18 grudnia 2020

StuG III - "Zabójca Panzerwaffe"

Powszechnie uważa się, że Sturmgeschütz III był jednym z najlepszych oraz najskuteczniejszych niemieckich pojazdów bojowych II wojny światowej. Wyprodukowany w ilości około 9 000 egzemplarzy w latach 1940-1945 - dzięki niskiej sylwetce, w miarę solidnemu opancerzeniu, a także bardzo celnej i skutecznej armacie - stanowił duże zagrożenie na obu frontach. Prawda jest jednak taka, że StuG III, jak i konstrukcje mu podobne, stał się pewnego rodzaju "zabójcą Panzerwaffe" i Niemcy zrobili błąd kontynuując produkcję tych pojazdów, zamiast skupić się na potrzebach wojsk pancernych. Jaka była realna wartość dział szturmowych na polu walki? Czy oprócz miejscowych sukcesów taktycznych pojazdy te odegrały jakąś większą rolę? Skąd w ogóle wziął się pomysł na działo szturmowe? Zapraszam na dzisiejszy artykuł.

Geneza powstania
O ile po I wojnie światowej za rozwój broni pancernej w Niemczech (i Austrii) wzięli się m.in. Heinz Guderian (z nieco przesadzonym wkładem), Oswald Lutz, Walter Nehring, Fritz Heigl, Ludwig Ritter von Eimannsberger, Otto von Stülpnagel czy Wilhelm von Natzmer, tak o artyleryjski samobieżny pojazd wsparcia piechoty ubiegał się ówczesny Oberst Erich von Manstein. W 1935 r. rozpoczął on działania mające doprowadzić do stworzenia działa szturmowego, wydając obszerne opracowanie na temat potrzeby wdrożenia specjalnego pojazdu bezpośredniego wsparcia piechoty, który byłby uzbrojony w armatę. Bynajmniej nie był on jednak prekursorem takiego rozwiązania, bo tylko wyciągnął na światło dzienne potrzeby oraz doświadczenia, jakie nabyto podczas Wielkiej Wojny. Zresztą sam Oberst von Manstein przyrównał w swojej pracy wykorzystanie artylerii szturmowej do baterii wsparcia z I wojny światowej. Błędem jest więc twierdzenie, że to Erich von Manstein wynalazł nowy rodzaj broni (co może sugerować nazwa, czyli 'Sturmgeschütz'), bo wykonywała ona to samo zadanie, co inne pojazdy pancerne lub opancerzone podczas pierwszego światowego konfliktu zbrojnego, tj. bezpośrednie wsparcie piechoty w ataku na pozycje przeciwnika. Podczas I wojny światowej Niemcy korzystali bowiem z Infanterie-Begleit-Batterien, co można przetłumaczyć jako 'baterie artylerii towarzyszącej piechoty', na które składały się standardowe działa polowe 7,7-cm-FK 96/16 z zaprzęgiem konnym. Reichswehr doceniła zastosowanie takiego rozwiązania i postanowiła zastąpić tradycyjne konie - mechanicznymi, a koła - gąsienicami. W wyniku tego powstały ciągniki gąsienicowe, oczywiście do celów cywilnych, żeby można je było wytwarzać w zgodzie z Traktatem Wersalskim. Pierwsze tego typu pojazdy zbudowały na przełomie 1926/1927 r. berlińskie zakłady Deutsche Kraftpfung Gesellschaft mbH. Nie wdając się w szczegóły konstrukcyjne, ciągniki gąsienicowe WD Z50 były ciężkie i wolne, a wykorzystany silnik - problemowy w użyciu, bo mimo że trwały, miał niską sprawność. W każdym razie w ramach prac rozwojowych jeden taki pojazd przerobiono w coś na kształt działa samobieżnego do wsparcia piechoty, uzbrojonego w 7,7-cm-FK 96/16. Okazało się jednak, że jest to niezbyt mobilne rozwiązanie, więc zdecydowano się na poszukiwanie czegoś innego. Równocześnie w Essen zakłady Krupp & Sohn A.G. opracowały znacznie lepsze podwozie do tego samego działa. Był to pojazd zbudowany od podstaw, a nazwano go 'leichte Selbstfahrlafette', czyli lekkie działo samobieżne. W latach 1930-1933 testowano to rozwiązanie wprowadzając liczne modyfikacje, ale ostatecznie prace nad nim nie były kontynuowane. Podobnie było z maszyną nazwaną Räder-Ketten-Schlepper (ciągnik kołowo-gąsienicowy), który w październiku 1930 r. skonstruowały zakłady Maffei z Monachium.
Jak widać, Oberst von Manstein w 1935 r. powrócił tylko do rozwiązań, które wcześniej próbowano już wdrożyć, ale z marnym skutkiem. Wydawało się jednak, że jeżeli powstanie pojazd, który będzie mobilniejszy, łatwiejszy w obsłudze, bardziej niezawodny, a zarazem skuteczny w walce - wojsko zainteresuje się nim na tyle, że wprowadzi go na stałe do uzbrojenia. O ile z Reichswehr teoria ta mogła nie przerodzić się w praktykę, tak nowo powstały Wehrmacht oraz remilitaryzacja III Rzeszy - dawały nadzieję.
 
Räder-Ketten-Schlepper produkcji zakładów Maffei z Monachium, czyli jeden z "przodków" StuG III
Źródło: Wojsko i Technika Historia nr 1/2019
Problemowy StuG
W uproszczeniu Oberst Erich von Manstein chciał, aby istniejąca już artyleria weszła na wyższy poziom technologiczny. Wymagania na opracowanie działa szturmowego powstały już 15 czerwca 1936 r. Donośność działa o kalibrze minimum 7,5 cm ustalono na 4 km, a wysokość pojazdu miała być nie większa niż wzrost stojącego człowieka, przez co nie można było zastosować obracanej wieży. Dzięki temu Sturmgeschütz był lżejszy, co pozwalało na zwiększenie grubości pancerza czołowego, który początkowo miał chronić przed pociskami z działek do kalibru 2 cm. Co do boków kadłuba, to uznano, iż wystarczy, aby były odporne na ostrzał broni palnej. Oberst von Manstein był zadowolony z takich założeń, bo przekroczyły one jego oczekiwania. Chciał on bowiem, aby pojazd ten nie miał zbyt grubego opancerzenia, a jego największą cechą była wysoka mobilność i bardzo dobra widoczność dla załogi.
Po konsultacjach uznano, że działo szturmowe będzie przede wszystkim odpowiedzialne za zwalczanie gniazd karabinów maszynowych, więc zasięg skutecznego ognia na poziomie 4 km miał być wystarczający, pomimo że piechota nalegała na zwiększenie go do aż 7 km. Jednocześnie zastanawiano się, czy funkcji Sturmgeschütz nie połączyć z rolą Panzerjäger ("łowca czołgów", błędnie zwany "niszczyciel czołgów"), które także planowano wdrożyć. Ostatecznie zdecydowano, że piechota dostanie po prostu nieskomplikowane i tanie w produkcji działo szturmowe nad którym czuwał zespół w składzie: Erich von Manstein - mianowany na stopień Generalmajor - oraz Oberst Walter Model i Major Hans Röttiger. Jako że nad, bądź co bądź, pojazdem pancernym pracowała artyleria z piechotą, dowództwo Panzertruppen wyraziło niemałe oburzenie, gdyż chciało kontrolować wszystko, co miało wspólnego z pancerzem i armatą, a przede wszystkim nie pasował im podział budżetu. Ostatecznie jednak pancerniacy nie ugrali zbyt wiele i dopiero pod koniec 1943 r. niektóre pododdziały wyposażone w Sturmgeschütze weszły pod rozkazy Panzertruppen.
 
StuG III Ausf. A używany jako pojazd szkoleniowy w Artillerie-Lehr-Regiment. Zdjęcie wykonano w ośrodku szkoleniowym w Jüterbog wiosną 1940 r. 
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Krótka charakterystyka 
Kiedy wszystkie konflikty zostały chwilowo wyjaśnione - przystąpiono do konkretnych prac. Zgodnie uznano, że na podwozie działa szturmowego wykorzystać trzeba rozwiązanie już istniejące, więc pierwsze prototypy zbudowano na bazie późniejszych PzKpfw III Ausf. B serii II. W sumie powstało 15 takich podwozi, a 5 wykorzystano do budowy pojazdu nazwanego wówczas 7,5-cm-Selbstfahrlafette, albo dla zmylenia - schwere Panzerabwehr-Kanone. Nazwę  "Sturmgeschütz", a ściślej mówiąc Gepanzerte Selbstfahrlafette für Sturmgeschütz 7,5-cm-Kanone, wprowadzono dopiero 28 marca 1940 r. Ta "Opancerzona Samobieżna Laweta do Działa Szturmowego" wskazywała niejako, że jest to wóz drugiej kategorii, gdzie lekką pancerną nadbudowę osadzono na gotowym podwoziu, mimo że Sturmgeschütz odbiegał od koncepcji wozów z "Gepanzerte" w nazwie. 
W każdym razie, jako że z powodów finansowo-organizacyjnych budowa podstawowego czołgu średniego, jakim był wówczas PzKpfw III, nie szła zbyt dobrze, StuG zszedł na boczny tor. W połowie lat 30. Niemcy nie mieli jeszcze możliwości wytwarzania na dużą skalę płyt pancernych grubych na więcej niż 25 mm, które stanowiły podstawę pancerza czołowego nowego działa szturmowego. Niestety nie było możliwości zainwestowania w walcownie, gdzie można było wytwarzać płyty pancerne o grubości do 50 mm, gdyż - po pierwsze - koszty były zbyt duże, a po drugie - jeszcze większe było zapotrzebowanie Panzertruppen na czołgi średnie. Dowództwo wojsk artyleryjskich dopiero musiało wywalczyć sobie to, aby plany zbrojeniowe objęły w równym stopniu także ich działa szturmowe. Znamienne jest, że kilka lat później o to samo będą zabiegać pancerniacy...
Budowa tego pojazdu w tzw. "serii zerowej" miała na celu sprawdzenie wszystkich założeń teoretycznego użycia dział szturmowych w działaniach bojowych. Te pięć dział szturmowych nie wykorzystano jednak nigdy na froncie, ale ich poligonowa rola trwała aż do jesieni 1941 r.  
 
Jak łatwo zauważyć, finalny StuG III odbiega od tego, czym był powstały jeszcze na przełomie 1926/1927 r. ciągnik gąsienicowy WD Z50 uzbrojony w 7,7-cm-FK 96/16
Źródło: Wojennyje maszyny nr 18 - StuG III, cz. 1
Produkcja i pierwsze pododdziały 
Po intensywnych testach działa szturmowe poddano kilku modyfikacjom, o których nie będę się rozpisywał, bo jest mnóstwo opracowań na ten temat. W końcu na przełomie września i października 1939 r. StuG III Ausf. A na podwoziu PzKpfw III Ausf. F, uzbrojone w 7,5-cm-StuK 37 L/24 trafiły do wojska. Zgrupowano je w Artillerie-Lehr-Regiment w Jüterbog pod Berlinem, której zadaniem było opracowanie zasad użycia oraz procedur obsługi nowych pojazdów.  
Sama produkcja Sturmgeschütze ruszyła dopiero pod koniec 1939 r. i jak na razie była na niskim poziomie: styczeń 1940 r. - 1 szt., luty - 3 szt., marzec - 6 szt., kwiecień - 10 szt. i maj - 10 szt. Te 30 pojazdów (potem dobudowano kolejne 20 szt.) traktowano nieco jako uzupełnienie innego sprzętu pancernego, a szczególnie czołgów, ku uciesze dowództwa Panzertruppen. Z taką liczebnością nie można było stworzyć wielu pododdziałów, tym bardziej, że problem stanowiła produkcja także innych specjalnych pojazdów przeznaczonych dla takich jednostek, czyli Sd.Kfz. 252 (amunicyjny) i Sd.Kfz. 253 (obserwacyjny). Ten drugi na większą skalę zaczęto montować dopiero w marcu 1940 r., a pierwszy - 3 miesiące później.   
Dysponując ograniczoną liczbą sprzętu postanowiono początkowo stworzyć kilka samodzielnych baterii. Pierwsza z nich - Sturmgeschütz-Batterie 659 - powstała w styczniu 1940 r., następna w marcu 1940 r. - Sturmgeschütz-Batterie 640, a dwie kolejne w kwietniu 1940 r. - Sturmgeschütz-Batterie 660 i Sturmgeschütz-Batterie 665. Trzy pierwsze baterie aktywowano 1 kwietnia 1940 r., a w maju doszła jeszcze jedna - Sturmgeschütz-Batterie 666. W związku z tym, że nie posiadano wystarczającej liczby dział szturmowych, kolejna - Sturmgeschütz-Batterie 667 - została powołana dopiero 20 czerwca 1940 r., już w trakcie kampanii francuskiej. Wcześniej - 20 kwietnia 1940 r. - powołano Sturmgeschütz-Artillerie-Abteilung z.b.V. 600, który miał nadzorować te samodzielne baterie pod względem organizacyjnym, zaopatrzeniowym i szkoleniowym. 
 
StuG III Ausf. B z Artillerie-Lehr-Regiment o nr podwozia '90113' (produkcja zakładów Alkett GmbH) podczas treningu na poligonie w Jüterbog, wiosna 1941 r.
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Zgodnie z tabelą organizacyjną KStN 445 z 1 listopada 1939 r. Sturmgeschütz-Batterie miała składać się z trzech plutonów (1. Zug, 2. Zug i 3. Zug) po dwa StuG III Ausf. A, dwa amunicyjne Sd.Kfz. 252 wyposażone w jednoosiowe przyczepy amunicyjne Sd.Anh.32 oraz jeden obserwacyjny Sd.Kfz. 253. W teorii na jedno działo szturmowe przypadał więc jeden wóz amunicyjny, który mógł przewozić 64 naboje. Oprócz tego dwa leichte Beobachtungspanzerwagen Sd.Kfz. 253 były w dowództwie baterii (wraz z dwoma samochodami terenowymi Kf. 15), sekcja amunicyjna posiadała 3-tonowe ciężarówki (Mercedes-Benz L3000, Opel Blitz 36 lub Borgward B 3000), sekcja transportowa - trzy ciężarówki tego typu i dwa pojazdy osobowo-terenowe, sekcja łącznościowa - ciągnik Sd.Kfz. 10, a pluton techniczny - ciągnik półgąsienicowy Sd.Kfz. 9 z przyczepą niskopodwoziową, cztery ciężarówki z częściami zamiennymi oraz mały samochód warsztatowy Kfz. 2/40. Wszystko to dopełniało 11 motocykli z bocznymi koszami przypadające na baterię.  
Oczywiście nie oznacza to, że wymienione wyżej Sturmgeschütz-Batterien miały od razu pełny skład maszynowy, a wręcz przeciwnie - nie dość, że brakowało pojazdów specjalistycznych, to nie było przede wszystkim także dział szturmowych. Dla przykładu w Sturmgeschütz-Batterie 660 zamiast Sd.Kfz. 252 wykorzystywano szkolne podwozia PzKpfw I (odkryte od góry i bez wieży), a PzBfWg I zastąpiły czasowo Sd.Kfz. 253. Z dostępnych zdjęć jasno wynika, że jeszcze na przełomie 1940 i 1941 r. oznakowanie taktyczne pojazdów w baterii było ciągłe, bez względu na ich rodzaj, gdyż brakowało sprzętu bojowego.
 
Kolumna pojazdów należąca do Sturmgeschütz-Batterie 640 (na pierwszym planie StuG III Ausf. A), włączonej na czas Operacji "Fall Gelb" do Infanterie-Regiment Großdeutschland (mot.). Zdjęcie wykonano 11 maja 1940 r. niedaleko miejscowości Suxy
Źródło: http://vn-parabellum.narod.ru/ger/stug3art.htm
Daleko idące zmiany i nowe wersje produkcyjne
W związku z takim stanem liczbowym, artyleria szturmowa na początku istnienia nie odegrała żadnej istotnej roli w działaniach wojennych. Podczas walk we Francji w 1940 r. Niemcy byli w stanie wykorzystać tylko trzy tego typu pododdziały z czego: Sturmgeschütz-Batterie 640 włączono do Infanterie-Regiment Großdeutschland (mot.), Sturmgeschütz-Batterie 659 do XIII. Armee-Korps, a Sturmgeschütz-Batterie 660 - do 3. Infanterie-Division. Pod koniec czerwca 1940 r. dołączyła do nich jeszcze Sturmgeschütz-Batterie 665, która wzięła udział w walkach nad kanałem Ren-Marna. 
Działa szturmowe zebrały bardzo korzystne recenzje i sprawdziły się nie tylko w swojej podstawowej roli, ale także przyszłej – czyli w walkach pancernych. W wyniku doświadczeń z kampanii francuskiej, już w lipcu 1940 r. zdecydowano, że trzeba zacząć formować dywizjony, bo bateria jest zbyt ograniczona do spełniania założonych zadań. Na początku Sturmartillerie-Abteilungen (zanim stały się Sturmgeschütz-Abteilungen) nie powstały dla konkretnych dywizji, a raczej korpusów, gdzie miały być wykorzystywane na odcinkach przełamania. Dwa pierwsze - Sturmartillerie-Abteilung 184 i Sturmartillerie-Abteilung 185 - sformowano 10 sierpnia 1940 r., kolejne dwa 1 października - Sturmartillerie-Abteilung 190 i Sturmartillerie-Abteilung 191, a dwa następne 25 listopada - Sturmartillerie-Abteilung 192 i Sturmartillerie-Abteilung 197. Jak to się stało, że tak szybko powołano aż sześć dywizjonów? Było to możliwe przede wszystkim dzięki chwilowym uprzywilejowaniu produkcji dział szturmowych i przeniesieniu jej z zakładów Daimler-Benz A.G. do Alkett GmbH, gdzie powstała specjalna linia montażowa tylko pod te pojazdy. Pozwoliło to terminowo zmontować zamówione 250 sztuk nowych Ausf. B oraz wykonać dodatkową serię 50 pojazdów, co łącznie dawało wyprodukowanych 300 StuG III Ausf. B.
Kolejna seria produkcyjna 50 egzemplarzy objęła już nowe StuG III Ausf. C i rozpoczęła się w kwietniu 1941 r. Następnie wybudowano kolejne 150 pojazdów, już w Ausf. D, które były niemal identyczne, a różniły się wprowadzoną elektroniczną rozmównicą pokładową zamiast tub głosowych. Ponadto pancerz w Ausf. C i Ausf. D wzmocniono nieco względem Ausf. A i Ausf. B. Produkcja StuG III Ausf. D trwała od maja do września 1941 r., a łącząc poprzednie wersje – wyprodukowano do tego czasu 550 tego typu pojazdów. 
 
StuG III Ausf. B (D-Geschütz) podczas tankowania przed kolejnym treningiem. Widoczne na boku pancernej nadbudowy (było namalowane po obu jej stronach) oraz na tylnych błotnikach białe kółko informowało, że pojazd należy do 2./Sturmartillerie-Abteilung 185
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Reorganizacja i nowe dywizjony 
Niedługo po walkach we Francji postanowiono przeorganizować pododdziały artylerii szturmowej (tabela organizacyjna KStN 446) wyłączając z baterii dwa obserwacyjne Sd.Kfz. 253 i zastępując je jednym StuG III dla dowódcy, co zwiększyło liczbę dział szturmowych do siedmiu. Ponadto oficer ogniowy dysponował od teraz nieopancerzonym Kfz. 15 z radiostacją. Było to sensowne rozwiązanie, gdyż przebywający w opancerzonym pojeździe dowódca nie narażał się tak bardzo na ogień nieprzyjaciela. Zgodnie z etatem dywizjon liczył 500 żołnierzy, z czego 125 przypadało na baterie liniowe. Oprócz siedmiu StuG III Ausf. A-D i trzech Sd.Kfz. 253 do dyspozycji miało być aż pięć Sd.Kfz. 9 z lawetami. Co do wozów obserwacyjnych, to niedługo później w ogóle wyłączono je z dywizjonów - bo nie sprawdziły się podczas działań bojowych - i zastąpiono je działami szturmowymi. Podobny los spotkał amunicyjne Sd. Kfz. 252, które od początku wydawały się nietrafionym pomysłem, zajmującym niepotrzebnie etaty. Ich liczbę zredukowano do jednego na pluton.
Jak już wspomniałem, w okresie sierpień-listopad 1940 r. powstało sześć Sturmartillerie-Abteilungen. Kolejne utworzono pomiędzy lutym a kwietniem 1941 r. także w Jüterbog. Były to już Sturmgeschütz-Abteilungen o numerach: 201, 203, 204, 210, 226 i 243. Podczas działań w Jugosławii wiosną 1941 r. Sturmgeschütz-Abteilung 184 i 197 zostały włączone do 2. Armee, a Sturmgeschütz-Abteilung 190 i 191 wraz z 12. Armee weszły do Grecji. Okazało się, że działa szturmowe świetnie nadawały się do neutralizacji nieprzyjacielskich pozycji ogniowych, włącznie z bunkrami, ale w tym przypadku mówimy przede wszystkim o dywizjonach walczących w Grecji, bo te z 2. Armee nie zdążyły wziąć konkretnego udziału w walkach. 
 
StuG III Ausf. B z 1./Sturmgeschütz-Abteilung 184 czekają na transport powrotny do Niemiec. Zdjęcie wykonano w kwietniu 1941 r., pod koniec działań w Jugosławii
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Tuż przed rozpoczęciem Operacji "Barbarossa", 13 czerwca 1941 r. Niemcom udało się powołać jeszcze dwa dywizjony dział szturmowych: Sturmgeschütz-Abteilung 244 i 245. Łącznie do dyspozycji było więc 14 pełnych dywizjonów i 5 baterii, nie licząc pododdziałów z Waffen-SS, czyli SS-StuG-Batterie "LSSAH" i SS-StuG-Batterie "Reich", które chrzest bojowy przeszły już na Bałkanach i w Grecji. Jak widać założenie, aby każda Infanterie-Division miała do dyspozycji swój Sturmgeschütz-Abteilung, było dalekie od realizacji. Jeżeli chodzi o liczbę StuG III, latem 1941 r. było ich 377 i wszystkie pojechały na Front Wschodni. Nie wdając się w szczegóły, działa szturmowe wzięły udział praktycznie we wszystkich bitwach wspomagając piechotę. Oprócz oczywistych sukcesów, notowano także porażki i straty sprzętowe do końca 1941 r. objęły w sumie 108 tych pojazdów. 
Latem 1941 r. powołano kolejne trzy dywizjony dla Heer (Sturmgeschütz-Abteilung 189, 177 i 202), a także dwie baterie dla Waffen-SS (SS-StuG-Batterie "Totenkopf" i SS-StuG-Batterie "Wiking"). Następne doszły w listopadzie i grudniu 1941 r.: Sturmgeschütz-Abteilung 228, 232 i 209. Przy każdym z tych pododdziałów zasada była taka sama: Powstał? To na front! Łącząc opór przeciwnika, problemy logistyczne wojsk niemieckich oraz ekstremalne warunki pogodowe - dywizjony dział szturmowych znalazły się w nieciekawej sytuacji, notując duże straty, przez co niekiedy musiały zostać wycofywane do Niemiec w celu przeformowania. 
 
StuG III Ausf. C z 2./Sturmgeschütz-Abteilung 190. Zdjęcie wykonano we wrześniu 1941 r. w rejonie miasta Perekop. Po lewej, na błotniku, widoczne insygnium dywizjonu - Löwe ("Lew") - przez co jednostkę tę nazywano potocznie Löwen-Abteilung
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Ostatnia wersja z krótką lufą 
W związku z rezygnacją z obserwacyjnych Sd.Kfz. 253 powstała koncepcja wprowadzenia nowej wersji. W listopadzie 1941 r. – zgodnie z nową tabelą KStN 446 – zdecydowano się wprowadzić po 3 działa szturmowe na pluton, czyli łącznie przypadało 10 StuG III na baterię - wliczając pojazd dowódcy – i 30 na dywizjon. Oznaczało to, że nie przewidziano dział szturmowych dla dowódców Sturmgeschütz-Abteilungen. Było to konsekwencją wcześniejszych doświadczeń z użyciem pododdziałów wyposażonych w te pojazdy. W związku z ich niewielką liczbą – często rozdzielano dywizjony na pojedyncze baterie i włączano do najbardziej potrzebujących dywizji. W wyniku tego uznano, że lepiej mieć więcej StuG III bojowych, niż marnować je dla dowódcy dywizjonu, gdyż ten nierzadko zamiast dowodzić walką, organizował zaopatrzenie i obsługę dla swoich baterii, które było rozlokowane nawet po około 100 km jedna od drugiej.  
Oprócz tego okazało się, że - chcąc nie chcąc - StuG III stosowano jako narzędzie do walki z czołgami przeciwnika. Było to nieuniknione biorąc pod uwagę ilość sowieckiego sprzętu, ale równocześnie potwierdziło się, że krótkolufowa 7,5-cm-StuK 37 L/24 nie nadaje się do tego, gdyż jej prędkość początkowa pocisku (do 450 m/s) jest za niska. Wprowadzenie nowego pocisku kumulacyjnego Pz.Gr.38.HL/B było tylko chwilowym rozwiązaniem, więc idąc za przykładem czołgów, trzeba było wydłużyć lufę. Zanim to jednak nastąpiło, pojawił się StuG III Ausf. E wyposażony w dowódcze środki łączności, czyli radiostację FuG 16 i odbiornik FuG 15, oba ze swoją anteną. Wymagało to zmian we wnętrzu pojazdu, aby się to wszystko zmieściło, ale dzięki temu udało się upchać dodatkowe sześć nabojów, więc łącznie StuG III Ausf. E mógł zabrać 50 sztuk amunicji. Oprócz tego cechą charakterystyczną tej wersji był MG 34 we włazie ładowniczego, co pozwalało na zniechęcanie do zbyt bliskiego podchodzenia. Pierwsze tego typu pojazdu zeszły z linii produkcyjnej we wrześniu 1941 r. Zamiast zamówionych 500 sztuk wytworzono tylko 284, gdyż produkcję przestawiono później na wariant długolufowy. Łącznie zbudowano 834 StuG III Ausf. A-E, nie licząc prototypów. 
 
Ostatni krótkolufowy StuG III, czyli Ausf. E, ze Sturmgeschütz-Abteilung 210. Zdjęcie wykonano latem 1942 r. w rejonie Kaukazu. Wersję tę łatwo rozpoznać po dwóch antenach dla odbiornika FuG 15 i radiostacji FuG 16
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
StuG III Ausf. F/F8
Okazuje się, że Niemcy być może już w 1938 r. założyli, że StuG można wykorzystać do walki z pojazdami pancernymi przeciwnika, bo czemu by nie? Miał on wszystko co potrzeba, ale do 1942 r. za krótkie i za cienkie, co jednak nie stanowiło większego problemu. Z drugiej strony wydaje się to trochę mało prawdopodobne. Przecież od początku miał to być pojazd bezpośredniego wsparcia piechoty, a niemieckie dokumenty (przynajmniej te dostępne) nie wskazują, żeby StuG miał być używany do walk pancernych. Jednakże StuG III wyposażono w prawie taką samą armatę jak PzKpfw IV, która przecież była zdolna do niszczenia czołgów. Pomysł ten wyszedł od dowództwa artylerii, które uznało, że lepiej zamontować uniwersalne uzbrojenie, które poradzi sobie nie tylko z wrogim stanowiskiem karabinu maszynowego, ale także z pojazdem pancernym. Jak się okazało koncepcja ta była słuszna, problemem była tylko długość lufy. O ile krótka nadawała się do podstawowej roli, jaką miał spełniać StuG III, tak niezbyt dobrze radziła sobie ze skutecznym zwalczaniem wrogiej broni pancernej na większym dystansie.
Prace nad dłuższą armatą do działa szturmowego rozpoczęły się już w sierpniu 1938 r., co jasno wskazuje, że to nie doświadczenia z 1941 r. wymusiły jej zastosowanie, a po prostu Niemcy nie śpieszyli się z jej wdrożeniem, bo do tej pory nie było takiej potrzeby. 12 stycznia 1939 r. zakłady Krupp & Sohn A.G. otrzymały kontrakt na opracowanie prototypu, a w czerwcu 1940 r. rozpoczęto próbne strzelania. Po wyeliminowaniu problemu wyrzutu łusek po strzale, w październiku 1940 r. przerobioną armatę zamontowano na drewnianej makiecie zabudowy StuG III. Takie rozwiązanie, osadzone już na zwykłym podwoziu, zaprezentowano Adolfowi Hitlerowi 31 marca 1941 r. Führer docenił pomysł i 28 września 1941 r. Oberkommando der Wehrmacht ogłosiło, że StuG III ma mieć zwiększone opancerzenie oraz długą armatę. Równocześnie swoją propozycję nowego uzbrojenia miały przedstawiać zakłady Rheinmetall-Borsing, ale okazało się, że ich komora nabojowa nie pasowała do wnętrza pojazdu, a jej odrzut był zbyt duży. W związku z tym Waffenamt kazał połączyć siły, przez co powstała armata mająca zamek i komorę nabojową od Krupp & Sohn A.G, a lufę z hamulcem wylotowym od Rheinmetall-Borsing. Tak właśnie powstała długolufowa 7,5-cm-StuK 40 L/43.
 
StuG III Ausf. F nr '274' (dowódca: Major Gerhard Peitz, widoczny we włazie) z 2./Sturmgeschütz-Abteilung 190. Zdjęcie wykonano w 1942 r. na Krymie
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Pierwsze próby z nową armatą przeprowadzono już w lutym 1942 r. i trwały one do kwietnia. Jako że problem z wyrzucaniem łusek pozostał, w kwietniu i maju 1942 r. wyprodukowano tylko (lub aż) 118 sztuk. Jednocześnie opracowano nowy, dwukomorowy hamulec wylotowy zwiększający efektywność armaty, którą przy okazji wydłużono do 48 kalibrów, podnosząc jej skuteczność, a oprócz tego zastosowano elektryczny mechanizm spustowy. Zmiany zewnętrzne pomiędzy StuG III z obiema wersjami lufy były raczej kosmetyczne, a przywołać można tylko zmodernizowanie wentylatora, który musiał dawać sobie radę z większą ilością dymu po strzale oraz oczywiście zwiększenie grubości pancerza. Więcej działo się wewnątrz, gdyż trzeba było pomieścić dłuższe naboje, przez co z kolei zmniejszył się ich zapas na teoretycznie 42 sztuki, a praktycznie wynosił on tyle, ile udało się ich upchać. Łącznie powstało 366 StuG III Ausf. F, z czego wspomniane 118 z 7,5-cm-StuK 40 L/43, a 248 - których produkcja rozpoczęła się w czerwcu 1942 r. - z 7,5-cm-StuK 40 L/48.
Oprócz StuG III Ausf. F pojawił się także StuG III Ausf. F8. Miało to związek ze zmianą podwozia, które teraz wzięto od PzKpfw III Ausf. J, będącego ósmą serią produkcyjną. Jedną z bardziej rzucających się w oczy różnic było zastosowanie jednoczęściowych klap w przedniej poziomej płycie kadłuba. Oprócz tego przebudowano tył pojazdu, aby poprawić osłonę układu wydechowego. StuG III Ausf. F8 produkowano w okresie wrzesień-grudzień 1942 r. i powstało ich 250 egzemplarzy. Od grudnia 1942 r. do montowanych na działach szturmowych MG 34 dodano osłonę pancerną w celu zwiększenia bezpieczeństwa strzelającego żołnierza. 
 
StuG III Ausf. F8 ze Sturmgeschütz-Abteilung 667 wraz z załogą. Jednostka ta powstała 24 czerwca 1942 r. w wyniku przekształcenia ze Sturmgeschütz-Batterie 667. Zdjęcie wykonano zimą 1942/1943 r. w okolicy Rżewa
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Kolejne zmiany
Uzbrojenie dział szturmowych w dłuższą lufę sugerowało, że od teraz ich głównym zadaniem będzie zwalczanie czołgów przeciwnika. Od początku 1942 r. starano się zwiększyć tempo produkcji tych pojazdów, a także tworzyć nowe pododdziały w nie wyposażone. Rzeczywistość okazała się jednak mniej optymistyczna, bo o ile 10 stycznia udało się sformować Sturmgeschütz-Abteilung 249, tak powołany w lutym 1942 r. Sturmgeschütz-Abteilung 428 nie miał ani pojazdów, ani sprzętu, więc go rozwiązano. Brak środków skłonił Niemców do przeorganizowania Sturmgeschütz-Artillerie-Abteilung z.b.V. 600 w pododdział liniowy, który miały tworzyć podporządkowane mu Sturmgeschütz-Batterie 660, 665 i 666. Ostatecznie powołany 14 marca 1942 r. Sturmgeschütz-Abteilung 600 skierowano do działań bojowych dopiero w sierpniu 1942 r., gdyż wcześniej brakowało wyposażenia i ludzi. 
W międzyczasie - 9 kwietnia 1942 r. - powstał Sturmgeschütz-Abteilung Großdeutschland, który zbudowano na bazie 16. Sturmgeschütz-Batterie z IV./Infanterie-Regiment Großdeutschland oraz części personelu z Sturmgeschütz-Abteilung 192, którego resztki wycofano zimą 1942 r. z Frontu Wschodniego. Sturmgeschütz-Abteilung Großdeutschland nie miał w tym wypadku problemu z zaopatrzeniem, bo jako część elitarnej jednostki Heer - otrzymał komplet sprzętu w trybie przyśpieszonym, więc do walk pod Kerczem w marcu 1942 r. mógł przystąpić bez większych problemów. Wiosna 1942 r. przyniosła także reorganizację w pododdziałach dział szturmowych Waffen-SS, a właściwie w jednym, bo SS-StuG-Batterie "LSSAH", stał się SS-StuG-Abteilung "LSSAH". Kolejne pododdziały ("Das Reich" i "Totenkopf"), na tę zmianę musiały poczekać do października 1942 r. Równocześnie rozpoczęto formowanie nowych baterii, tym razem dla SS-Freiwilligen-Division "Prinz Eugen" (marzec 1942 r.) i SS-Gebirgs-Division "Nord" oraz SS-Kavallerie-Division (wrzesień 1942 r.). Tak więc od stycznia do sierpnia 1942 r. udało się utworzyć mniej dywizjonów niż wcześniej (do tego trzeba dodać jeszcze pluton wyposażony w 3 StuG III Ausf. D stworzony początkiem 1942 r. z myślą o Froncie Afrykańskim, a włączony do 5. Pz.J.Kp./Sonderverband 288), a tak niska liczba była spowodowana nie tylko brakami sprzętowymi oraz kadrowymi, ale także zapaścią wojsk niemieckich w ZSRS i problemami z transportem oraz logistyką.
 
Jak widać sowieckie mosty miały problemy z utrzymaniem nie tylko niemieckich czołgów ciężkich, gdyż ten zapadł się pod 24-tonowym StuG III Ausf. F ze Sturmgeschütz-Abteilung Großdeutschland. Zdjęcie wykonano latem w 1942 r. w okolicach Rżewa
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Jeżeli chodzi o liczbę StuG III na Froncie Wschodnim, to 1 stycznia 1942 r. było ich 625. Trzeba jednak odjąć pojazdy nienadające się do walki z powodu zużycia czy awarii. Wiele z nich zostało odesłanych do Niemiec na remonty generalne, więc mimo że ich produkcja cały czas trwała, 1 czerwca 1942 r. dysponowano 697 pojazdami tego typu. Swój wkład miała w to oczywiście wiosenna zapaść, kiedy to przezbrajano StuG III na wersje długolufowe. Mimo że straty z początku roku udało się odrobić, tak poważnych rezerw nigdy nie osiągnięto.   
W związku ze zbliżającą się operacją Fall "Blau", dywizjony dział szturmowych - po wyczerpujących walkach zimą 1941/1942 r. i uzupełnieniu - kierowano na południowy odcinek frontu. Przystosowane do zwalczania broni pancernej przeciwnika, w lecie 1942 r. osiągały znaczne sukcesy. Pojazdy doskonale sprawdziły się w warunkach polowych, szczególnie, że Armia Czerwona nadal nie dysponowała zbyt skutecznymi środkami do ich zwalczania. Nieco gorzej było w sprawach organizacyjnych Sturmartillerie, bo w drugiej połowie 1942 r. (ściślej mówiąc w listopadzie) udało się sformować tylko Sturmgeschütz-Abteilung 333 - i to na zapleczu Heeresgruppe "Süd" - oraz Sturmgeschütz-Abteilung 242 i 270, które miały trafić do Afryki Północnej, z czego ten drugi oficjalnie i tak powstał dopiero w styczniu 1943 r. Gdy przyszedł grudzień 1942 r. i coraz większa katastrofa na Froncie Wschodnim - zdecydowano się sformować dywizjony, które w szybkim tempie zastąpiłyby wyniszczone jednostki. Pierwsze z nich, czyli Sturmgeschütz-Abteilung 904, 905 i 915, powstały 15 grudnia 1942 r., następne - Sturmgeschütz-Abteilung 908 i 909 - już w styczniu 1943 r. Sytuacja organizacyjna była jednak na tyle zła, że ukończono tylko Sturmgeschütz-Abteilung 904, 905 i 909. Nieco wcześniej – w listopadzie 1942 r. – powstał dywizjon dział szturmowych, który miał być przeznaczony dla Deutsches Afrika-Korps, ale jego 2. i 3. Batterie wysłano od razu na Front Wschodni. Do Afryki udała się tylko 1. Batterie o nazwie "Afrika", posiadająca 6 StuG III Ausf. F8, którą przydzielono do Artillerie-Regiment 90. W Tunezji był już w tym czasie Sturmgeschütz-Abteilung 226, który został wysłany w rejon Dieppe w sierpniu 1942 r. W grudniu 1942 r. wprowadzono także nowy etat dywizjonu. Nowy Sturmgeschütz-Abteilung był bardziej realistyczny sprzętowo niż poprzednie, gdyż uwzględniono w nim niemal wyłącznie pojazdy kołowe, tj. 101 samochodów i 48 motocykli. W kompanii bojowej liczba ciężarówek zwiększyła się z 17 do 21, a motocykli – z 11 do 13. Z pojazdów amunicyjnych i obserwacyjnej zrezygnowano w ogóle, a stan personalny osiągnął liczbę 600 żołnierzy. Co do StuG III przypadających na kompanię, pozostało ich 10 (wliczając wóz dowódcy), czyli 30 na dywizjon, ale doszedł jeszcze jeden dla sztabu, co dawało łącznie 31 tego typu pojazdów.
 
StuG III Ausf. F8 z Sturmgeschütz-Lehr-Abteilung 901. Zdjęcie wykonano w styczniu 1943 r. pod Stalingradem podczas Operacji "Wintersturm". Uwagę zwracają gąsienice typu 'Winterketten' w które wyposażone są oba pojazdy
Źródło: https://fallschirmjager.tumblr.com/page/308
Ostatnia wersja 
W grudniu 1942 r. rozpoczęła się także produkcja ostatniej wersji StuG III, czyli Ausf. G. Trwała ona aż do kwietnia 1945 r. i w tym czasie pojazd nie przechodził znaczących zmian konstrukcyjnych, aczkolwiek zdarzały się pewne ulepszenia czy uproszczenia. Łącznie wyprodukowano 7 824 StuG III Ausf. G, czyli znacznie więcej niż Ausf. A-F8 (1 048 sztuk). Najwięcej z nich – 5 065 szt. – zbudowały macierzyste berlińskie zakłady Alkett, 2 586 pojazdów przypadło na zakłady MIAG z Brunszwiku, a 173 powstały poprzez przebudowę PzKpfw III. Część podwozi, które były wykańczane jako działa szturmowe w Berlinie i Brunszwiku produkowały zakłady MAN z Norymbergi, które posiadały linię produkcyjną PzKpfw III. Ich cechą charakterystyczną było wykorzystanie podwozi czołgowej Ausf. M, czyli rozpoznać je można po wykładzie wydechowym przystosowanym do brodzenia w wodzie. Jeżeli chodzi o uzbrojenia, to 60% armat produkował Wimag z Berlina, a 40% Škoda z Pilzna. StuG III Ausf. G był ponadto pierwszym z rodziny posiadającym wieżyczkę obserwacyjną dowódcy, która w zależności od okresu produkcji była montowana na stałe lub obracała się. Następną zmianą było poszerzenie nadbudowy nad błotniki i rezygnacja ze skrzynek bocznych. Dzięki temu zapas amunicji urósł do 54 sztuk, przy czym MG 34 nadal posiadał 600 nabojów. Zmiany zewnętrzne objęły także płytę dachową oraz przednie płyty nadbudowy koło jarzma armaty, które w Ausf. F/F8 były montowane pod bardziej stromym kątem. 
 
Ostateczna wersja działa szturmowego, czyli StuG III Ausf. G wyposażony w osłonę jarzma działa typu "Saukopfblende"
Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/620370917408671354
Kolejne modyfikacje objęły m.in: zmianę kształtu osłony pancernej MG 34, montaż odchylanych pancernych osłon celownika Sfl.Z.F.1a, rezygnację z peryskopu kierowcy KFF 2, wprowadzenie nowego hamulca wylotowego z bocznymi deflektorami (od maja 1943 r.), zastąpienie kół z bandażami gumowymi na całkowicie stalowe, a także standardowe pogrubienie pancerza, którego przednia część miała teraz 80 mm. Od września 1943 r. na pojazdu nakładano Zimmerit, z czego zrezygnowano we wrześniu 1944 r. W październiku 1943 r. do dział szturmowych zaczęto montować boczne osłony pancerne Schürzen oraz stopniowo wprowadzano deflektor przed wieżyczką obserwacyjną dowódcy, który miał powodować rykoszetowanie pocisków. Ponadto okazało się, że skrzynkowa osłona jarzma działa jest zbyt słabo opancerzona (od 45 do 50 mm), więc w listopadzie 1943 r. wprowadzono wersję odlewaną, o opływowym kształcie, nazwaną "Saukopfblende" (w wolnym tłumaczeniu: ryj dzikiej świni), która miała grubość od 50 do 80 mm. Trudność w jej odlewaniu spowodowała, że tylko część StuG III Ausf. G ją otrzymało.
W maju 1944 r. Niemcy chcieli uzbroić działa szturmowe w armaty o długości 70 kalibrów, ale nie dało się tego zrobić ze względu na jej zbyt duży odrzut oraz większa komorę nabojową. Przez krótki czas (od maja 1943 r.) działa szturmowe wyposażono w miotacze granatów dymnych, ale pomysł okazał się problemowy dla załóg, gdyż wrogi ostrzał powodował niekontrolowany zapłon granatów, co ograniczało widoczność. W 1944 r. niektóre StuG III Ausf. G otrzymały MG 34 montowane przed włazem ładowniczego, który mógł obsługiwać je z wnętrza pojazdu przy wykorzystaniu obrotowego peryskopu. Oprócz tego od czerwca 1944 r. działa szturmowe ze skrzynkową osłoną działa, a od października 1944 r. także te z odlewaną – otrzymały sprzężony z działem MG 34 lub MG 42. Broń obsługiwał celowniczy który miał do dyspozycji celownik Zielscheinwerfer 43/1 świecący wąskim strumieniem światła w stronę celu. 

Jeden z pierwszych StuG III Ausf. G z Artillerie-Lehr-Regiment w Jüterbog wyposażony jeszcze we wczesny typ koła napędowego
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Przełomowy 1943 r. 
25 stycznia 1943 r. – wraz z wyżej wymienionymi dywizjonami – powstał Sturmgeschütz-Abteilung 911, który do akcji wszedł dopiero w lipcu 1943 r. podczas Operacji "Zitadelle", podobnie jak Sturmgeschütz-Abteilung 905. Nieco wcześniej – bo w kwietniu 1943 r. – do walk skierowano sformowany 1 marca 1943 r. Sturmgeschütz-Abteilung 912. Z kolei Sturmgeschütz-Abteilung 908 w ogóle ostatecznie nie powstał, Sturmgeschütz-Abteilung 916 i 918 już nawet nie rozwijano organizacyjnie, a Sturmgeschütz-Abteilung 913 aktywowano 14 marca 1943 r. jako Sturmgeschütz-Abteilung 177, zniszczony w Stalingradzie. Nie był to jedyny przypadek, bo swój koniec zanotowały tam także Sturmgeschütz-Abteilung 243, 244 i 245, które wiosną 1943 r. po części odtworzono. Niewiele lepszą sytuację miał Sturmgeschütz-Abteilung 201 - w wyniku odwrotu znad Dniepru, został kompletnie zużyty, a jego przeformowanie na tyłach potrwało 4 miesiące. Jeszcze inaczej było w przypadku improwizowanego Sturmgeschütz-Abteilung 333, który wyniszczono pod Stalingradem. Jego pozostałości kadrowe włączono do Panzerjäger-Abteilung 1269, a samego pododdziału już nie odtworzono. Pech nie ominął także stworzonej w marcu 1943 r. Sturmgeschütz-Batterie 247, która w czasie przerzutu na Sardynię straciła dwa działa szturmowe oraz 13 000 szt. amunicji w wyniku zatopienia przez Aliantów jednego ze statków transportowych. 
Mimo wysiłków zakładów produkcyjnych liczba nowych dział szturmowych była niższa niż wymagała tego sytuacja na Froncie Wschodnim. Dopiero w marcu i kwietniu 1943 r. udało się wytwarzać ponad 200 StuG III miesięcznie. Dzięki temu doprowadzono walczące dywizjony do prawie pełnego stanu gotowości bojowej, a równoczesne wprowadzenie nowego typu pojazdu – Sturmhaubitze 42 – doprowadziło do reorganizacji dywizjonów poprzez wydzielenie w nich jednego plutonu haubic szturmowych dla każdej z baterii. Mimo że StuH 42 używano już od pół roku, oficjalne zmiany organizacyjne nastąpiły dopiero w marcu 1943 r. Nie był to jednak żaden problem, bo zamiana StuG III na StuH 42 nie miała większego wpływu i sprowadzała się do modyfikacji tabel przewozowych.
 
StuG III Ausf. F z SS-Sturmgeschütz-Abteilung "LSSAH". Zdjęcie wykonano 26 lutego 1943 r. w miejscowości Jarotin koło Charkowa
Źródło: Trojca W., Trojca G., SS-Panzerkorps in the battle for Kharkov 01-03.1943, Model Hobby, Katowice 2013
1 lipca 1943 r., czyli tuż przed walkami pod Kurskiem i Orłem, stan StuG III w wersji długolufowej wynosił 1 452 pojazdy, a krótkolufowej – 142. Do tego dochodziło jeszcze 136 StuH 42 i 60 nowych Sturmpanzer IV.  Łącznie dawało to aż 1 790 wozów bezpośredniego wsparcia piechoty. Na Froncie Wschodnim liczba ta była jednak mniejsza, gdyż wynosiła 1 029 pojazdów, z czego 916 StuG III, 68 StuH 42 i 45 Sturmpanzer IV. Jednostki wyposażone w działa szturmowe, które brały udział w Operacji "Zitadelle", nie zanotowały wysokich strat bezpowrotnych w sprzęcie. Do 17 lipca 1943 r. w Heeresgruppe "Mitte" było to 17 StuG III, a w Heeresgruppe "Süd" – 18, z czego tylko 4 z dywizji grenadierów pancernych. Cały lipiec 1943 r. na wszystkich frontach kosztował Artillerietruppen 151 tego typu pojazdów.
Oczywiście jednostki wyposażone w StuG III działały nie tylko w ZSRS, bo można je było spotkać wszędzie tam, gdzie Niemcy prowadzili jakiekolwiek działania wojenne, włącznie z Daleką Północą, gdzie w ramach 20. Gebirgs-Armee działały Sturmgeschütz-Batterie 741 i 742 oraz Sturmgeschütz-Batterie 14 (L) z 14. Luftwaffen-Feld-Division i 3./Panzerjäger-Abteilung 87 z  25. Panzer-Division. Ponadto już w czerwcu 1943 r. działa szturmowe znajdowały się na stanie nie tylko dywizji grenadierów pancernych, ale także dywizji pancernych. Było to spowodowane tym, że odbudowywane po klęsce w Stalingradzie 14., 16. i 24. Panzer-Division miały mieć przyporządkowany III. Panzer-Abteilung wyposażony właśnie w StuG III. Mimo że bataliony te powstały, to tylko dwie na cztery otrzymały działa szturmowe, a ponadto III./Panzer-Regiment 24 okazał się jedynym batalionem pancernym 24. Panzer-Division do końca wojny, gdyż I. Abteilung, który miał być wyposażony w PzKpfw V "Panther" powstał tylko na papierze. 
 
Zakamuflowany StuG III Ausf. G z 3./Sturmgeschütz-Abteilung 177 podczas Operacji "Zitadelle", 5 lipca 1943 r.
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Po walkach w rejonie Kurska i Orła latem 1943 r., Niemcy uznali, że zamiast tylko uzupełniać straty operacyjnych dywizjonów dział szturmowych, można równocześnie tworzyć nowe, szczególnie że w czerwcu 1943 r. poziom produkcji tych pojazdów osiągnął 275 sztuk, a żołnierzy szkolono już nie tylko w Jüterbog, bo doszły podobne ośrodki, chociażby we Francji. Jesienią 1943 r. gotowość bojową osiągnęły ponadto utworzone jeszcze wiosną Sturmgeschütz-Abteilung 325, 341 i 393, ale do akcji weszły dopiero na przełomie marca i kwietnia 1944 r. w Rumunii i Włoszech. Nieco wcześniej – w okresie czerwiec-lipiec 1943 r. – wydano rozkazy organizacyjne na utworzenie pięciu nowych jednostek z przeznaczeniem na Front Wschodni: Sturmgeschütz-Abteilung 259 i 277. Pierwszy wszedł do walki już w sierpniu, a drugi we wrześniu. Na przełomie sierpnia i września 1943 r. dołączyły do nich Sturmgeschütz-Abteilung 237 i 239, a utworzony 21 czerwca 1943 r. Sturmgeschütz-Abteilung 276 pierwsze strzały do wroga oddał dopiero w grudniu 1943 r., podobnie jak sierpniowy Sturmgeschütz-Abteilung 286. Pomiędzy 1 a 12 sierpnia 1943 r. aktywowano ponadto Sturmgeschütz-Abteilung 278, 279 i 280, które na front wysłano w październiku 1943 r. 
Późną jesienią 1943 r. pojawiły się kolejne nowe dywizjony: 1 października - Sturmgeschütz-Abteilung 281 i 300, 14 października - Sturmgeschütz-Abteilung 301, 24 października - Sturmgeschütz-Abteilung 303, 3 listopada - Sturmgeschütz-Abteilung 311 i w końcu 13 listopada - Sturmgeschütz-Abteilung 322. Tak więc druga połowa 1943 r. przyniosła poważne wzmocnienie na Wschodzie, jeżeli chodzi o dywizjony dział szturmowych, gdyż od lipca do grudnia do ZSRS udało się aż 10 nowych tego typu jednostek, a 3 kolejne dołączyły do nich początkiem 1944 r. W grudniu 1943 r. zakończono wreszcie formowanie Sturmgeschütz-Abteilung 907, który zainicjowano jeszcze zimą 1942 r., a już w styczniu 1944 r. został on wysłany do Włoch. Równocześnie powstały dwa ostatnie dywizjony z serii "900", czyli Sturmgeschütz-Abteilung 907 (powołany 10 stycznia 1944 r. i operacyjny pod Anzio już w lutym 1944 r.) oraz Sturmgeschütz-Abteilung 914 (powołany 25 stycznia 1944 r. i także od razu wysłany do Włoch). Jedynie Sturmgeschütz-Lehr-Abteilung nie wyrobił się na zimę 1944 r., więc objęły go nowe rozkazy organizacyjne z połowy lutego 1944 r. 
 
StuG III Ausf. G ze Sturmgeschütz-Abteilung 277 wraz z załogą i miejscowymi kobietami w czasie formowania latem 1943 r. w Altengrabow
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Ostatnie pożegnanie 
Od lutego 1944 r. Sturmgeschütz-Abteilungen zakończyły swoją przygodę na rzecz Sturmgeschütz-Brigaden. W zasadzie oprócz nazwy niewiele się zmieniło, bo nadal miały one etat dywizjonu, ale dodano im pododdziały wsparcia, aby były bardziej niezależne. W wyniku tego jednostki te jeszcze bardziej się usamodzielniły, czyli zerwały całkowicie z założeniami, jakimi kierowano się od początku ich powoływania – zamiast wspierać piechotę same potrzebowały wsparcia innych rodzajów wojsk.
W marcu 1944 r. powstały trzy pierwsze brygady dział szturmowych dla Heer: Sturmgeschütz-Brigade 394, 396 i 397, a także dwie dla Luftwaffe (ściślej mówiąc dla Fallschirmjäger): Sturmgeschütz-Brigade 11 i 12. W maju 1944 r. doszło dwie kolejne: Sturmgeschütz-Brigade 395 i 398. Do końca 1944 r. nie udało się w pełni wyposażyć wszystkich tych jednostek, bo zmieniła się koncepcja wykorzystania dział szturmowych. Nowo powstałe brygady zaczęto bowiem przekształcać w kompanie łowców czołgów dla batalionów przeciwpancernych z dywizji piechoty. Tego typu pododdziały powstały już w drugiej połowie 1943 r. z myślą o Gebirgstruppen i Jägertruppen. Do Infanterie-Divisionen skierowano je po raz pierwszy w styczniu 1944 r., a do czerwca powstało aż 41 tego typu kompanii po 10 StuG III. O ile kilka miesięcy wcześniej idea pododdziałów dział szturmowych wygasła, tak od połowy 1944 r. niejako znów powróciła. 
 
StuG III Ausf. G ze Sturmgeschütz-Brigade 261 podczas przejazdu w rejonie pomiędzy Dnieprem a Bugiem latem 1944 r.
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Tak więc od przełomu 1943/1944 r. jednostki wyposażone w działa szturmowe stały się zwykłymi pododdziałami łowców czołgów (kompanie) lub brygadami (o sile batalionu) pancernymi. Biorąc pod uwagę fakt, że w 1944 r. wojska niemieckie prowadziły już w zasadzie tylko walki obronne, StuG III musiały głównie zmagać się z powstrzymywaniem fal wrogich pojazdów na odcinkach przełamania. Z oryginalnego pomysłu, czyli przydzielenie po 20-30 tego typu maszyn do każdej dywizji piechoty celem bezpośredniego wsparcia jej pododdziałów, nic nie wyszło. Oczywiście StuG III nadal odnosiły sukcesy na polu walki, chociaż ich rola w starciach się zmieniła. O ile wcześniej stanowiły praktycznie jedyne wsparcie pancerne dla piechoty, tak teraz gubiły się wśród wielu innych pojazdów o podobnym zadaniu, jak np. Jagdpanzer 38, Jagdpanzer IV, Panzerjäger II czy Panzerjäger Marder II/III lub niejako PzKpfw IV Ausf. G/H/J w Panzertruppen. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze coraz bardziej skuteczne czołgi i armaty przeciwpancerne wprowadzane przede wszystkich w ZSRS, więc powstały w grudniu 1942 r. StuG III Ausf. G w 1944 r. nie przedstawiał już takiej przewagi i jakości bojowej. 
 
StuG III Ausf. G ze Sturmgeschütz-Abteilung 270 przydzielonego do 1. Skijäger-Division. Zdjęcie wykonano w styczniu 1944 r. w ZSRS
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Co z tym StuG-iem?   
Wydaje się w takim razie, że w 1944 r. artyleria szturmowa, jak i StuG III, straciły znaczenie jako odrębny rodzaj broni. Większość opracowań podaje, że działo szturmowe było idealną wręcz konstrukcją, przywołując przy tym zgłoszone przez załogi 20 000 zniszczonych pojazdów pancernych przeciwnika do wiosny 1944 r. Liczba ta jest jak najbardziej imponująca, choć z całą pewnością zawyżona, ale jeżeli wziąć pod uwagę sukcesy czołgów, łowców czołgów czy holowanych dział przeciwpancernych – te są bardzo podobne. Na tak duże straty wpływ miała przede wszystkim słabość wojsk Armii Czerwonej, a nie tylko jakaś niezwykła skuteczność dział szturmowych, których rola przez lata była zbyt wyolbrzymiana. W latach 1941-1942 pojazdy te robiły po prostu to, do czego je stworzono, a później stały się zwykłymi łowcami czołgów. Fakt, że przy tym notowano tak wysokie liczby, przekładało się na wiele czynników i nie sprowadzało się do mitycznej wyższości niemieckich wojsk pancernych, która już w 1943 r. mocno wyhamowywała, żeby w 1944 r. praktycznie stanąć. Pod uwagę należy brać także to, która strona atakuje, a która się broni, czy występował przy tym czynnik zaskoczenia, czy nie, czy atak był wspierany np. z powietrza oraz czy przeprowadzono odpowiednie rozpoznanie. Ciężko z dostępnych materiałów obiektywnie przedstawić przewagę tych pojazdów nad innymi niemieckimi wozami pancernymi, a wręcz można pokusić się o stwierdzenie, że w latach 1941-1942 równie dobrze poradzono by sobie bez nich.
Przez cały okres istnienia artylerii szturmowej podczas II wojny światowej stracono niewielką liczbę jednostek wyposażonych w StuG III. Najgorszy okres przypadł na lipiec 1944 r., kiedy to w Normandii wypisano ze stanu około 1 000 tych pojazdów. Mimo że działa szturmowe były szybsze i tańsze w produkcji niż chociażby PzKpfw IV Ausf. H/J, nie przełożyło się to na aż taką efektywność w boju, jak się powszechnie uważa. Czy gdyby od 1943 r. – czyli od kiedy działa szturmowe zmieniły swoją rolę na polu walki – produkowano nawet w mniejszej ilości długolufowe PzKpfw IV, Niemcy wyszliby na tym lepiej? Odpowiedź brzmi tak, z czym zgodziłby się m.in. Generaloberst Hans Guderian, który latem 1943 r. był przeciwny rozwijaniu artylerii szturmowej. Co by nie mówić PzKpfw IV Ausf. G/H/J o lepszych parametrach technicznych, wyposażony dodatkowo w obracaną wieżę – był od StuG III Ausf. G efektywniejszy na polu walki i to do końca wojny. Niemcy mogli iść za przykładem Amerykanów, którzy od początku stworzyli dywizyjne bataliony czołgów wsparcia piechoty, które miały na uzbrojeniu zwykłe czołgi średnie. Dzięki temu mieli bardziej efektywne narzędzie walki przy racjonalniejszym zapleczu. Jeżeli więc Niemcy mieliby podobne jednostki, wyposażone w długolufowe PzKpfw IV, zamiast samodzielne dywizjono-brygady nieco tańszych dział szturmowych o zmiennym zastosowaniu – zapewne przełożyłoby się to na jeszcze większą skuteczność.  
 
StuG III Ausf. G z Panzerjäger-Abteilung 655. Zdjęcie wykonano we wrześniu 1944 r. na poligonie treningowym w Mielau (Mława). Widoczny we włazie żołnierz ma na sobie czarny mundur Panzerwaffe, ale ilość przydzielanych dział szturmowych dla wojsk pancernych była kroplą w morzu ich potrzeb
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Fakt, że działa szturmowe podlegały pod artylerię, a nie wojska pancerne okazał się katastrofalny w skutkach, nawet jeżeli używano ich jako czołgi pozbawione wieży. Powodem okazała się ich odmienność organizacyjna oraz działania na szczeblu taktycznym. Pododdziały wyposażone w StuG III czy IV – nie wchodziły bowiem w skład zmotoryzowanych związków taktycznych połączonych rodzajów broni, więc nie mogły odgrywać takiej roli, jak zwykłe czołgi. StuG III stał się ponadto niejako ślepą uliczką kiedy rozpoczęto prace nad nowymi pojazdami uzbrojonymi tym razem w haubicę. Już wtedy było wiadomo, że StuG III oraz jego konstrukcja usadzona na zbyt małym i lekkim podwoziu, jest niewystarczająca do potrzeb pola walki. Inaczej nie powstałby jego odmiana zwana Sturmpanzer IV, mimo że był to pojazd prawie identyczny do powstałego niedługo potem Sturmgeschütz IV oraz wspólny do wprowadzanego później Jagdpanzer IV. Wszystkie te wozy powstały w podobnym czasie i mimo że nazywały się inaczej, ich rola była identyczna, czyli wsparcie piechoty, a później przede wszystkim zwalczanie pojazdów pancernych przeciwnika. Nie dziwi fakt, że nowe maszyny powstały na podwoziu PzKpfw IV, bo nie dość PzKpfw III był już mocno przestarzały, przez co zrezygnowano z jego dalszej produkcji, to dążono do zunifikowania sprzętu używanego na froncie, co Niemcom niezbyt dobrze wychodziło. Tutaj znów trzeba przywołać przykład Amerykanów, którzy ustawiając produkcję pancerną pod tani i w miarę łatwy do naprawy czołg M4A1 – mogli szybko i sprawnie zastępować straty na polu walki lub bez większych problemów dostarczać części do pojazdów uszkodzonych, a nawet jak ponieśli duże straty w walkach z Niemcami, to czy było im szkoda kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tych czołgów? Kosztowało to zapewne zacznie  mniej łez niż wypisywanie ze stanu jednego PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I". Niemcy też mogli tak zrobić, i to już w 1942 r., ale postanowili wprowadzać nowe, skomplikowane i drogie w produkcji pojazdy pancerne, obciążając niepotrzebnie linie technologiczne. Czy jednak dodatkowe chociażby 15 000-20 000 szt. PzKpfw IV Ausf. G/H/J zamiast StuG III, StuG IV, Sturmpanzer IV, Jagdpanzer IV itp., a także PzKpfw VI Ausf. E "Tiger I", PzKpfw VI Ausf. B "Tiger II" - wraz z powstałymi prawie 6 000 PzKpfw V Ausf. D/A/G "Panther" - zmieniłoby przebieg II wojny światowej na korzyść Niemców? Nie wiadomo, szczególnie, że ilość sprzętu to jedno, a problemy kadrowe, braki zaopatrzeniowe, chaos logistyczny, lotnictwo na papierze od 1944 r., coraz lepiej i skuteczniej walczący przeciwnik (ZSRS) oraz w końcu walka na kilku frontach – to zupełnie inne aspekty. 
 
Kolejny niepotrzebny pojazd dla wojsk niemieckich i jednocześnie próba ratowania fatalnej sytuacji wyposażeniowej Panzerwaffe, czyli StuG IV. Ten konkretny należy do SS-Panzer-Abteilung 17 z 17. SS-Panzergrenadier-Division "Götz von Berlichingen", a zdjęcie wykonano wiosną 1944 r. w rejonie francuskiej miejscowości Tours
Źródło: Trojca W., Münch K., StuG III-IV at War, Model Hobby, Katowice 2018
Jednak fakt, że Niemcom w końcu zabrakło wystarczającej liczby czołgów dla walczących w pierwszej linii dywizji pancernych Heer i Waffen-SS, było spowodowane także równoczesnym produkowaniem dział szturmowych i ich pochodnych, co było niestety trwonieniem potencjału jakim jeszcze dysponowano. W 1943 r. oczekiwano, że do dyspozycji będzie co najmniej 30 w pełni wyposażonych dywizji pancernych, ale aby osiągnąć takie założenia, potrzeba było czołgów. Zgodnie z wprowadzonym etatem z początku 1943 r., Panzer-Regiment miał składać się z dwóch batalionów po 96 pojazdów (dla niektórych pułków przewidziano trzy bataliony, w tym jeden wyposażony w działa szturmowe), czyli w zaokrągleniu 200 czołgów na pułk (96 PzKpfw IV Ausf. G/H/J i tyle samo PzKpfw V Ausf. D/A/G "Panther"). Łatwo można policzyć, że te 30 pułków potrzebowało po 3 000 PzKpfw IV oraz 3 000 PzKpfw V "Panther". Były to liczby, które w 1943 r. Niemcy nie byli w stanie osiągnąć, szczególnie, że wytwarzano kilka innych, zbędnych pojazdów pancernych na wielu liniach produkcyjnych. Nie było to bynajmniej wszystko, bo trzeba było mieć nadwyżkę tych czołgów, aby szybko zastępować te, tracone podczas walki. Mimo to, zamiast od razu cały potencjał produkcyjny przekierować na potrzeby Panzertruppen, w 1943 r. wyprodukowano równocześnie ponad 3 000 dział szturmowych. W tym samym czasie okazało się, że założenia dotyczące Pantherprogramm są nierealne, więc chcąc nie chcąc, to właśnie PzKpfw IV stał się najliczniejszym czołgiem w dywizjach pancernych. Problem był taki, że było ich za mało, jak na wizję 30 takich związków taktycznych, bo mimo że ich produkcja była na poziomie około 3 000 szt./rok – nie uwzględniała bieżących strat na Froncie Wschodnim i potrzeb odtwarzanych jednostek w Rzeszy, a także tych walczących we Włoszech. 
 
Wraki StuG III Ausf. G z 1./Panzer-Abteilung 103 oraz Jagdpanzer IV z 1./Panzerjäger-Abteilung 3. Obie jednostki należały do 3. Panzergrenadier-Division, pojazdy zostały zniszczone 28 listopada 1944 r. w rejonie Inden-Frenzen, a zdjęcie zrobiono w lutym 1947 r. 
Źródło: Archer L., Auerbach W., Panzerwrecks 2, Panzerwrecks, New York 2006
Niemcy już latem 1943 r. zdali sobie sprawę, że przemysł będzie potrzebował znacznie więcej czasu, aby w pełni wyposażyć istniejące i formowane dywizje, nawet biorąc pod uwagę korzystny obrót spraw na frontach i brak alianckich bombardowań na zakłady zbrojeniowe. W pierwszej kolejności Panzergrenadier-Divisionen zostały poinformowane, że na swoje czołgi się nie doczekają, za to otrzymają działa szturmowe, ale dopiero wtedy, jak zostaną zaspokojone potrzeby Artillerietruppen. Do tego trzeba dodać jeszcze bardzo wolne i stopniowe wprowadzanie PzKpfw V "Panther" do pułków pancernych. Tak więc w 1943 r. Panzertruppen musiały zadowolić się przestarzałymi PzKpfw III i PzKpfw IV, ale pierwszych już nie produkowano, a drugich było za mało w stosunku do potrzeb. 
Kryzys, jaki dosięgnął wojska pancerne, omijał jednak artylerię szturmową, której produkcja cały czas rosła, a wspomniane wyżej formowanie nowych dywizjonów – pozwalało jej się w miarę szybko odzyskiwać siły. Tak więc kiedy 1 września 1943 r. na Froncie Wschodnim dysponowano 924 działami szturmowymi (w tym 644 sprawnymi) – ich liczba praktycznie zrównała się z dostępnymi czołgami, których pododdziały wykrwawiły się pod Kurskiem i Orłem, a w pojazdach operacyjnych – nawet przewyższała. Pod koniec 1943 r. zamiast teoretycznych 4 800 czołgów w 24 dywizjach pancernych, gotowych do działania było niespełna 1 000, a operacyjnych – około 600. W tym czasie 38 dywizjonów dział szturmowych dysponowało 1 077 sprawnymi maszynami i 717 w naprawie, a nierzadko liczebność pojazdów w poszczególnych Sturmgeschütz-Abteilungen była znacznie większa niż w Panzer-Regimenten. Taktyczne podporządkowywanie części dywizjonów lub brygad dział szturmowych do wojsk pancernych, czy wyposażanie batalionów pancernych dywizji grenadierów pancernych w StuG III, było tylko próbą ratowania beznadziejnej sytuacji dotyczącej dostępności czołgów. Już 1 stycznia 1944 r. liczba dział szturmowych urosła do 1 421 operacyjnych, z czego 935 działało w ZSRS, więc było to niemalże podwojenie potencjału bojowego w stosunku do roku poprzedniego, a realnie nawet potrojenie, gdyż działa szturmowe weszły przecież do dywizji grenadierów pancernych i dywizji pancernych, które beneficjentem tej broni były i tak w małym procencie. 
 
Wrak StuG III Ausf. G nr '514' prawdopodobnie z 5./Panzer-Regiment 15, o czym świadczy miejsce naniesienia numeru taktycznego '514', stosowane zazwyczaj w Panzer-Divisionen. Stojący przed pojazdem żołnierz należy do amerykańskiego 778th Tank Batallion. Zdjęcie wykonano w górach Hunsrück w styczniu/lutym 1945 r.
Źródło: Archer L., Auerbach W., Panzerwrecks 6, Panzerwrecks, New York 2008
Podsumowując można stwierdzić, że dla Niemców lepiej było zakończyć przygodę ze StuG III już w 1942 r. i skupić się na przestawieniu produkcji na PzKpfw IV Ausf. G/H/J oraz ewentualnie jego pochodnych, jeżeli tak bardzo chcieli jakiś Jagdpanzer. Na pewno bezsensowne było wprowadzenie co chwilę nowych maszyn o podobnym przeznaczaniu, które niepotrzebnie obciążały zakłady zbrojeniowe i wprowadzały chaos w logistyce. PzKpfw IV, mimo że miały przestarzałą konstrukcję, nie tak imponujące uzbrojenie i opancerzenie jak oba "Tygrysy" oraz "Pantery", były jedynymi niemieckimi pojazdami pancernymi produkowanymi przez całą wojnę i potrafiły sobie radzić z pojazdami przeciwnika nawet w 1945 r. (trzeba pamiętać o kwestii, którą wiele osób pomija w dyskusji na omawiany temat - gdyby nie powstały najlepiej uzbrojone i najsilniej opancerzone niemieckie pojazdy pancerne - czyli chociażby czołgi "Tiger I" i "Tiger II", to wiele ich alianckich odpowiedników w ogóle by nie wprowadzono, gdyż tworzono je z myślą o ich zwalczaniu). Takie działania przełożyłyby się z dużym prawdopodobieństwem na większą elastyczność, efektywność i skuteczność na polu walki, a przecież o to na wojnie chodzi.
Decyzje, aby tworzyć równocześnie kilka rodzajów pojazdów pancernych o podobnym przeznaczeniu, było katastrofalne w skutkach dla Panzertruppen, które od jesieni 1943 r. potrzebowały już znacznych wzmocnień. Z perspektywy czasu rozwój artylerii szturmowej trzeba uznać za błędną decyzję. Sytuację mogło w pewnym stopniu zmienić skierowanie tych pojazdów do pułków pancernych, a nie tworzenie nowych dywizjonów, brygad czy przekształcanie istniejących na Panzerjäger-Abteilungen i schwere Panzerjäger-Abteilungen. Zamiast tego postawiono na drogie, skomplikowane i materiałochłonne czołgi, łowcy czołgów na ich podwoziach, a także inne pojazdy o podobnej do StuG III charakterystyce. Było to marnowanie potencjału produkcyjnego, szczególnie, że liczba tych pojazdów nie była imponująca, a ich wprowadzanie do jednostek liniowych trwało znacznie dłużej niż powinno. W wymiarze operacyjnym potrzeby dywizji pancernych były znacznie ważniejsze, a pozbawienie ich wystarczającej liczby czołgów okazało się kolejnym gwoździem do trumny. Na zakończenie warto przypomnieć słowa dowódcy 6. Panzer-Armee - SS-Oberstgruppenführer Joseph Dietrich - z początku 1945 r.: Nazywa się nas 6. Armią Pancerną, bo zostało nam 6 czołgów.

5 komentarzy: