzer-Brigade "Koll", czyli połączonych sił pancernych 6. Panzer-Division i 7. Panzer-Division. Po prawej widoczni sowieccy jeńcy. Zdjęcie wykonano początkiem października 1941 r. na północ od Wiaźmy
Źródło: Ritgen H., The 6th Panzer-Division 1937-1945, Osprey-Vanguard 28
3 października 1941 r. pododdziały Panzergruppe 4 stanęły naprzeciw nieprzygotowanych do obrony wojsk z 33. Armii Frontu Rezerwowego, które miały stanowić drugoliniową zaporę. Aż 4 z 5 dywizji wchodzących w skład 33. Armii składało się z moskiewskiego pospolitego ruszenia. Ich stan osobowy można było oszacować na 50%, broń miał co 2-3 żołnierz, a działa czy moździerze były ciekawostką.
Do 4 października 1941 r. Niemcy rozsunęli dywizje 30. Armii i 19. Armii tworząc korytarz, który Panzergruppe 3 wykorzystała do natarcia na Wiaźmę. Sytuacja była na tyle zła, że dowódca Frontu Zachodniego - gen. płk. Iwan S. Koniew - sformował na szybko Grupę Operacyjną pod dowództwem gen. por. Iwana W. Bołdina. W jej skład weszła 152. Dywizja Strzelecka, 101. Dywizja Zmotoryzowana, 126., 127. i 128. Brygada Czołgów (razem 241 maszyn). Wojska te uderzyły w dniach 4-5 października 1941 r. w rejonie Chołma-Żyrkowskiego na południowe skrzydło Panzergruppe 3, gdzie stoczyły ciężkie walki z 6. Panzer-Division i 7. Panzer-Divison. Samo miasto przechodziło z rąk do rąk dwukrotnie, ale jak wspomina Generalleutnant Franz Landgraf: "Sowieckie czołgi rozproszyły się na małe grupy w lesie, dlatego ich ataki nie wyszły. Główne natarcia były niszczone częściami, kiedy podchodzili pod obronę przeciwpancerną. W wyniku tego sowiecki dowódca zaczął działać jeszcze bardziej niepewnie i rozrzucił swoje pojazdy na całej szerokości i głębokości pola walki. Od tego momentu czołgi mogły atakować tylko małymi grupkami albo pojedynczo, a nasze działa przeciwpancerne bez problemu je odpierały". Dowódca 6. Panzer-Division dodaje, że trafiono wówczas 80 czołgów przeciwnika. 
Mimo strat po obu stronach, pododdziały Panzergruppe 3 zajęły 4 października przeprawy na Dnieprze w Chołmie-Żyrkowskim i przeszły na wschodni brzeg. Dzięki temu Panzergruppe 3 weszła na skrzydło 32. Armii, na której tyłach była już Panzergruppe 4 i mogła wykonać zwrot zaczepny na Wiaźmę. 

PzBfWg III Ausf. H nr 'R06' (dowódca: Oberst Richard Koll) ze Stab/Panzer-Regiment 11 przejeżdża przez wioskę na północ od Wiaźmy. Zdjęcie zostało wykonane 2 października 1941 r. przez Oberleutnanta Helmutha Ritgena aparatem Leica III z bardzo rzadką wówczas 35-mm kolorową kliszą marki Agfa
Źródło: Ritgen H., The 6th Panzer-Division 1937-1945, Osprey-Vanguard 28
Do 5 października 1941 r. 33. Armia została praktycznie całkowicie zniszczona, a XXXX. Armee-Korps (mot.) ruszył w kierunku Gżatska, na północny-wschód od Wiaźmy. Tego dnia z odwodu został zwolniony LVII. Armee-Korps (dowódca: General der Panzertruppen Adolf Kuntzen) w składzie: 20. Panzer-Division, 3. Infanterie-Division (mot.) i SS-Division "Reich". Korpus ruszył na wschód - na Juchnow. Okazało się, że na jego drodze nie ma ani jednej sowieckiej dywizji. 
W tym czasie lewoskrzydłowy XXXXVI. Armee-Korps (mot.) (dowódca: Generaloberst Heinrich von Viettinghoff-Scheel) - czyli 5. Panzer-Division, 11. Panzer-Division i 252. Infanterie-Division - skręcił na północ - na Wiaźmę - wchodząc jednocześnie na tyły 24. Armii zepchniętej ku pozycjom 32. Armii i równocześnie na dalekie tyły 16. i 19. Armii z Frontu Zachodniego. 
6 października 1941 r. gen. płk. Iwan S. Koniew - któremu Stawka oddała pod rozkazy 31. i 32. Armię - wydał rozkaz przeniesienia 38. Dywizji Piechoty do sąsiedniej 19. Armii, a dowódcy 16. Armii (gen. mjr Konstanty K. Rokossowski) - która już w sumie nie istniała - nakazał wraz ze sztabem wycofać się na wschód od Wiaźmy. Gen. płk. Iwan S. Koniew wiedział już, że nie da się powstrzymać niemieckiego włamania, więc trzeba się wycofać na linię Rżew-Wiaźma. Na ten manewr było już jednak za późno. 
W tym czasie 7. Panzer-Division weszła na drogę Wiaźma-Moskwa, a 7 października 1941 r. nawiązała kontakt z 10. Panzer-Division (dowódca: General der Panzertruppen Wolfgang Fischer). Dzięki temu kocioł na zachód i południowy-zachód od miasta został domknięty. W okrążeniu znalazły się pozostałe wojska 16., 19., 20., 24. i 32. Armii - łącznie 37 dywizji strzeleckich, 9 brygad czołgów oraz 31 pułków artylerii. W rejonie Biełyj i Rżewa zagrożone były z kolei 22., 29., 31. i 30. Armia, a pomiędzy Spas-Demiańskiem i Juchnowem - część 43. Armii.
8 października 1941 r. - za zgodą Józefa Stalina - gen. płk. Iwan S. Koniew nakazał okrążonym wojskom przebijać się w stronę Gżatska lub Syczewki, ale pierścień stale się zaciskał. Błąd polegał na tym, że gen. płk Koniew kazał zrobić to indywidualnie, zamiast stworzyć swego rodzaju "pięść". Wtedy na wąskim odcinku przełamania może udałoby się coś zdziałać, a tak Niemcy rozbijali po kolei wszelkie próby wydostania się z kotła. Do 14 października 1941 r. pododdziały 9. Armee i 4. Armee spotkały się pod Wiaźmą, co oznaczało tylko jedno - likwidację kotła.
 
Działania pod Wiaźmą w dniach 30 września - 2 listopada 1941 r.
Źródło:https://mil.ru/winner_may/history/more.htm?id=12109387@cmsArticle
Sowieckie straty
Zgodnie z oficjalnymi sowieckimi danymi o stratach, pomiędzy 1 a 10 października 1941 r. Front Rezerwowy - liczący przed Unternehmen "Taifun" 448 000 żołnierzy - stracił bezpowrotnie 127 556 ludzi, a 61 195 było rannych. Z kolei Front Briański - liczący przed Unternehmen "Taifun" 244 000 żołnierzy - w dniach 30 września - 10 listopada 1941 r. stracił bezpowrotnie 103 378 osób oraz 6 537 rannych. Najgorsze statystyki miał jednak Front Zachodni liczący początkowo 558 000 żołnierzy. W dniach 1 października - 5 grudnia 1941 r. straty bezpowrotne objęły 254 726 żołnierzy i 55 514 rannych. Łącznie te trzy Fronty miały straty wynoszące 514 338 zabitych i wziętych do niewoli oraz 143 941 rannych. 
Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że liczby te prawie na pewno są zaniżone przede wszystkim z powodu nie zawsze rzetelnej ewidencji personalnej w Armii Czerwonej oraz dużych niewiadomych w dokumentacji źródłowej. Zresztą już nie raz wielu historyków (w tym rosyjskich) poddawało analizie i badaniom te oficjalne straty podane do publicznej wiadomości w opracowaniu wydanym przez Военное издательство dopiero w 1993 r. i wychodziły znaczne rozbieżności. Bynajmniej nie chodzi mi tu o przeszacowanie. Niemcy z kolei informowali, że pod Briańskiem i Wiaźmą wzięli do niewoli od 665 000 do 688 000 żołnierzy, a straty w zabitych po stronie sowieckiej wyniosły około 300 000 osób. Poza tym zniszczono lub zdobyto 1 242 czołgi i 5 412 dział.   
Bazując na najnowszych badaniach i analizach można jednak stwierdzić, że w dniach 30 września - 20 października 1941 r. Front Briański, Front Rezerwowy i Front Zachodni miały następujące straty: 
  • 180 000 zabitych
  • 675 098 wziętych do niewoli
  • 104 000 rannych
Łączne straty tych trzech związków operacyjnych wyniosły aż 959 098 ludzi. Z drugiej strony cała Heeresgruppe "Mitte" zanotowała straty wynoszące "zaledwie" około 55 000 żołnierzy, w tym zabitych, rannych i zaginionych. Były one niższe ponad 17 razy, ale bardzo dotkliwe, szczególnie przed ostatecznym uderzeniem na Moskwę. Oczywiście Niemcy nie mieli skąd wziąć takich uzupełnień, a nawet jeżeli, nie było czym ich przetransportować kilkaset kilometrów na wschód. 

Żołnierze z Sanitäts-Kompanie z 34. Infanterie-Division podczas inspekcji pozostałości po sowieckim samolocie. Zdjęcie wykonano w październiku 1941 r. pod Wiaźmą
Źródło: https://shop.k-k-r.de/public/catalog_xmlxslproducts.aspx?
Podsumowanie
Podwójny kocioł Briańsk-Wiaźma był największą sowiecką klęską podczas II wojny światowej, jeżeli mówimy o stratach w stosunku do czasu ich powstania. Niemcy otworzyli sobie drogę ku Moskwie, ale sami także odczuli walki z października 1941 r. Mimo że liczby były znacznie mniejsze, to nie dało się ich szybko uzupełnić. Osobnym problemem były coraz większe trudności logistyczne, a także jesienne deszcze, które od 6 października sparaliżowały ruch kołowy oraz gąsienicowy. Nie było już możliwości pokonania kilkudziesięciu czy chociażby kilkunastu kilometrów dziennie, a wiele niemieckich dywizji po prostu stanęło. Gorące, zapylone lato, a następnie deszczowa jesień spowodowały ogromne zużycie sprzętu. Nie dysponowano wówczas wystarczającą ilością części zamiennych, a ich dostarczenie na linię frontu okazało się bardzo dużym wyzwaniem. Niemcom nie pozostało nic innego, jak czekać na mróz, który przyszedł dopiero w połowie listopada 1941 r. Jednak - jak wiadomo - zima wcale nie okazała się lepsza. 
Przed rozpoczęciem Unternehmen "Taifun" rozmieszczenie sowieckich wojsk nie odpowiadało w ogóle sytuacji. Linie obronne miały zaledwie od 12 do 15 km głębokości, a artyleria nie była przygotowana do walki z czołgami. Sowieci skupili się na zastraszaniu i represjach swoich żołnierzy tworząc 12 września 1941 r. pododdziały zaporowe NKWD dla każdego pułku strzeleckiego. Miały one powstrzymać wszelkie próby ucieczki, bynajmniej nie za pomocą rozmowy wychowawczej. Sowieci uznali też, że nie ma potrzeby stawiać linii obronnych pomiędzy Frontami Briańskim a Zachodnim, co brutalnie wykorzystano. Nie dziwi więc fakt, że Niemcy poradzili sobie całkiem szybko i sprawnie, a straty po stronie Sowietów były tak zatrważające. Poza tym nikt nie koordynował działań trzech broniących się frontów. Początkowo nawet Stawka uważała, że pod Wiaźmą Niemcy wykonują działania zaczepne i sytuacja w sumie nie jest taka zła. Cały Sztab Generalny skoncentrował się na działaniach 2. Panzer-Armee zmierzającej do Tuły. Gdy zerwała się łączność z Frontem Zachodnim, nikt nawet o tym nie poinformował! Doszło do tego, że o tragicznej sytuacji swoich wojsk sowieccy dowódcy dowiadywali się z... niemieckiego radia! Sowieci nie wierzyli ponadto swojemu lotnictwu rozpoznawczemu, że Niemcy wdarli się aż na 120 km. Zanim wysłano kolejne samoloty, wyłom jeszcze bardziej się pogłębiał. Wówczas Józef Stalin wydał rozkaz do przygotowania się Moskwy do obrony. 
Krótko mówiąc można stwierdzić, że Sowieci tak druzgocącą klęskę ponieśli w wyniku następujących czynników (celowo pomijam tutaj przewagę wojsk niemieckich w różnych aspektach, bo o tym napisano już dużo):
  • brak przygotowanych linii obronnych
  • brak koordynacji w działaniach trzech frontów
  • nieprawidłowe określenie głównego kierunku uderzenia sił niemieckich
  • spóźnione decyzje dotyczące odwrotu
  • rozproszenie i nie skoordynowane kontrataki
  • szybka utrata dowodzenia nad poddziałami po niemieckim przełamaniu
  • brak odpowiednich środków łączności pomiędzy armiami i frontami
  • przejmowania czasowego kierownictwa nad wojskami przez Sztab Generalny nie rozeznany w sytuacji, co doprowadziło do spóźnionych rozkazów, które często były ze sobą sprzeczne
  • skuteczne działanie pododdziałów zaporowych NKWD eliminujących wszelkie próby odwrotu czy nieposłuszeństwa, stanowiących niekiedy większe zagrożenie niż Niemcy
Już na przełomie października i listopada 1941 r. walki pod Moskwą nabrały charakteru powolnej wojny na wyniszczenie. Obie strony miały duże straty - choć w znacznie innej skali - i żadna nie była w stanie osiągnąć widocznej przewagi. Niemcy rzucili do ataku ostatnie rezerwy, a Armia Czerwona powoli odbudowywała linię obronną obsadzaną już nie przez przypadkowe wojska. Jest to jednak temat na osobne opracowanie.

2 komentarze:

  1. Na ostatnim zdjęciu widzimy zolnierzy z 34. Dywizji Piechot-Komp.med.-Wiazma-Smoleńsk-1941. Ogladaja wrak samolotu.
    Przepraszam za bledy ortograficzne mam zepsutego lapka mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, widać zresztą pozostałość po śmigle. Opis uzupełniony.

      Usuń