13 maja 2020

19 powodów porażki Niemców w Stalingradzie

Toczące się od 23 sierpnia 1942 r. do 3 lutego 1943 r. walki w Stalingradzie przerodziły się w jedną z najkrwawszych bitew II wojny światowej i największą bitwą miejską tego konfliktu. W ich wyniku Państwa Osi straciły od 647 000 do 968 000, a Sowieci ponad 1 100 000 żołnierzy. Ostatecznie - jak powszechnie wiadomo - Niemcy bitwę o Stalingrad przegrali. Za główną tego przyczynę uważa się przede wszystkim kontrofensywę wojsk sowieckich rozpoczętą 19 listopada 1942 r., surową zimę oraz brak dostaw zaopatrzenia dla 6. Armee. Jednak powodów porażki Wehrmachtu w tym mieście nad Wołgą było znacznie więcej.

Na początku podkreślę, że nie wszystkie podane poniżej powody są równoważne - jedne były bardziej znaczące, drugie mniej, a dla niektórych część z nich mogłaby w ogóle nie być ujmowana. Mimo to, każdy z nich przyczynił się w większym bądź mniejszych stopniu do porażki 6. Armee w Stalingradzie, co skutecznie zatrzymało jak dotąd praktycznie niepowstrzymany marsz Wehrmachtu na wschód Związku Sowieckiego i warto o nich pamiętać. Przechodząc do sedna, poniżej prezentuję listę 19 powodów, które według mnie przyczyniły się do ówcześnie największej klęski III Rzeszy (nie są one ułożone według ich wpływu, a bardziej według czasu ich wystąpienia):

Niemieccy żołnierze w Stalingradzie, jesień 1942 r.
Źródło: https://pikabu.ru/story/chtobyi_pomnili_bitva_za_moskvu_po_tu_storonu_barrikad_4385432
  1. Masowe naloty bombowe Luftflotte 4 (Generalleutnant Wolfram von Richthofen) rozpoczęte 23 sierpnia 1942 r. nie spełniły swojego celu, gdyż ostatecznie nie złamały wroga, a ogromne zniszczenia zamieniły Stalingrad w teren stwarzający bardzo dobre warunki do prowadzenia walk miejskich, co Sowieci mieli wykorzystać przeciwko Niemcom. Pierwszy raz Wehrmacht nie mógł wykorzystać swojej przewagi Blitzkriegu i musiał walczyć dosłownie o każdy dom w bezpośredniej styczności z wrogiem. Nierzadko zdarzało się tak, że w budynkach kilkupiętrowych część pięter zajmowali Niemcy, a część Rosjanie. Co gorsza często w ogóle ciężko było rozpoznać przeciwnika, gdyż mundury przykrywał wszędobylski kurz. Bitwa w Stalingradzie przypominała bardziej potyczki z czasów Wielkiej Wojny. 6. Armee musiała nawet wrócić do wprowadzonych w 1918 r. klinowych ataków, czyszcząc grupami poszczególne zabudowania, co nie dość, że było bardzo ryzykowne, to jeszcze czasochłonne. Blitzkrieg w Stalingradzie szybko stał się Rattenkrieg (wojną szczurów). Niemcy byli pod wrażeniem, jak Sowieci potrafili się doskonale maskować w takich warunkach, a jednocześnie część z dowódców zdawała sobie sprawę, że to ich własne lotnictwo takowe stworzyło, co okazało się bardzo dużą przewagą dla obrońców miasta
  2. Brak wystarczających rezerw dla 6. Armee i wycofanie we wrześniu 1942 r. 14. Panzer-Division (do miasta wróciła w październiku 1942 r.) oraz 29. Infanterie-Division (mot.). W przeciwieństwie do Niemców, Sowieci uzupełniali swoje braki w sile ludzkiej w miarę potrzeb zza Wołgi, co nie oznacza, że nie mieli z tym żadnych problemów. Nowo przybyli musieli przeprawiać się przez rzekę ostrzeliwaną przez niemiecką artylerię i karabiny maszynowe, które zapowiadały co ich czeka po drugiej stronie. Rosjanie właściwie codziennie musieli dostarczać nowe "mięso armatnie", bo straty były zatrważająco duże. Niemcy cierpieli na braki osobowe - szczególnie w piechocie - niemal od początku ofensywy, a z biegiem czasu sytuacja pogarszała się coraz bardziej. Oprócz tego, już pod koniec października 1942 r. Niemcom zaczęło brakować amunicji, co skutkowało zatrzymaniem ich ofensywy (braki amunicyjne były zgłaszane już pod koniec sierpnia 1942 r.). W połowie listopada 1942 r. dowództwo 6. Armee oceniło, iż 42% batalionów jest niezdolnych do walki. Stan osobowy pododdziałów tak bardzo się kurczył, że trzeba było je łączyć. Co gorsza dla Niemców, ich dywizje pancerne potrzebowały odnowy przed nadciągającą zimą, lecz było to niemożliwe do zrobienia, gdyż wymagało to ich wycofania, a to było zakazane przez Adolfa Hitlera. W czasie Operacji "Uran" Sowieci także nie mieli większych problemów z uzupełnieniem stanu osobowego w przeciwieństwie do Niemców, których liczba kurczyła się z dnia na dzień
  3. Fanatyczna i bezmyślna chęć zniszczenia Stalingradu przez Adolfa Hitlera, który początkowo w ogóle nie był celem strategicznym Operacji „Fall Blau”, zakazująca jakiegokolwiek odwrotu, nawet właściwego z taktycznego punktu widzenia. Usilnie trzymanie 6. Armee nad Wołgą okazało się dla niej samobójstwem i stratą kilkuset tysięcy żołnierzy, o sprzęcie nie wspominając. 23 listopada 1942 r. wraz z rozkazem Adolfa Hitlera, że "Stalingrad ma być utrzymany za wszelką cenę" - tragiczny los 6. Armee został przypieczętowany. Hitler fanatycznie wierzył, że jeżeli 6. Armee wycofa się ze Stalingradu, to już tam nie wróci. Gdy w styczniu 1943 r. sytuacja była już tragiczna, Hitler obiecał, że wyśle z odsieczą całą armię Waffen-SS (Operacja "Dietrich"), która przełamie sowieckie linie i uratuje 6. Armee z pułapki. Czy było to możliwe? Oczywiście - na mapach Hitlera w Wilczym Szańcu. Takie deklaracje robiły więcej szkód niż pożytku, choć niosły ze sobą nadzieję dla wielu uwiezionych żołnierzy Wehrmachtu, dla których koledzy z Waffen-SS stali się ostatnią deską ratunku. 16 stycznia 1943 r. General der Panzertruppen Paulus, zdający sobie już sprawę, że koniec jest bliski, wysłał do Generalobersta Kurta Zeitzlera - Szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych - apel o pozwolenie na przebicie się z kotła na południe oddziałom wciąż nadającym się do walki. Mimo że szybkiej odpowiedzi się nie doczekał, wydał stosowne rozkazy, aby chociaż część jego żołnierzy mogła ujść z życiem. Wszelkie nadzieje padły 22 stycznia 1943 r., kiedy do 6. Armee dotarł rozkaz od Adolfa Hitlera o treści: "Nie ma mowy o kapitulacji! Oddziały mają walczyć do samego końca. Jeśli się da, utrzymać zredukowaną Twierdzę obsadzoną siłami wciąż jeszcze zdolnymi do walki. Męstwo i nieustępliwość obrońców Twierdzy stworzyły możliwości ustanowienia nowego frontu i podjęcia kontrataków. 6. Armee wniosła w ten sposób swój historyczny wkład do najwspanialszego rozdziału w dziejach Niemiec"
  4. Ogromna determinacja dużej części sowieckich żołnierzy i ludności cywilnej, dla których obrona Stalingradu była punktem honoru i celem za wszelką cenę, dodatkowo wzmagana przez działania propagandowe rządu, słynny rozkaz nr 227 Józefa Stalina, znany pod nazwą „Ani kroku w tył!”, a także działania NKWD polegające na rozstrzeliwaniu dezerterów, wycofujących się bez rozkazu, przechodzących na stronę wroga, symulantów i samookaleczających się, co „zachęcało” do pozostania w szeregach Armii Czerwonej. Ogólnie podczas bitwy stalingradzkiej wykonano około 13 500 egzekucji klasyfikowanych według komisarzy NKWD jako "wydarzenia nadzwyczajne". Mimo to, bardzo wielu sowieckich żołnierzy i cywilów przechodziło z różnych powodów na stronę wroga, szczególnie w pierwszej fazie bitwy. Trzeba jednak oddać Niemcom, że z czasem - będąc już w beznadziejnej sytuacji - także walczyli niezwykle fanatycznie i 6. Armee upadłaby znacznie wcześniej, gdyby nie ich upór oraz wiara w sprawę, o którą się bili
  5. Niewystarczająca wartość bojowa armii włoskich, rumuńskich i węgierskich, którzy dodatkowo często dopuszczali się dezercji. Dodatkowym problemem był brak dyscypliny, powszechnie panująca panika wśród wojsk sprzymierzonych oraz często niewielka chęć walki, a także braki w wyposażeniu. Armie tych trzech krajów stanowiły bardzo dużą część wojsk okrążających Stalingrad (pod Stalingradem walczyli jeszcze Chorwaci) i można tylko domniemywać, co by było, gdyby zamiast nich były tam wojska niemieckie. Armie krajów sprzymierzonych cierpiały także na poważne braki amunicyjne, gdyż przede wszystkim zaopatrywano w nią 6. Armee. Podczas Operacji "Uran" okazało się, ze 3. Armia rumuńska nie była większą przeszkodą dla nacierających od północy Sowietów. Osobną kwestią pozostaje fakt, że rumuńskie dowództwo kilkukrotnie zgłaszało Niemcom o swoich brakach, szczególnie w obronie przeciwpancernej, ale były one regularnie ignorowane
  6. Włączenie do działań zza Wołgi 13. Gwardyjskiej Dywizji Piechoty (generał major Aleksander Rodmicew) 13 września 1942 r. W wyniku tego Niemcy nie zdobyli ostatecznie wzgórza Kurhan Mamaja (przechodziło ono czterokrotnie w ręce obu stron), przez co ich artyleria nie mogła kontrolować Wołgi. Jak wypominał później generał porucznik Wasilij Czujkow - dowódca 62. Armii: "Pozwólcie, że wyrażę się szczerze, gdyby nie dywizja Rodmicewa, miasto całkowicie wpadłoby w ręce wroga mniej więcej w połowie września". Jest to jednak trochę przesadzone stwierdzenie, które upodobała sobie sowiecka propaganda, gdyż w obronie Stalingradu kluczowe były także inne formacje
  7. Coraz cięższy i skuteczniejszy ostrzał sowieckiej artylerii przeciwlotniczej od połowy września 1942 r. oraz artylerii przeciwpancernej ukrytej w piwnicach, która atakowała nie wiadomo skąd wraz z zamaskowanymi T-34. Kiedy działa strzelały do czołgów, z okopów wystrzeliwano pociski moździerzowe, aby odseparować piechotę od pojazdów pancernych. Dzieła dopełniał zmasowany ostrzał artyleryjski zza Wołgi, którego głównym zadaniem było niszczenie niemieckich systemów łączności oraz pododdziałów formujących się do ataku, a także wyrzutnie rakiet Katiusza, ukryte za wysokim brzegiem po zachodniej stronie Wołgi, które dawały znaczny efekt psychologiczny
  8. Coraz niższe temperatury powietrza od trzeciego tygodnia września 1942 r. oraz niedostateczna ilość odzieży zimowej po stronie niemieckiej, której wydawanie rozpoczęto pod koniec października 1942 r., a także coraz krótsze dni i pogarszająca się pogoda ograniczające działania niemieckiego lotnictwa. Oprócz rosnącej liczby zachorowań na choroby zakaźne (paratyfus, tyfus i dyzenteria) zaczęły dochodzić masowe odmrożenia, doprowadzające z czasem do śmierci. Prawdziwa zima w Stalingradzie rozpoczęła się od 9 listopada 1942 r., kiedy temperatura spadła do -18 stopni. W czasie Operacji "Uran", gdzie na ziemi zalegało dużo śniegu i lodu, niemieckie czołgi na wąskich gąsienicach miały niemałe problemy jezdne. Ich dotychczasowa przewaga manewrowości taktycznej i koordynacji działań upadła. Wbrew pozorom Sowieci także cierpieli na braki odzieży zimowej, no może oprócz snajperów, ale szybko zostały one uzupełnione po udanym przeprowadzeniu Operacji "Uran". Od drugiej połowy grudnia 1942 r. Niemcy cierpieli na taką ilość odmrożeń, że stały się jedną z głównych przyczyn zgonów, zaraz obok wygłodzenia.
  9. Brak doświadczenia dużej ilości niemieckich żołnierzy w walkach miejskich. Jak informuje cytat z raportu 24. Panzer-Division: "Niestety straty w czołgach były znaczne, bo większość piechoty nie nauczyła się należycie z nimi współpracować". (na marginesie dodam, że dowództwo 24. Panzer-Division stwierdziło, że czołgi nie nadawały się tam do walki). Trzeba mieć jednak na uwadze, że Niemcy walcząc w terenie miejskim - o wiele bardziej sprzyjającym obrońcom - zajęli aż 90% miasta i to mając systematycznie coraz mniejsze siły. Nie można zatem stwierdzić, że Niemcy w Stalingradzie obrali złą taktykę walki w mieście, ale wobec braku odpowiednich sił, amunicji i paliwa - nie mogli w pełni jej zrealizować. Ponadto wiele pododdziałów było wykorzystywanych do oczyszczania zajętych już części Stalingradu, przez co nie mogły brać udziału w natarciach
  10. Niewystarczająca ilość odpowiedniej broni palnej po stronie niemieckiej do prowadzania działań w gęsto zabudowanym terenie. W Stalingradzie pistolet maszynowy był na wagę złota, a tych Niemcy – w przeciwieństwie do Sowietów - praktycznie nie mieli. W ciasnych pomieszczeniach oraz w walkach na krótkim dystansie bezcenna była poręczna i lekka broń samoczynna o dużej sile ognia, a nie ciężki, długi i powtarzalny Kar98k z magazynkiem na 5 nabojów. To właśnie było głównym powodem używania zdobycznych pistoletów maszynowych (przede wszystkim PPSz-41) przez żołnierzy Wehrmachtu oraz - w późniejszym okresie - łatwiej dostępna amunicja do broni rosyjskiej. Oprócz tego najważniejszymi rodzajami broni w Stalingradzie okazały się: karabiny maszynowe (nie zawsze), granaty ręczne, granaty nasadkowe i miotacze ognia, a oprócz tego granaty dymne
  11. Odesłanie na tyły większości zwierząt pociągowych, transporterów samochodowych i jednostek naprawczych 6. Armee w połowie października 1942 r. Z logistycznego punktu widzenia decyzja ta była zrozumiała, ale w razie kryzysu który miał nadejść, był to poważny błąd, gdyż 6. Armee w dużej mierze zawdzięczała swoją mobilność koniom, wołom, a nawet wielbłądom
  12. Ostatnia ofensywa Wehrmachtu przeprowadzona 12 listopada 1942 r. mająca na celu ostatecznie wyparcie przeciwnika z miasta i zajęcie jego całej powierzchni nie powiodła się. Niemcy nie wykorzystali tego, że wróg ma ogromne problemy z zaopatrzeniem, morale wśród żołnierzy zaczyna podupadać, a zamarznięta Wołga utrudnia przeprawy. Do walk w ramach piechoty Niemcy skierowali także załogi czołgów (z wyłączeniem tych najbardziej doświadczonych). W wyniku tego pułki pancerne poniosły duże straty, co okazało się katastrofalne w skutkach 
  13. W przeciwieństwie do Hitlera Stalin nie miał ideologicznych skrupułów i to okazało się dość kluczową kwestią. Co więcej, Sowieci doskonale wykorzystali fakt, że Adolf Hitler nie wierzył, iż Armia Czerwona dysponuje jakimikolwiek rezerwami, szczególnie jeśli chodzi o jednostki pancerne. Niemcy błędnie ocenili sytuację na polu walki i uznali, że Rosjanie nie są zdolni do przeprowadzenia ryzykownej ofensywy, nie wspominając o okrążeniu 6. Armee. Jakby tego było mało, fabryki w Związku Sowieckim opuszczało znacznie więcej sprzętu i pojazdów niż w III Rzeszy. Niemcy nie docenili programu ewakuacji przemysłu za Ural, a także militaryzacji siły roboczej, której braki szybko uzupełniano również dzięki kobietom i dzieciom. To nic, że większość sowieckiego sprzętu wojskowego była gorszej jakości niż ich niemieckie odpowiedniki - Sowieci wygrali jego ilością. Oczywiście nie bez znaczenia pozostawał fakt pomocy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, czyli Lend-Lease Act. O ile narzekano na zachodnie samoloty i czołgi, to amerykańskie ciężarówki, żywność w postaci milionów ton pszenicy oraz mięsnych puszek i konserw odegrały olbrzymią rolę w podtrzymywaniu oporu przez Związek Sowiecki. Z drugiej strony od końca listopada Niemcy cierpieli na ogromne braki zaopatrzeniowe do tego stopnia, że racje żywnościowe zostały zmniejszone nawet o połowę, a jedzenie zaczęto pozyskiwać z wojskowych koni
  14. Zlekceważenie przez Generala der Panzertruppen Friedricha Paulusa (dowódcy 6. Armee) oraz Generalleutnanta Arthura Schmidta (Szefa Sztabu 6. Armee) raportów dotyczących koncentracji wojsk sowieckich od południa i północy. Obaj nie wierzyli, że Armia Czerwona będzie w stanie przeprowadzić działania ofensywne i założyli, że oprócz meldunków nie da się nic więcej zrobić, bo nie odpowiadają za zagrożone rejony. Był to niewybaczalny błąd, który być może nie miałby miejsca, gdyby 6. Armee dowodził ktoś z większym taktycznym zmysłem. General der Panzertruppe Friedrich Paulus mógł wycofać większość swoich jednostek pancernych, które w walkach miejskich i tak nie miały większego znaczenia, po czym sformować silną grupę uderzeniową zdolną do podjęcia szybkich działań. Zamiast tego 6. Armee znalazła się w nieciekawej pozycji do skutecznej obrony
  15. Przeprowadzenie przez Sowietów kontrofensywy w postaci Operacji "Uran" rozpoczętej 19 listopada 1942 r. Od 12 września Sowieci przygotowywali się do kontrnatarcia wspartego nowymi siłami, które miało zakończyć się okrążeniem sił niemieckich. Wehrmacht źle zidentyfikował cel sowieckiej ofensywy na listopad 1942 r., uznając, że będzie ona miała miejsce koło Rżewa. Sowieci przeprowadzali liczne aktywności w innych sektorach, aby ukryć zamiar ofensywy, stosując jednocześnie techniki kamuflażu. Oczywiście nie dało się całkowicie ukryć planowanej operacji, bo chyba każdy niemiecki oficer i generał wiedział, iż nastąpi, ale najważniejszym sukcesem tych działań było ukrycie jej skali. Na trzech frontach pod Stalingradem Sowieci zdołali zgromadzić ponad 1 143 500 osób, 1 500 samolotów, 13 451 dział i 894 czołgów. Naprzeciwko nich znajdowało się około 1 030 000 żołnierzy niemieckich, włoskich, rumuńskich i węgierskich wspomaganych przez 675 czołgów, 10 290 dział i około 420 samolotów zdolnych do walki. Jeżeli chodzi o 6. Armee, to po dowiedzeniu się o rozpoczęciu sowieckiej ofensywy General der Panzertruppe Friedrich Paulus cały czas pozostawał bierny. Jego dywizje pancerne ciągle znajdowały się w mieście, cierpiąc na coraz większe braki amunicji i paliwa. Dopiero wieczorem 19 listopada 6. Armee otrzymała rozkaz od dowódcy Heeresgruppe B - Generalobersta Maximiliana von Weichsa - o wstrzymaniu walk w Stalingradzie, aby jak najszybciej zabezpieczyć swoje tyły. Jako że 6. Armee nie była na to przygotowana, nie można tego było wykonać od ręki, a dodatkowo sprawę utrudniały zmasowane ataki 62. Armii, które miały zapobiec wycofaniu się Niemców z miasta. Jakby tego było mało, to upór Hitlera, aby kontrolować wszelkie posunięcia, spowodował zbyt długi przestój w działaniach i wydaje się, że nikt nie przeprowadził kolejnej oceny zamiarów przeciwnika. W wyniku tego południowa flanka 6. Armee pozostała bez ochrony. Możliwe, że gdyby Paulus utworzył przed ofensywą silne i mobilne rezerwy, Niemcy mogli przeprowadzić uderzenie w kierunku południowym i bez większych przeszkód zniszczyć znajdujące się tam ramię okrążenia, co mogło doprowadzić do zatrzymania, a nawet załamania sowieckiego kontrnatarcia
  16. Kolejna ofensywa Armii Czerwonej - czyli Operacja "Mały Saturn" - przeprowadzona 16 grudnia 1942 r. Jej celem było dotarcie na tyły i lewą flankę Heeresgruppe Don (Generalfeldmarschall Erich von Manstein), co miało skutecznie uniemożliwić Niemcom przyjścia z pomocą dla 6. Armee. Z drugiej strony Wehrmacht planował przeprowadzenie Operacji "Wintergewitter" (12 grudnia 1942 r.), dzięki której LVII. Panzer-Korps pod rozkazami 4. Panzer-Armee (Generaloberst Hermann Hoth) miał przebić się do 6. Armee i dostarczyć jej zaopatrzenie korytarzem lądowym. Tak, Niemcy zdołali zgromadzić jedynie korpus, czyli dwie dywizje, i te siły miały odegrać kluczową rolę w przełamaniu. To nie mogło się udać, choć początki były obiecujące - brakowało jednak elementu zaskoczenia oraz manewru z prawdziwego zdarzenia. W wyniku Niemieckiego natarcia Sowieci zmienili cel Operacji "Mały Saturn" i założyli przebicie się przez włoską 8. Armię na tyły Heeresgruppe Don. Dodatkowo udało im się unieszkodliwić na lotnisku w Tacynskaji 72 samoloty transportowe Junkers Ju-52/3m. Niestety od początku było wiadome, że 6. Armee nie będzie się w stanie przebić przez sowiecką 57. Armię, aby połączyć się z Heeresgruppe Don, co zakładał początkowo Generalfeldmarschall Erich von Manstein układając Operację "Donnerschlag", wbrew rozkazom Adolfa Hitlera. Jednostki Paulusa były zbyt słabe, aby przeprowadzać działania bojowe. Generalfeldmarschall Erich von Manstein już 19 grudnia wiedział, że sowiecka Operacja "Mały Saturn" na dobre zamknęła drogę do 6. Armee, a jedyna szansa na jej uratowanie minęła miesiąc temu
  17. Zapewnienie, że Luftwaffe będzie w stanie dostarczać odpowiednią ilość zaopatrzenia dla 6. Armee, które od początku było nierealne. Już 22 listopada 1942 r. dowódca VIII. Flieger-Korps - General Martin Fiebig - jasno stwierdził, że Luftwaffe nie dysponuje wystarczającą ilością samolotów transportowych. Zresztą nie był jedynym, który miał takie zdanie. 22 listopada zarówno General der Panzertruppe Friedrich Paulus, jak i Generalleutnant Arthur Schmidt zaczęli przygotowywać plany przebicia się w kierunku południowo-zachodnim z powstającego okrążenia. Nie widzieli jednak, że Adolf Hitler ma inne plany. Szef Sztabu Luftwaffe - Generaloberst Hans Jeschonnek zapewnił, że da się stworzyć most powietrzny dla 6. Armee, a jego zdanie podzielał Reichsmarschall Hermann Göring - dowódca Luftwaffe - który zignorował szacunkowe potrzeby 6. Armee (700 ton zaopatrzenia dziennie) i bezmyślnie zapewnił Adolfa Hitlera, że lotnictwo będzie w stanie sprostać zadaniu. Sam Paulus nie wierzył w zapewnienia Göringa, ale miał nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią Hitlera do początku grudnia uda się przełamać okrążenie z zewnątrz i uwolnić 6. Armee. Jednocześnie stał przed sporym dylematem: czekać czy sprzeciwić się rozkazowi i ratować swoich ludzi? Do przełamania okrążenia namawiał go chociażby General der Artillerie Walther von Seydlitz - dowódca LI. Korps, a do zostania na miejscu - Generalleutnant Arthur Schmidt. Warto podkreślić, że o ile dowódcy korpusów i dywizji zdecydowanie chcieli się wydostać z pułapki, tak ci niższego szczebla (dowódcy pułków, batalionów i kompanii) woleli zostać na krwawo zdobytych pozycjach i nie uśmiechało im się przedzierać przez otwarte przestrzenie pod ogniem wroga. W ciągu pierwszego tygodnia funkcjonowania mostu powietrznego, zamiast ponad 100 lotów dziennie, udało się wykonywać niespełna 30 i to pod ciężkim ogniem przeciwlotniczym wroga. Obiecywany dzienny tonaż zaopatrzenia udało się osiągać w... tydzień. Po zajęciu przez Sowietów lotniska w Pitomniku (16 stycznia 1943 r.) oraz w Gumraku (22 stycznia 1943 r.) most powietrzny przeszedł do historii, podobnie jak niedługo 6. Armee
  18. Przeprowadzenie ofensywy przez Armię Czerwoną przeciwko Heeresgruppe Mitte, aby uniemożliwić jej wysłanie wojsk do przełamania okrążenia pod Stalingradem 
  19. Operacja "Pierścień" mająca być ostatecznym zwycięstwem Sowietów pod Stalingradem, rozpoczęta 10 stycznia 1943 r. Pod dowództwem generała Konstantyna Rokossowskiego zgromadzono 47 dywizji, 5 610 dział oraz moździerzy, a także 169 czołgów. Wojsko w sile około 218 000 ludzi wspierało 300 samolotów. Niemcy odrzucili propozycję poddania się jaką złożyło dowództwo Armii Czerwonej w następstwie czego Sowieci przeprowadzili działania ofensywne. Mimo ogromnych braków wszystkiego, opór 6. Armee był zadziwiający. W ciągu pierwszych trzech dni Operacji "Pierścień" zginęło ponad 26 000 żołnierzy sowieckich z Frontu Dońskiego oraz zniszczeniu uległa połowa ich sił pancernych. Oczywiście Niemcy z góry byli skazani na porażkę, ale mimo beznadziejnej sytuacji i tak zadali wrogowi poważne straty. 
 Po trwającej nieco ponad 5 miesięcy bitwie Stalingrad był niemal zrównany z ziemią; Sowieci stracili jedno ze swoich najważniejszych miast, ale pod Stalingradem odnieśli zwycięstwo
Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c0/RIAN_archive_602161_Center_of_Stalingrad_after_liberation.jpg
Porażka Niemców w Stalingradzie była bez wątpienia największą katastrofą militarną tego kraju. Zniszczeniu uległy dwie armie (6. Armee i 4. Panzer-Armee). Licząc straty Państw Osi od sierpnia 1942 r. do końca stycznia 1943 r., wliczając w to klęskę operacji ratunkowej Generalfeldmarschalla von Mansteina można szacować, że stracono w i pod Stalingradem od 647 000 do 968 000 żołnierzy (zależy od źródła), wliczając rannych, zaginionych i wziętych do niewoli oraz tzw. hiwisów, czyli w tym wypadku sowieckich żołnierzy, którzy służyli w Wehrmachcie (szacuje się, że było ich od 20 000 do nawet 50 000). Wydaje się, że Niemcy nie docenili przeciwnika oraz przecenili swoje siły. Mimo że kilkukrotnie wydawało się, iż Stalingrad w końcu padnie (w pewnym momencie Niemcy kontrolowali 90% miasta) - opór Sowietów nie złamał się. W październiku 1942 r. - wobec braku sił i zaopatrzenia - jedynym sensownym wyjściem dla Niemców było przerwanie walk i odwrót, ale takiego rozwiązania nikt nie brał na poważnie pod uwagę. Z operacyjnego punktu widzenia - jeżeli weźmiemy pod uwagę liczebność sił oraz wyposażenia, dostępność rezerw, a także sytuację logistyczną i rozciągnięcie linii frontu - możliwości 6. Armee były ograniczone już przed rozpoczęciem natarcia. Sowiecka przewaga w Stalingradzie nie wynikła z obrania lepszej taktyki walki miejskiej, ale z przewagi liczebnej i ogólnej przewagi, jakie daje miasto obrońcy.
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że jakby chociażby kilka powyższych wydarzeń nie miało miejsca, albo okazały się one przychylne dla Wehrmachtu, to prawdopodobnie bitwę pod Stalingradem wygrałaby III Rzesza, choć warto pamiętać, że często jeden wynikał z drugiego albo z ciągu przyczynowo-skutkowego. Nie ma sensu pisać, co powinni zrobić Niemcy, żeby ostatecznie odnieść triumf, bo każdy może sobie wyciągnąć takie wnioski osobiście. 
Stalingrad - grób kilkuset tysięcy żołnierzy - zaczął pełnić funkcję propagandową po obu stronach, choć oczywiście o innym wydźwięku. Mimo że Armia Czerwona straciła tam prawie 1 200 000 żołnierzy, to osiągnęła strategiczne zwycięstwo i wzięła do niewoli 22 niemieckich generałów oraz jednego feldmarszałka - pierwszy raz w historii.

3 komentarze:

  1. Wspomniałeś o pułku chorwackim w kontekście armii włoskiej, rumuńskiej i węgierskiej, ale z tego co czytałem Chorwaci byli sie tam bardzo dobrze, prawie wszyscy z tego pułku zginęli w walce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ze wszystkich wojsk sprzymierzonych największą wartość bojową wykazali Chorwaci. Wspomniałem o nich w kontekście uczestnictwa w walkach pod Stalingradem, ale nie z zamysłem stawiania ich na równo z resztą, chociaż może to nie wynika jednoznacznie biorąc pod uwagę cały punkt.

      Usuń
  2. Powinno być: bili się tam dobrze...

    OdpowiedzUsuń