27 sierpnia 2020

"Polowanie na ISy", czyli walki w Rumunii wiosną 1944 r.

Gdy początkiem lutego 1944 r. na froncie zadebiutowały sowieckie czołgi ciężkie IS-85, a w kwietniu ulepszone IS-122 z armatą 122 mm - pokładano w nich ogromne nadzieje. W końcu Armia Czerwona miała mieć godnego przeciwnika dla niemieckich PzKpfw V "Panther" i PzKpfw VI "Tiger". Pojazdy te, wraz z ulepszonym T-34, miały zdecydować o wyniku wojny pancernej na Froncie Wschodnim. Jednak ich debiut bojowy brutalnie zweryfikował powyższe założenia, a majowe walki w Rumunii z 1944 r. okazały się fatalne w skutkach, podobnie jak pierwsze starcie PzKpfw VI Ausf. B "Tiger II" pod Oględowem w sierpniu 1944 r. O ile o tym drugim wydarzeniu historiografia rozpisuje się nader często, tak bitwy pod Chocimierzem w kwietniu 1944 r. oraz w rejonie Targu Frumos z maja 1944 r. są raczej nieco zapomniane.

Nowa siła
W latach 1944-1945 Armia Czerwona wystawiła prawie 70 samodzielnych pułków czołgów ciężkich typu IS, częściowo przezbrajając oddziały walczące wcześniej w czołgach typu KW, a częściowo tworząc nowe jednostki. Początkiem 1944 r. nowe czołgi ciężkie IS-85 (albo jak kto woli IS-1) zostały włączone do 1., 8., 13., 29. i 58. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich, a w kolejce czekały kolejne, gdyż na przełomie stycznia i lutego 1944 r. wydano rozkazy przeformowania na nowe pojazdy aż kilkudziesięciu jednostek. Ogólnie do 28 lutego 1944 r. wszystkie pułki dostały polecenie przezbrojenia się z czołgów typu KW na IS i działa samobieżne ISU. W lutym pierwsze pięć było już gotowych do walki, więc wysłano je na front.
Zreformowane pułki czołgów ciężkich zachowały schemat organizacyjny z czasów KW i liczyły jedynie 21 pojazdów na pułk w czterech kompaniach, za to zwiększono liczebność pododdziałów zaopatrzeniowych. W związku ze swoją elitarnością w szeregach Armii Czerwonej, na jeden czołg przypadało co najmniej dwóch oficerów młodszych i jeden podoficer starszy, a oddziały te podlegały bezpośrednio pod Kwaterę Najwyższego Dowództwa Armii Czerwonej, która rzucała je na różne odcinki frontu. 

Pierwszy czołg z rodziny IS był uzbrojony w armatę D-57-85 kal. 85 mm i przyjęto go do służby we wrześniu 1943 r., ale tylko warunkowo, bo zaraz potem zlecono opracowanie wariantu z armatą 100 mm, która ostatecznie przybrała formę 122 mm
Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c1/IS_1_prototyp.jpg
Chrzest bojowy
Gdy nowe czołgi wchodziły do działań bojowych, główne walki trwały na Ukrainie, gdzie Sowieci starali się odrzucić Niemców znad Dniepru. Doszło wtedy do zamknięcia niemieckich wojsk pod Czerkasami w ramach operacji korsuńsko-szwczenkowskiej. W związku z tym ciężkie walki pancerne stoczyły niemiecki III. Panzer-Korps i XXXXVIII. Panzer-Korps z sowiecką 6. Armią Pancerną, 5. Armią Pancerną Gwardii oraz 2. Armią Pancerną. Ostatecznie Niemcom udało się wyjść z okrążenia, ale ponieśli przy tym znaczne straty w ludziach i sprzęcie.
Właśnie w ramach walk w Centralnej Ukrainie chrzest bojowy przeszły czołgi IS-85 i już w pierwszy dzień - 19 lutego 1944 r. - stracono 5 maszyn (z czego dwie bezpowrotnie), czyli całą kompanię z 13. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich. Odpowiedzialne za to były PzKpfw V Ausf. A "Panther" z I./SS-Panzer-Regiment 1 z 1. SS-Panzer-Division "Leibstandarte SS Adolf Hitler", które pod miejscowościami Łysianka i Buzchanka ostrzelały je z 600-800 metrów. Okazało się, że niemieckie czołgi nie miały większego problemu z przebiciem pancerza bocznego i czołowego wieży oraz luku mechanika-kierowcy w pancerzu czołowym. W związku z sytuacją na froncie udało się pozostałe trzy IS-85 odholować w celu naprawy, a wyżej wymienione wsie zajęto dzień później, podobnie jak aż 16 PzKpfw V Ausf. A "Panther", 2 PzKpfw IV Ausf. H i 2 StuG 40 porzucone przez Niemców z 1. SS-Panzer-Division "Leibstandarte SS Adolf Hitler" z powodu braku paliwa (część okazała się nawet sprawna). W kolejnych dniach nadal prowadzono zacięte walki za które 2. Armii Pancernej przyszło zapłacić 150 straconymi czołgami oraz działami samobieżnymi, chociaż i tak wojska niemieckie musiały się ostatecznie wycofać.
W ogólnym rozrachunku straty w czołgach IS-85 były niewielkie, bo tylko 2 całkowicie zniszczone, 3 do generalnego remontu, a 5 do większych lub mniejszych napraw. Nie zmienia to jednak faktu, że ich debiut bojowy z 19 lutego 1944 r. był całkowicie nieudany.

IS-85 z 13. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich w malowaniu z zimy przełomu 1943 i 1944 roku
Źródło: https://www.o5m6.de/redarmy/is1.php
Wiosenne (nie)przebudzenie 
Początkiem marca 1944 r. 1. oraz 2. Front Ukraiński przeszły do uderzenia, które miało decydować o odrzuceniu wojsk niemieckich z terenów Wołynia. W ramach tych działań toczyła się operacja humańska (wchodząca w skład operacji dnieprowsko-karpackiej), w której wzięły udział m.in. czołgi IS-85. Marcowe uderzenie okazało się dla Armii Czerwonej pasmem nieosiągniętych nigdy na taką skalę pancernych sukcesów i już w połowie trzeciej dekady miesiąca Sowieci doszli nad Dniestr, na zachód od Chocimia, oddzielając od siebie 1. Panzer-Armee i 4. Panzer-Armee z Heeresgruppe "Süd". Równocześnie wojska pancerne 2. Frontu Ukraińskiego uderzyły na 8. Armee, której lewe skrzydło zostało rozbite. Humań został zajęty 9 marca 1944 r., a w następnych dniach sforsowano Boh i Dniestr, aby pod koniec miesiąc dotrzeć nad Prut, na północny-wschód od rumuńskiego miasta Jassy. W związku z takim obrotem sprawy Niemcy musieli się cofnąć za Dniestr (Heeresgruppe "Süd" i Heeresgruppe "A") i przebijać na zachód (1. Panzer-Armee).
W operacji humańskiej udział wzięły 8. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich oraz 13. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich. Na 5 marca 1944 r. operacyjnych było 32 czołgi IS-85, ale już 13 marca zostało takowych 5 w związku z przełamaniem frontu przez Niemców, co kosztowało Sowietów znaczne straty. Podobnie jak w lutym, pierwszego dnia walk pod Humaniem Sowieci stracili 5 czołgów IS-85 wyeliminowanych przez artylerię 8,8-cm-Flak, a do tego trzeba dołożyć 3 kolejne, które się spaliły z przyczyn technicznym i jeden, który spadł z mostu. Okazuje się, że stan z 13 marca i tak był całkiem niezły, bo już 5 dni później wynosił on... 1 sprawny IS-85 w całej 2. Armii Pancernej. W następnych dniach udało się jakoś naprawić 5 dodatkowych czołgów, więc od biedy można było wystawić do walki jedną kompanię. Łącznie w dniach 8-18 marca 1944 r. Armia Czerwona straciła 10 czołgów IS-85 w wyniku niemieckich działań oraz 16 w wyniku własnych, co nie było zbyt optymistyczne na przyszłość.

Czołgi ciężkie IS-85 13. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku nie miały udanego debiutu bojowego pod koniec lutego 1944 r., podobnie jak miesiąc później
Źródło: https://www.o5m6.de/redarmy/is1.php
Pozostałe trzy pułki (1., 29. i 58.) walczyły w pasie 1. Frontu Ukraińskiego i tutaj również sukcesy taktyczne szły w parze z ogromnymi stratami. 25 marca 1944 r. doszło po raz pierwszy do starcia IS-85 z PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" (ze schwere Panzer-Abteilung 509) pod Proskurowem (obecnie Chmielnicki), w którym stracono 4 czołgi na rzecz dwóch uszkodzonych niemieckich. W kolejnych dniach IS-85 padały ofiarą ognia artyleryjskiego, strzelającego zazwyczaj z niewielkiej odległości, bo z od 200 do 300 metrów. 26 marca 1944 r. celny ogień z "Tygrysów" spalił 4 czołgi IS-85, w tym dwa z załogami. Pod koniec marca wszystkie uratowane IS-85 wycofano na tyły, aby przeszły remonty kapitalne. Nie był to jednak jedyny powód, bo miano je przebudować na standard IS-122, ale w końcu do tego nie doszło.
Zgodnie z sowieckimi raportami czołgi IS-85 nie miały odpowiedniego uzbrojenia do walki z niemieckimi czołgami ciężkimi (również z PzKpfw V "Panther"), a i ich opancerzenie także pozostawiało wiele do życzenia. Okazało się, że niemieckie pociski z armat kalibru 7,5 cm i 8,8 cm przebijają czołową płytę pancerną na wylot, a spoiwa spawalnicze są kiepskiej jakości. Do tego wypunktowano jeszcze wolne uruchomienie silnika, ciężkie zmiany biegów, mały zasięg oraz słabe wyszkolenie taktyczne i ogniowe załóg. Problem siły ognia rozwiązano montując w pojazdach armatę kalibru 122 mm. Oprócz tego przebudowano przód kadłuba, przy okazji eliminując właz kierowcy (przeniesiono go na górną część przedniej płyty), który był wrażliwy nawet na ostrzał z działek kalibru 2 cm, poprzez cienkie szkło pancerne w wizjerze.

PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" ze schwere Panzer-Abteilung 509 podczas walk pod Humaniem w kwietniu 1944 r.
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger: Technical and Operational History 1944-1945 vol. 2
Idzie nowe
Już w grudniu 1943 r. w czelabińskich Zakładach nr 100 zaczęto montować nowy czołg ciężki - IS-122, określany wówczas nazwą "KW-122", a potem częściej właśnie "IS-122" niż "IS-2", ale mniejsza z tym, bo nazwy są zamienne. Do końca lutego 1944 r. powstało pierwszych 145 czołgów tego typu a w marcu kolejne 100 sztuk, co wystarczyło na wyposażenie w pierwszej kolejności ośmiu pułków. Były to: 5., 6., 11., 12., 14., 31., 71. i 72. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich. Oddziały te rozlokowano na całej długości frontu, od Leningradu po Rumunię. Równocześnie 13. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich z 2. Armii Pancernej został wycofany z terenów Mołdawii celem odtworzenia, bo w połowie kwietnia 1944 r. nie miał ani jednego operacyjnego pojazdu pancernego, za to 8. Pułk (z pięcioma IS-85) pozostał w linii i miał walczyć ramię w ramię z nowo utworzonym 6. Pułkiem wyposażonym w 21 czołgów IS-122. Teren działań 2. Armii Pancernej obejmował wówczas mołdawsko-rumuński obszar graniczny, a celami były m.in. miasta Targu Frumos i Jassa. Rozpędzona Armia Czerwona została jednak momentalnie wyhamowana przez zaciekły niemiecki opór, który nawet kilkukrotnie przeradzał się w kontrnatarcia. W rezultacie kwietniowe walki w Rumunii okazały się dla Niemców zwycięskie, ale Sowieci bynajmniej nie odpuścili i szykowali kontrofensywę na wyżej wspomniane miasta, w której miały wziąć udział nowe czołgi ciężkie.

IS-122 był sowiecką odpowiedzią na niemieckie czołgi "Tiger" i "Panther"; jak się wkrótce okaże, całkiem skuteczną, ale tylko przy odpowiednim wykorzystaniu taktycznym
Źródło: https://russian7.ru/post/is-2-kak-srazhalsya-samyy-moshhnyy-sovetski/
Pasterze z "Großdeutschland"
Sowieci swoje natarcie mieli rozpocząć trzema zgrupowaniami: 52. Armią wspartą 6. Armią Pancerną, 7. Armią Gwardii wraz z 5. Armią Pancerną Gwardii oraz 27. Armią wspomaganą 2. Armią Pancerną. Uderzenie na Targu Frumos miał przeprowadzić 35. Korpus Strzelecki Gwardii ze wsparciem wszystkich jednostek 2. Armii Pancernej. Naprzeciw nich stał LVII. Panzer-Korps (dowódca: General der Panzertruppe Friedrich Kirchner) z Armeegruppe "Wöhler". Mimo znacznej przewagi Sowietów, wojska 2. Frontu Ukraińskiego nie były wystarczająco przygotowane do tego starcia. Dowództwo Armii Czerwonej błędnie założyło, że Niemcy są wyczerpani walkami i jakoś nie wzięło pod uwagę, że ich własne wojska też są u kresu sił po walkach z dwóch poprzednich miesięcy. Problem stanowiły także ogromne braki w sprzęcie. W dwóch korpusach pancernych (3. i 16.) było zaledwie 59 T-34 w wersji z armatą kal. 76 mm zamiast etatowych 420 czołgów średnich! Oprócz tego dysponowano jeszcze 5 IS-85 (3. Korpus Pancerny), 18 SU-152 (375. Ciężki Pułk Dział Samobieżnych Gwardii), 20 IS-122 (16. Korpus Pancerny) oraz dodatkowymi 16 T-34 z 11. Gwardyjskiej Brygady Pancernej. Łącznie z innymi pododdziałami cała 2. Armia Pancerna dysponowała zaledwie 114 czołgami i działami samobieżnymi, czyli prawie trzy razy mniej niż wynosił etat samego tylko korpusu pancernego. Założono jednak, że niewielką ilość pojazdów pancernych będzie rekompensować ich jakość i siła ognia.

PzKpfw V Ausf. A "Panther" z I./Panzer-Regiment "Großdeutschland" podczas przejazdu w rejon Besarabii, kwiecień 1944 r.
Źródło: http://www.yogysoft.de/Bessarabia_2.htm
Obszar nadchodzącej ofensywy był nieco pofałdowany na północ od miasta Targu Frumos, a w jego obrębie znajdowały się trzy ważne wzgórza z taktycznego punktu widzenia: nr 184, 192 i 256. Rolniczy teren z małą ilością drzew oraz liczne jeziorka z bagnistymi brzegami połączone potokami zapowiadał ciężkie walki pancerne. Nad jednym z takich cieków wodnych, na północny-wschód od Targu Frumos, leżała wieś Facuti, która była bardzo ważnym punktem leżącym na drodze głównej do miasta. Jej położenie było dogodne zarówno do obrony, jak i natarcia, a także do walki manewrowej. Niemcy bronili się tutaj siłami Füsilier-Regiment "Großdeutschland" na kierunku na Targu Frumos, Grenadier-Regiment "Großdeutschland" na lewym skrzydle oraz Grenadier-Regiment 97 z 46. Infanterie-Division na skrzydle prawym. Na tyłach tych trzech oddziałów stała 24. Panzer-Division.
Panzergrenadier-Division "Großdeutschland" przybyła do Rumunii już na przełomie marca i kwietnia 1944 r., gdy przerzucono ją koleją na zachód, w rejon Jassy. Pierwsze pododdziały dywizji dotarły do miejscowości Cornesti Targ w nocy z 31 marca na 1 kwietnia i właściwie z marszu musiały rozpocząć działania - II./Grenadier-Regiment "Großdeutschland" zaatakował sowieckie pozycje 1 kwietnia 1944 r. o godz. 14:00. Do wieczora Niemcy przełamali główną linię oporu wroga, niszcząc przy tym siedem czołgów. W starciu tym ranny został dowódca batalionu - Major Bethke - którego zastąpił Hauptmann von Heynitz. Sowieci próbowali jeszcze odbić drogę do Jassy, ale nie przebili się przez niemieckie linie, które teraz były wzmocnione siłami III./Grenadier-Regiment "Großdeutschland". W końcu jednak Armii Czerwonej udało się 4 kwietnia zając rejon drogi, miejscowość Parliti i wzgórze nr 154, ale już dzień później Kampfgruppe von Heynitz przeprowadziła kontrnatarcie na Parliti. Jednocześnie "Tygrysy" z III./Panzer-Regiment "Großdeutschland" uderzyły na wzgórze nr 170,2 - około 2 km na południowy-zachód, zajmując je około godz. 9:30. W tym samym czasie 3. Kompanie z I.Bataillon (dowódca: Fahnenjunker-Feldwebel Kalinowski) udaje się wejść do zabudowań wsi i wyprzeć Sowietów z południowej jej części, a o godz. 16:00 całe Parliti jest oczyszczone z sił nieprzyjaciela. Za osiągnięty sukces 3. Kompanie przepłaciła stratą dowódcy, który został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego.

Sytuacja na froncie w okolicy Targu Frumos-Jassy na 1 kwietnia 1944 r.
Źródło: http://www.yogysoft.de/images/440408_TF1.jpg
Udany atak na miejscowość Parli zmusił Sowietów do cofnięcia się, a Niemcom pozwolił na umocnienie pozycji w rejonie. Miejsce I. oraz III./Grenadier-Regiment "Großdeutschland" zajął II. Bataillon, a te dwa oddziały przerzucono na zachód od Jassy, gdzie swój rejon operacyjny miał także Füsilier-Regiment "Großdeutschland". 10 kwietnia 1944 r. Niemcy zaatakowali na południe od Jassy i zajęli wzgórze w pobliżu Danuanuan, gdzie przegrupowali oddziały. Kolejne natarcia prowadzono wzdłuż linii kolejowej na zachód poprzez Podu Iloaiei, Sarca oraz Valea Otlor. Wszystkie te miejscowości zostały zajęte przez Niemców po krótkiej wymianie ogniowej. Podejście w kierunku Targu Frumos rozpoczęto w nocy z 10 na 11 kwietnia i pomimo trudnych warunków, atak okazał się sukcesem. Wsparci atakami Junkers Ju-87B "Stuka" grenadierzy z "Großdeutschland" zajęli ten ważny punkt strategiczny. Równocześnie pozostałe bataliony (w tym "Tygrysy") i fizylierzy około godz. 6:00 przeprowadzili natarcie na wieś Balteti, na północ od miasta. W wyniku słabego oporu szybko osiągnięto sukces i nowa linia obrony ciągnęła się teraz przez wzgórza, około 1 000 metrów na południowy-wschód od Palieni. Co więcej, droga Targu Frumos-Jassy znów była w niemieckich rękach, a III./Füsilier-Regiment "Großdeutschland" dotarł do wzgórz na południowy-zachód od Rusy.
13 kwietnia 1944 r. nad pozycjami 11./Grenadier-Regiment "Großdeutschland" znalazł się sowiecki samolot, który najwyraźniej zgubił drogę. Został on zestrzelony ogniem karabinów maszynowych, a Niemcy przechwycili materiały wojskowe, które ujawniły ważne informacje na temat sowieckich działań w następnych dniach. W międzyczasie Sowieci znów o sobie przypomnieli i rozpoczęli atak na drodze w pobliżu Vascani, ale niemieckie czołgi odparły go 15 kwietnia, niszcząc 16 maszyn wroga. Było jednak jasne, że wróg umocnił się i wznowił wysiłki w celu przełamania się przez linie obronne nieprzyjaciela. Już dzień później 11./Grenadier-Regiment "Großdeutschland" (dowódca: Feldwebel Nieswand) została wyparta z miejscowości Balsie, ale natychmiastowy atak czołgów "Tiger" i dział szturmowych StuG III pozwolił na odzyskanie wsi. Teraz było już pewne, że Sowieci przeprowadzą próbę przebicia się.

Mapa ukazująca pierwszy atak na Targu Frumos, 10-11 kwietnia 1944 r.
Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Gdmaptargul.gif
W kolejnych dniach doszło do ciekawego zdarzenia. Patrol pod dowództwem Feldwebela Rogera z I./Füsilier-Regiment "Großdeutschland" udał się na zwiad daleko poza strefę dywizji. Żołnierze przebrali się ubrania cywilne, aby przypominać miejscowych pasterzy i "pożyczyli" pasące się nieopodal stado owiec, po czym ruszyli w stronę sowieckich pozycji wzdłuż linii kolejowej biegnącej na wschód. Wkrótce Niemcy dotarli do pierwszych sowieckich "lisich nor", gdzie Feldwebel Roger przywitał się po rosyjsku z wartownikami. Sowieci, niczego nie podejrzewając, przepuścili pasterzy oraz stado owiec, a Niemcy obserwowali okolice oraz zapamiętywali wszystkie szczegóły, przede wszystkim liczbę i typ uzbrojenia. Niedługo później pododdział Feldwebela Rogera zniknął w ciemnościach i znalazł się przy moście kolejowym, będącym główną linią zaopatrzenia Armii Czerwonej w tej okolicy. Niewiele myśląc, dowódca podłożył pod nim ładunki wybuchowe, które cały czas miał przy sobie, po czym go wysadził, samemu oddalając się niezważenie ku pozycjom batalionu. Akcja ta była później szeroko komentowana w całej dywizji i wzięto ją pod uwagę przy przyznaniu Feldwebelowi Rogerowi Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego. 
Kolejne dni były w miarę spokojne i przeznaczono je na odpoczynek, uzupełnienie strat oraz budowanie kolejnych umocnień. 25 kwietnia 1944 r. padł rozkaz dotyczący zajęcia lasu pomiędzy Barbatesti i Vascani oraz wzgórza nr 372, co udało się bez większych strat - Sowieci znów uciekali praktycznie bez walki. W walkach tych 1./Sturmgeschütz-Abteilung "Großdeutschland" (dowódca: Oberleutnant Diddo Diddens) wyeliminowała 31 dział przeciwpancernych i 3 czołgi wroga. Nieco na lewo czołgi "Tiger" i "Panther" z Panzer-Regiment "Großdeutschland" przełamały się wzdłuż drogi do Vascani, mimo silnego oporu Sowietów, więc cel na ten dzień został w pełni osiągnięty. W wyniku tych działań tylko potwierdzono, że ofensywa Armii Czerwonej była nieuchronna. Czołgi i działa szturmowe zostały wysłane do akcji na wzgórzach pomiędzy Vascani i Dumbravita ponownie 27 kwietnia i znów zadano wrogowi duże straty w sprzęcie. Co ciekawe, według monografii pt. The History od Panzer-Korps Großdeutschland vol. 2 autorstwa Helmuta Spätera, już podczas tego starcia miało dojść do pierwszego kontaktu z nowymi sowieckimi czołgami ciężkimi IS-122, których pewna liczba została tam zniszczona. W każdym razie Niemcy rozpoczęli przygotowania do sowieckiej ofensywy, która według planów miała ruszyć 1 maja, ale skuteczny nalot Junkersów Ju-87B "Stuka" przesunął ją o dzień.

PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" z III./Panzer-Regiment "Großdeutschland" wraz z załogą w rejonie Targu Frumos, kwiecień 1944 r.
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger: Technical and Operational History 1942-1945 vol. 3
2 maja 1944 r.
O godz. 6:15 sowieckie wojska rozpoczęły ofensywę ostrzałem artyleryjskim trwającym od 30 minut (w pasie 35. Korpusu Strzeleckiego) do 60 minut (w pasie pozostałych oddziałów). W oficjalnej monografii Panzergrenadier-Division "Großdeutschland" można przeczytać, że burza ogniowa rozpoczęła się dokładnie o godz. 4:20 (czasu niemieckiego) i trwała dobrą godzinę. Poprzez poranną mgłę i powstały na skutek ostrzału dym, w stronę niemieckich pozycji ruszyła fala czołgów nieprzyjaciela, w tym pojazdy najnowszego typu. Nie dziwi fakt, że kronikarz dywizji o tym wspomniał, gdyż po raz pierwszy (albo drugi) żołnierze z Panzergrenadier-Division "Großdeutschland" mieli się spotkać z IS-122.
Początkowo Sowieci odnieśli pewne sukcesy, gdyż udało im się wyprzeć Füsilier-Regiment "Großdeutschland" z okolic wzgórza nr 192 na około 4-6 km, chociaż przełamania frontu nie uzyskano. Nowe czołgi ciężkie ruszyły do działania o godz. 5:30, ruszając z miejsca stacjonowania koło wsi Hodora i po 35 minutach jazdy były już na pozycjach wyjściowych. Ich atak nastąpił o godz. 6:20 - 2. kompania na prawym skrzydle, 1. kompania centralnie, a nieco z tyłu po lewej - 3. kompania. Za nią jakieś 500 metrów tyły zabezpieczała 4. kompania. Pierwsza niemiecka linia padła około 7:45 i jak na razie 6. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich nie poniósł żadnych strat. Żołnierze z Füsilier-Regiment "Großdeutschland" próbowali kontratakować, ale ogień ze 122-milimetrowych dział okazał się na tyle skuteczny, że zmusił ich do odwrotu na południe. O godz. 9:40 czołgi ciężkie dotarły pod wieś Facuti, gdzie doszło do starcia z II./Füsilier-Regiment "Großdeutschland", a siły 16. Korpusu Pancernego zaczęły przekraczać strumień na zachód od wsi. Tymczasem o godz. 10:30 zameldowano, że z rejonu wzgórza nr 256, leżącego na zachód od Facuti, Niemcy rozpoczęli kontratak z wykorzystaniem czołgów z Panzergrenadier-Division "Großdeutschland" oraz dział szturmowych ze Sturmgeschütz-Abteilung "Großdeutschland", co wyhamowało natarcie 3. Korpusu Pancernego. W związku z tym, obwodowa 4. kompania została wysłana do powstrzymania niemieckich czołgów i udało jej się wyeliminować dwa z nich. Jednak w tym czasie sowieckie natarcie straciło już impet, bo o ile piechota i czołgi średnie poradziły sobie z forsowaniem potoków, tak czołgi ciężkie zostały z tyłu. Co gorsza, niemieckie kontrataki przybrały na sile i o godz. 11:30 batalion piechoty wsparty 16 czołgami z Panzergrenadier-Division "Großdeutschland" atakował na szosie głównej do Targu Frumos. Niemcy obeszli od zachodu wzgórze nr 184 i zaatakowali tyły 107. Brygady Pancernej, powodując niemałe zamieszanie. Walki w tym rejonie trwały aż do godz. 14:00, a Niemców cały czas wspomagała III./Schlachtgeschwader 2 (dowódca: Oberst Hans-Urlich Rudel).

PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" z III./Panzer-Regiment "Großdeutschland" oraz PzKpfw V Ausf. A "Panther" z I./Panzer-Regiment 26 w rejonie Targu Frumos, początek maja 1944 r.
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger: Technical and Operational History 1942-1945 vol. 3
W tym właśnie momencie wydarzyło się coś, co załamało cały sowiecki plan przełamania, a czołgi z 6. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku poniosły totalną klęskę. Mianowicie do godz. 12:00 nie udało się przerwać niemieckiego oporu we wsi Facuti, a czołgi 109. Brygady Pancernej i 1. kompanii IS-122 utknęły pod silnym ogniem. Jednocześnie 2. kompania nie mogła poradzić sobie z przeforsowaniem strumienia pomiędzy jeziorami, a co gorsza - wojska sowieckie nie mogły dostrzec ruchów przeciwnika, gdyż Niemcy sprawnie manewrowali pomiędzy wzgórzami, zaskakując atakami. Jakby tego było mało, od wschodu podjechały: 16 PzKpfw IV z 10./Panzer-Regiment 24 i 12./Panzer-Regiment 24 wsparte 9 StuG III z 9./Panzer-Regiment 24  oraz piechota na transporterach opancerzonych z I./Panzergrenadier-Regiment 26 wsparta Panzer-Aufklärungs-Abteilung 24 i I./Panzer-Artillerie-Regiment 89 - wszystkie z 24. Panzer-Division. Kampfgruppe "Waldenburg" (dowódca: Oberst von Waldenburg) - bo w taki związek sformowano powyższe pododdziały - uderzyła na niczego niespodziewającą się 109. Brygadę Pancerną i 206. Dywizję Strzelców. Były to siły znacznie większe niż poprzedni niemiecki atak pancerny, co okazało się dla Sowietów fatalne w skutkach. Nagłe natarcie z flanki spowodowało wycofanie się sowieckich sił na północ od Facuti, gdzie zorganizowano obronę wokół wzgórza nr 192. Żołnierze z 109. Brygady Pancernej i 206. Dywizji Strzelców meldowali, że stoczyli walki z "12 'Tygrysami' i kilkoma działami samobieżnymi", ale tych niemieckich czołgów ciężkich akurat tam nie było, chociaż brały udział w starciach pod Targu Frumos, o czym później. Pod wzgórzem nr 192 to PzKpfw IV z 24. Panzer-Division urządziły sobie rzeź czołgów IS-122, zachodząc ich od boków i tyłu, wręcz rozstrzeliwując 1. oraz 2. kompanię z 6. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich. Pierwszy pododdział stracił wszystkie IS-122, a drugi - dwa. Ponieważ 206. Dywizja Strzelców nie poradziła sobie z natarciem niemieckiego batalionu, zaczęła wycofywać się w kierunku wzgórza nr 192, a pozostałe czołgi ciężkie osłaniały jej odwrót ogniem z miejsca. Spalone maszyny pozostawiono, a uszkodzone (trzy z 1. kompanii) zdołano ewakuować na tyły przy niemałych stratach w ludziach. 

Zniszczone trzy czołgi IS-122 z 6. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich na przedpolach wsi Facuti koło Targu Frumos przez PzKpfw IV z 24. Panzer-Division, 2 maja 1944 r.
Źródło: TW Historia - Wydanie Specjalne 6/2017
W wyniku takiego obrotu spraw, o godz. 12:30 dowódca 16. Korpusu Pancernego wprowadził do walki na ten gorący odcinek obwodową 164. Brygadę Pancerną, 15. Brygadę Strzelców Zmechanizowanych oraz 3. kompanię czołgów IS-122. Jednostkom tym udało się utrzymać wzgórze nr 192 przed atakiem Panzer-Aufklärungs-Abteilung 24 z 24. Panzer-Division. Walki w tym rejonie trwały do godz. 15:00 i na tym się zakończyły tego dnia. Według wieczornych raportów 2. Armia Pancerna dysponowała po walce 51 T-34, 9 IS-122 oraz 19 SU-152 (które akurat udziału w niej nie brały, pozostając w obwodzie). Straty całkowite na 2 maja 1944 r. wyglądały następująco: 19 T-34 i 2 IS-122, a czołgów uszkodzonych było odpowiednio 9 i 11 sztuk. Co ciekawe, kolejne meldunki podawały inne liczby i faktycznie bezpowrotnie stracono 6 IS-122 i tyle samo było uszkodzonych oraz odholowanych na tyły, ale te nie nadawały się jak na razie do walki. Co najmniej trzy IS-122 znajdowały się w pasie zajętym przez Niemców, więc jasne było, że wróg już je przejął. 

Bitwa o Targu Frumos, 2-3 maja 1944 r. 
Źródło: https://warfarehistorynetwork.com/2015/07/01/the-battle-of-targul-frumos-a-defensive-stand-on-the-eastern-front
3 maja 1944 r.
Po nieudanym ataku z 2 maja i stwierdzeniu obecności trzech doborowych niemieckich dywizji (Panzergrenadier-Division "Großdeutschland", 24. Panzer-Division oraz obwodowa 3. SS-Panzer-Division "Totenkopf"), Sowieci... postanowili ponowić atak dnia następnego, tym razem siłami 2. Armii Pancernej i 27. Armii. Uznano jednak, że wsi Facuti już nie będzie się odbijać i skupiono się na wzgórzach nr 184, 189 i 256, kilka kilometrów na zachód od miejsca masakry 109. Brygady Pancernej. Do ponownej ofensywy wystawiono znów 3. Korpus Pancerny, ale wsparty 16. Korpusem Pancernym i rezerwowymi 11. Brygadą Pancerną Gwardii i 375. Pułkiem Ciężkich Dział Samobieżnych.
3 maja 1944 r. o godz. 5:00 rozpoczęto przygotowanie artyleryjskie, a po nim do natarcie ruszyła m.in. 107. Brygada Pancerna, którą wspierały czołgi z 3. i 4. kompanii 6. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich, czyli 9 zdolnych do walki IS-122. Atak 3. Korpusu Pancernego na wzgórze nr 184 był natomiast osłaniany przez ISU-152. Sowieci nie spodziewali się, że tym razem ich głównym przeciwnikiem będą m.in. PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" z III./Panzer-Regiment "Grossdeutschland", które rozbiły natarcie nieprzyjaciela, niszcząc większość dział samobieżnych i eliminując pozostałe 9 IS-122. Dowództwo LXII. Panzer-Korps nie musiało nawet zwalniać z rezerwy 3. SS-Panzer-Division "Totenkopf", bo koledzy z Heer sprawnie sobie z wrogiem poradzili, a strach pomyśleć co by było, gdyby się na to zdecydowano...

Efekt ostrzału z IS-122 w osłonę działa czołgu "Tiger" z III./Panzer-Regiment "Großdeutschland" podczas walk pod Targu Frumos; załoga miała szczęście, bo żaden pocisk się nie przebił, ale było wiadome, że na polu walki pojawił się równorzędny przeciwnik
Źródło: Trojca W., Trojca G., Tiger: Technical and Operational History 1942-1945 vol. 3
W wyniku starć z 3 maja 1944 r. straty 375. Pułku objęły 9 zniszczonych i 3 uszkodzone ISU-152, a 6. Pułk stracił wszystkie czołgi ciężkie jakimi dysponował, z czego 6 się spaliło, a 3 udało się odholować. Większość tych pojazdów padła ofiarą "Tygrysów" z III./Panzer-Regiment "Grossdeutschland", który tego dnia nie odnotował żadnych strat. Jak wspominał po wojnie dowódca dywizji General der Panzertruppe Hasso von Manteuffel: "Nasze 'Tygrysy' spotkały się ze 'Stalinami' po raz pierwszy w maju 1944 r. w Rumunii podczas bitwy o Targu Frumos. Gdy otworzyliśmy ogień z odległości 3 000 m, załogi obserwowały, że pociski odbijały się od pancerza przeciwników. Pojedyncze 'Tygrysy' podjechały na odległość 1 800 m i zniszczyły dwa 'Staliny', gdy w tym samym czasie załogi trzech innych starały się okrążyć rosyjskie pojazdy, by zniszczyć je od tyłu. Spotkanie to było wstrząsające, bo do tej pory nasze armaty 8,8 cm niszczyły sowieckie czołgi ogniem bezpośrednim na maksymalnych odległościach. Obecnie załogi 'Tygrysów' mogły eliminować nieprzyjaciela tylko z wielką trudnością, ponosząc przy tym ciężkie straty"

Działania pod Targu Frumos od 10 kwietnia do 5 maja 1944 r.
Źródło: Später H., The History od Panzer-Korps Großdeutschland vol. 2
Raport na koniec dnia 3 maja 1944 r. meldował o gotowości bojowej 26 T-34, 4 IS-122, 2 IS-85, 5 ISU-152, ale w rzeczywistości do walki nie był zdolny ani jeden najnowszy sowiecki czołg ciężki. W wyniku strat Sowieci przeszli 4 maja do defensywy, a 6. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich został wycofany na tyły, w rejon Hodory. Tam postawiono w gotowość 5 IS-122, ale nie wzięły one udziału w walkach obronnych. Straty z 2 i 3 maja 1944 r. wyniosły ostatecznie 12 IS-122 (3 zniszczone, pozostawione na terenie zajętym przez Niemców oraz 9 spalonych), ale do tego trzeba dodać kolejne 9 uszkodzonych, które udało się odholować i wyremontować do 25 maja 1944 r. Straty pułku w ludziach objęły 12 zabitych, 23 rannych i 31 zaginionych - łącznie 66 osób. Dwudniowa bitwa pod Targu Frumos zakończyła się dotkliwą klęską nowych czołgów, z którymi wiązano tak duże nadzieje. Problem nie leżał wyłącznie w słabych stronach tych maszyn, bo nowe pojazdy pancerne Sowietów zrobiły na Niemcach duże wrażenie, ale potwierdzono po raz kolejny, że kluczowe w walce jest prawidłowe wykorzystanie posiadanej broni, a przy złej taktyce nawet najlepsze czołgi nie mogły przechylić szali zwycięstwa. 

Zbliżenie na wrak IS-122 z 2. kompanii - efektem zniszczenia było albo samowysadzenie przez załogę, albo detonacja amunicji wewnątrz czołgu; w walkach z 2 i 3 maja 1944 r. 6. Samodzielny Gwardyjski Pułk Czołgów stracił wszystkie 21 maszyn, ale 9 udało się odholować i naprawić
Źródło: TW Historia - Wydanie Specjalne 6/2017
Pierwsze starcie i niemieckie testy
Faktyczny debiut bojowy czołgów IS-122 miał miejsce kilkanaście dni przed opisanymi wyżej walkami w Rumunii, podczas starć na Wołyniu i Galicji w kwietniu 1944 r. Czołgi z 11. oraz 72. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku wspierały 1. Armię Pancerną pod Obertynem. Ich przeciwnikiem był nie byle kto, bo PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" ze schwere Panzer-Abteilung 506, PzKpfw V Ausf. A "Panther" z II./Panzer-Regiment 23, a także  Panzerjäger "Nashorn" ze schwere Panzerjäger-Abteilung 88. Niemcy przeprowadzali liczne kontrataki nad Dniestrem, aby zniszczyć wrogi przyczółek nad tą rzeką. Zgodnie z meldunkami dowódcy 72. Pułku od wejścia do działań, tj. 20 kwietnia do 10 maja, zniszczono kilkadziesiąt wozów pancernych przeciwnika (większość stanowiły PzKpfw IV z 17. Panzer-Division). Jednak ceną za to była strata połowy czołgów ciężkich, z czego kilku bezpowrotnie. Co ciekawe, Sowieci dość skrupulatnie opisali owe straty. Jeden z pojazdów otrzymał z dużego dystansu aż pięć bezpośrednich trafień w płytę czołową kadłuba (strzelający: Panzerjäger "Nashorn"), ale pancerz nie został przebity. W międzyczasie inne niemieckie pojazdy pancerne obeszły go z boku i otworzyły ogień z około 600-700 metrów, co spowodowało przebicie bocznego pancerza, zapalenie się silnika, pożar i utratę maszyny. Kolejny IS-122 został spisany na straty, gdy z około 1 000 m otrzymał trafienie z "Tygrysa" w okolice stanowiska kierowcy-mechanika. Efektem tego był pożar zbiorników paliwa znajdujących się po jego obu stronach, co oczywiście doprowadziło do spalenia czołgu. Z sowieckich raportów można jeszcze wyczytać, że już 30 kwietnia 1944 r. - kilka dni przed walkami w Rumunii - nowy czołg ciężki został porzucony i dostał się w ręce Niemców. 

IS-122 z 72. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich obezwładniony i zdobyty przez Niemców pod Chocimierzem 30 kwietnia 1944 r.
Źródło: https://www.reddit.com/r/CapturedWeapons/comments/ay0hk3/soviet_is2_captured_by_the_germans_in_may_1_1944/
Owy IS-122 należał do 72. Samodzielnego Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich i padł ofiarą PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" ze schwere Panzer-Abteilung 506 pod miejscowością Chocimierz. Niemcy po jego zdobyciu, odholowali go na stację kolejową i wysłali do kraju, gdzie na poligonie w Kummersdorf przeszedł liczne testy. Dowodem na to są zdjęcia IS-122 z naniesionymi niemieckimi oznaczeniami, wykonane wiosną 1944 r. Z dokumentów można się dowiedzieć, że został on obezwładniony serią strzałów przeciwpancernych z "Tygrysa" z około 1 200 m, po czym dobity z 200 m strzałem w bok wieży. Na szczegółową analizę Generalnego Inspektora Wojsk Pancernych - Generaloberst Heinz Guderian - trzeba było poczekać do 19 maja 1944 r. Jest on pierwszym obszernym niemieckim opisem nowej sowieckiej konstrukcji, z którego można dowiedzieć się m.in, że:

I. Nowe rosyjskie czołgi:
"I.S.122" (Josef Stalin?)
Na południowym odcinku frontu wschodniego został wyeliminowany z walki rosyjski czołg ciężki, który według pewnych źródeł nazywany jest "Josef Stalin". Na podstawie przeprowadzonych testów można stwierdzić, że:
a) na czołgu naniesione są oznaczenia "IS" 122 - Josef Stalin, kal. 122 mm
b) zdobycie czołgu pozwoliło na dokładne zapoznanie się z nim, gdyż charakterystyka ta była dotąd nieznana, co powodowało wiele spekulacji. Nasze dotychczasowe przypuszczenia, że czołg jest wyposażony w pancerz o grubości 250 mm okazały się nieprawdziwe.
[...]
2. Cechy szczególne:
Wieża przesunięta daleko do przodu, podobnie jak w T-34, widoczna z góry ma kształt kropli i zwęża się ku tyłowi. W innej jej części po lewej stronie znajduje się wieżyczka obserwacyjna dowódcy. Luk kierowcy umieszczony jest centralnie nad jego stanowiskiem. Podwozie jak w KW - 6 kół nośnych i 3 podtrzymujące. Koło napędowe i napinające po każdej stronie.
3. Metody zwalczania:
Podobnie jak w przypadku KW-85 najsłabszą częścią czołgu IS-122 są elementy przedziału silnika mające grubość 30 mm.
a) armaty przeciwpancerne i czołgowe: obowiązują kryteria zwalczania czołgu takie sam jak dla KW-85 podane w tabelach z 1.3.44 (opracowanie dla 7,5-cm-Pak 40, KwK 40 i StuK 40 L/48)
Z dział 7,5 cm KwK 42, 8,8 cm KwK 36 i 8,8 cm Pak 43 można prowadzić skuteczny ogień w najsilniej opancerzone miejsca czołgu już na dystansie 1 000 m i większym, a do pozostałych części z 3 000 m (nie dotyczy stanowiska kierowcy, tutaj trzeba przyjąć niższą wartość o połowę). Faktycznie ostrzał oddany z
Panzerjäger "Nashorn" z działem 8,8 cm PaK 43 L/71 w przód wieży dał skuteczne przebicie z 2 600 m.
b) ciężka broń piechoty i artyleria:
[...]
Ostrzeliwując czołg przy pomocy granatów burzących i dział przeciwpancernych (czołgowych, przeciwlotniczych, piechoty i artylerii) można uszkodzić urządzenia obserwacyjne, elementy podwozia, a także doprowadzić do zakleszczenia wieży.
e) broń piechoty (maszynowa i ręczna): cel można uszkodzić ostrzeliwując szczeliny obserwacyjne w wieżyczce dowódcy, peryskop oraz włazy.
f) walka wręcz: należy zwrócić uwagę na to, że w czołgu zamontowany się z tyłu karabin maszynowy! Zniszczenie celu z najbliższej odległości możliwe jest poprzez granaty przeciwpancerne, wyrzutnie przeciwpancerne, miny talerzowe i ładunki kumulacyjne.
  
Kolejne zdjęcie owego czołgu - widać zaznaczone przez Niemców trafienia własnymi pociskami na burcie wieży i kadłubie; napis bestimmt für OKW oznacza "Przeznaczony dla Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych"
Źródło: https://i.pinimg.com/originals/08/2a/c8/082ac88d71c1efa5c992403fd73bee76.jpg
Mimo powyższego raportu nowy czołg wywarł na Niemcach niemałe wrażenie. Zdano sobie sprawę, że oprócz kilku dział czołgowych i przeciwpancernych, reszta była praktycznie bezradna w starciu na dużym dystansie, szczególnie w walce czołowej. Nawet PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I" straciły swoją dominującą przewagę na polu walki, a nowego niemieckiego czołgu - PzKpfw VI Ausf. B "Tiger II" - jeszcze nie było. Z drugiej strony - jak pokazało starcie z 2 i 3 maja w Rumunii - w przypadku korzystnej sytuacji taktycznej, IS-122 można spokojnie wyeliminować z boków i tyłu przy użyciu PzKpfw IV wyposażonych w długolufową armatę kal. 7,5 cm. Kolejny raport Generalnego Inspektora Wojsk Pancernych z 5 października 1944 r. mówi, że IS-122 znacznie ustępuje w walce ogniowej niemieckim pojazdom pancernym uzbrojonym w 8,8 cm KwK 43 i 8,8 cm PaK 43 (przebijały przód sowieckiego czołgu już z 2 100 m), ale równocześnie wyraźnie górował nad PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I", który według zestawienia z tabeli, mógł przebić pancerz czołowy IS-122 dopiero z 100 metrów, podczas gdy sowiecka maszyna mogła to zrobić z 1 500 m (przebicie wieży - 100 mm pancerz pod kątem prostym) czy 1 300 m (przebicie czołowej płyty kadłuba - 100 mm pancerz pod kątem 81°)! Trochę lepiej wyglądało to w przypadku ostrzału bocznego, bo "Tygrys" mógł zaliczyć przebicie już z 1 500 m, ale znów IS-122 mógł zrobić to samo z maksymalnego dystansu ognia skutecznego. Choć obliczenia mają charakter teoretyczny, to dają wiele do myślenia. Trzeba jednak dodać, iż raporty z walk mówią, że "Tygrys" radził sobie z przebiciem przedniego pancerza już z 500 m, a sowiecki czołg ciężki można było wyeliminować nawet wtedy, gdy przebicie nie było osiągalne z większego dystansu. Jednakże zaznaczono, że starcie z IS-122 powinno być prowadzone siłami co najmniej plutonu (Zug - 4 czołgi), gdyż pojedynek 1 na 1 może grozić utratą niemieckiej maszyny.

Zbliżenie na lewą stronę wieży IS-122 z zaznaczonymi trafieniami: z 200 m - czołg "Tiger", z 1 100 m (nad cyfrą 5) - także "Tiger" oraz z 2 600 m - działo samobieżne "Hornisse/Nashorn"; napis mówi, że zniszczenie tego czołgu przypisano schwere Panzer-Abteilung 506
Źródło: https://i.imgur.com/XiJ7Kfu.jpg

1 komentarz: