Okres poprzedzający II wojnę światową - jak i ona sama - przyniósł w broni strzeleckiej wiele rozwiązań, które stosowane są do dziś. Trzeba przyznać, że dużą ich część stanowią dzieła niemieckich konstruktorów i inżynierów, których konstrukcje stanowiły nierzadko punkt wyjścia w późniejszych modelach. Nie inaczej było z pistoletami Walther PP oraz PPK, których mechanizm spustowy SA/DA obecnie jest czymś powszechnym, ale prawie 90 lat temu stanowił przełom w ręcznej broni palnej.
Pistoletowe początki WaltheraTo właśnie Fritz Walther - zainspirowany książką Gerharda Bocka pt. "Moderne Handfeuerwaffen und ihr Gebrauch" z 1923 r. - zaproponował prace nad nowym pistoletem samopowtarzalnym. Autor uważał, że jak najszybciej powinno wprowadzić się broń z kurkiem zewnętrznym, wyposażoną w mechanizm "rewolwerowy", jak go wówczas nazywano. Miało to być idealne rozwiązanie dla policji, co jak się okaże - było zgodne z prawdą. Już w styczniu 1924 r. Fritz Walther zgłosił do opatentowania pierwsze rozwiązanie zaczepu kurkowego, umożliwiające oddanie strzału z kurka napiętego lub poprzez samonapinanie naciskiem na spust. Główną różnicą w stosunku do mechanizmu rewolwerowego było rozdzielenie spustu od zaczepu kurka, zwykle stanowiącego w tej pierwszej broni całość. Walther połączył je szyną spustową umieszczoną w szkielecie, która była zawieszona ponad osią spustu i w czasie jego ściągania - była ciągnięta w przód, a nie pchana do tyłu. Było to rozwiązanie odbiegające od tych stosowanych w ówczesnych modelach. Półtora roku później opatentowano kolejną koncepcję, która miała kurek wewnętrzny.
Prace nad nową bronią trwały do 1927 r., kiedy to Niemcy wpadli na nowy pomysł bezpiecznika suwakowego uruchamianego dźwignią wyprowadzoną spod lewej okładki rękojeści. Modyfikację przeszedł ponadto system wychylnego kabłąka spustu, którego pozbawiono zatrzasku, zastępując go sprężyną, stale wciskającą go w gniazdo w górnej części szkieletu. Tego typu rozwiązanie zastosowano w prototypie całkiem nowego pistoletu Walther, który powstał w 1929 r.
Pistolet dla Ordnungspolizei
Pistolet samopowtarzalny kal. 7,65 mm - bo o nim mowa - był wyposażony w swobodny zamek i stałą lufę, czyli nie różnił się niczym od wszystkich dotychczasowych pistoletów zakładów Walther. Broń była zasilana z jednorzędowego magazynka mieszczącego 8 nabojów, umieszczonego w chwycie i blokowanego zaczepem magazynka, umiejscowionym z lewej strony broni, w górnej części chwytu. Pistolet posiadał drewniane okładziny, z lewej wycięte gniazdo na zaczep zamka, a poniżej podcięcie pod dźwignię bezpiecznika. W tylnej części zamka były wycięte rowki ułatwiające jego odciąganie, a w górnej powierzchni wycięto rynnę, która skrywała przyrządy celownicze tak, że muszki i szczerbinki prawie nie było widać.
Początkowo wypuszczono partię pięciu prototypów (numery seryjne od 750 001 do 750 005) oraz równocześnie kolejną - (750 006 do 750 010) z przekonstruowanymi mechanizmami (automatyczna blokada iglicy powiązana z suwakiem bezpiecznika zniknęła, ale sam suwak pozostał w szkielecie w postaci automatycznej blokady kurka). Zastosowana blokada miała własną sprężynę i nie była powiązana z bezpiecznikiem nastawnym, a wyłączał ją występ dźwigni spustowej przy pełnym wychyleniu spustu. Wówczas tłoczek blokady był unoszony w pozycję, w której jej występ wchodził w wycięcie w kurku i było możliwe odpalenie. Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą był skrzydełkowy bezpiecznik-zwalniacz kurka w zamku, który przez wiele lat był cechą charakterystyczną tego typu konstrukcji Walthera. Testy porównawcze obu modeli wykazały, że prace będą kontynuowane tylko w przypadku tego drugiego. Serię produkcyjną rozpoczęto w 1929 r. od numeru 750 051, gdzie wybito na nim po raz pierwszy oznaczenie "Mod.PP" - Model Polizeipistole.
W grudniu 1931 r. doszło do pierwszych zmian konstrukcyjnych bezpiecznika oraz iglicy. Usunięto skomplikowany układ trzpienia z podbijakiem, a sama iglica stała się jednoczęściowa, z występem blokujący z prawej strony. Nowy trzpień (o mniejszej średnicy) miał kanał przelotowy, przez który iglica stykała się z kurkiem. Działało to na takiej zasadzie, że przy broni odbezpieczonej występ iglicy chował się w wycięciu i iglica mogła zbić spłonkę, a w pozycji zabezpieczonej występ ten opierał się o trzpień, blokując ruch iglicy. W nowej wersji bezpiecznika skrzydełko trzpienia było płaskie, bo nie potrzeba było aż tyle siły do tego obrócenia. Dodatkowo uproszczono blokadę kurka poprzez zmianę sprężyny agrafkowej na spiralną.
Źródło: Strzał - Magazyn o broni nr 12/2006 |
Jako że Walther Mod.PP był przeznaczony dla Orpo, trzeba było stworzyć także wersję dla Kriminalpolizei (Kripo), gdyż funkcjonariusze tego pionu chodzili nieumundurowani i potrzebowali mniejszego pistoletu do noszenia w ukryciu. Specjalnie dla nich skonstruowano wersję kompaktową - Walther Mod.PPK (Polizeipistole Kriminal). Tłumaczenie tego skrótu jako "Kurz" - krótki - nie znajduje potwierdzenia w żadnych materiałach zakładów Walther, więc można uznać, że jest po prostu błędne i nie należy go powielać.
Najwcześniejszy rysunek fabryczny PPK pochodzi z marca 1930 r. i przedstawia go jeszcze z bezpiecznikiem dźwigniowym pod lewą okładką oraz zatrzaskiem magazynka w dnie chwytu. W procesie rozwoju konstrukcji zatrzask ten przeniesiono na górę chwytu, czyli tam, gdzie był w PP. Produkcję seryjną według wzoru nr 2 (pistolet ten także posiadał dwie odmiany) rozpoczęto jeszcze w 1930 r. i wtedy też pojawiło się na zamkach oznaczenie "Mod.PPK". Równie szybko wprowadzono w nim zmiany szykowane do pierwszej modyfikacji PP i mniej więcej od nr 757 800 w 1931 r. ruszyła produkcja PPK z jednoczęściową iglicą.
![]() |
Źródło: Strzał - Magazyn o broni nr 12/2006 |
W związku z pojawieniem się Wielkiego Kryzysu w 1929 r. Fritz Walther robił wszystko, aby utrzymać produkcję swojej broni. W walce o przetrwanie miały pomóc mu właśnie duże kontrakty na PP i PPK, ale okazało się, że te nie cieszą się zbyt dobrą opinią wśród policjantów. W ówczesnym czasie policja europejska raczej nie używała broni palnej, uznając ją za absolutną ostateczność, a niekiedy nawet "niesportowe zachowanie". Uważano, że jak się nie będzie do złodziei strzelać, to oni nie będą potrzebować się uzbrajać. Dziwnie znajome...
Oczywiście dla zakładów Walthera takie podejście mogło oznaczać koniec działalności, więc szybko rozpoczęto kampanię promocyjną w wyniku której zaczęły wpływać pierwsze zamówienia, ale przede wszystkim od klientów indywidualnych. Dopiero w 1933 r. Walther podpisał dużą umowę na dostarczenie aż 100 000 pistoletów PP dla Dyrekcji Policji w Monachium, która rok później domówiła jeszcze 14 500 wersji PPK, które dostarczano w ratach aż do 1937 r. Wszystkie te pistolety - poza ostatnimi partiami - miały bezpieczniki typu 90° oraz wybitą na szkielecie puncę "PDM" (Polizeidirektion München). Znakowanie broni dla policji zniesiono w Niemczech dopiero 2 lutego 1937 r. Zamówienie monachijskiej policji było pierwszym poważnym kontraktem zakładów Walther, ale to dojście do władzy przez NSDAP - 30 stycznia 1933 r. - okazało się bardziej efektywne. Jako że partia Adolfa Hitlera powoływała coraz to nowe umundurowane i uzbrojone formacje partyjne, potrzeba było im oczywiście broni palnej. Karabiny były zbyt ciężkie i nieporęczne, więc główną bronią wszelkich organizacji stał się pistolet. Z czasem NSDAP zmonopolizowała wszelkie ruchy społeczne, a każdy z nich miał swoje mundury, odznaczenia i wyposażenie. Cały ten bałagan zaopatrzeniowy spoczywał na barkach Reichzeugmeisterei (RZM, Pracownia Wzorców Rzeszy), który wbrew nazwie nie wytwarzał niczego, a tylko pośredniczył w obrocie mundurów, guzików, odznak butów i wszelkich innych tego typu rzeczy.
![]() |
Źródło: Strzał - Magazyn o broni nr 12/2006 |
![]() |
Źródło: https://www.morphyauctions.com/jamesdjulia/wp-content/uploads/images/auctions/327/images/org/46319.jpg |
Podobne miano noszą pistolety związane z najważniejszymi osobistościami III Rzeszy, które na pierwszy rzut oka wyglądały dość kiczowato, bo były przesadnie ozdobione (nierzadko złotem czy kością słoniową). Przeważnie były to prezenty od zakładów Walthera, o czym świadczą dołączone do nich dedykacje. Do dziś zachował się PP o numerze 192 930P dla Reichsmarschalla Hermanna Göringa podarowany mu na 50. urodziny. Wydaje się jednak, że nie każdy przywiązywał się do takiego prezentu, bo Adolf Hitler swój wyjątkowy PP, także otrzymany z okazji 50. urodzin, oddał po dwóch latach Oberstowi Wernerowi Möldersowi z okazji jego 101. zwycięstwa powietrznego. Broń nie przyniosła mu szczęścia bo już 22 listopada 1941 r. zginął w katastrofie lotniczej, a pistolet odnalazł się na amerykańskiej aukcji w 1987 r., gdzie ktoś kupił go za bagatela 115 000 USD.
W 1939 r. do zagranicznych nabywców PP dołączyła także polska Komenda Główna Policji Państwowej. Zamówienie obejmowało 3 000 szt. pistoletów w kal. 7,65 mm dla funkcjonariuszy Komendy Stołecznej oraz instytucji centralnych. Nie wiadomo jednak czy zamówienie to zostało zrealizowane i jakie oznaczenia miały nosić owe PP. W tym samym roku duńska policja - Rigspolitiet - zamówiła 1 200 PP i 200 PPK, wszystkie w kalibrze 9 mm i wyposażone w ruchome druciane ucho do smyczy, co było nowością w tych konstrukcjach (do tej pory Walthery miały płaskie blaszane na oporze sprężyny uderzeniowej). Pistolety oznaczone puncą "Rplt" dostarczono do przełomu 1940/1941, mimo że Niemcy już Danię okupowały. Kolejne kilkaset PP w kal. 7,65 mm zakupili w 1939 r. duńscy celnicy. Ostatnim eksportem przed końcem wojny był kontrakt na 300 szt. PP oraz 100 szt. PPK dla szwedzkiej straży przemysłowej zakładów wodociągowych. Pistolety te nosiły oznaczenie "STATENS VATTENFALLSVERK", a część z nich miała duralowy szkielet.
Podstawową i najczęściej produkowaną odmianą Walther PP i PPK była wersja na nabój 7,65x17SR mm Browning. Strzelało nim 97% egzemplarzy wyprodukowanych do 1945 r. Pierwszą inną odmianę - na nabój 6,35x15,5SR mm Browning - zarzucono szybciej niż wprowadzono (PPK w kalibrze 6,35 mm jest niezwykle rzadki). O wiele więcej wyprodukowano PP i PPK w kalibrze .22 LR. Podobnie jak w pierwszym przypadku, nie odbyło się bez użycia frezarki. Zamiast jednak wycinać wnętrze zamka, sfrezowano po 3,5 mm z jego zewnętrznych ścianek. Oprócz tego wyeliminowano wskaźnik załadowania i przerobiono iglicę na model płaski, przebiegający pod kątem do góry. Magazynek o odmiennej konstrukcji niż wersja na nabój centralnego zapłonu mieścił 8 nabojów w przypadku PP i 7 w PPK. Taką broń produkowano prawdopodobnie do 1943 r., choć numery seryjne sugerują aż 1945 r., jednak ostatnie egzemplarze były zapewne efektem wietrzenia magazynów.
Walther wypuścił też specjalne pistolety treningowe dla tych, którzy mieli już broń w kal. 7,65 mm, a nie chcieli kupować kolejnych egzemplarzy. Broń ta miała specjalną wkładkę do lufy w kal. 4 mm i była przeznaczona na nabój centralnego zapłonu M.20 pozbawionego ładunku miotającego. Oczywiście w takiej konfiguracji broń nie była już samopowtarzalna i trzeba było przeładowywać ją po każdym strzale. Taki zestaw treningowy produkowano w dwóch wersjach. Droższa oferowała lufę wkładkową z własną komorę dostosowaną do umieszczenia w niej wkładek w kształcie naboju 7,65x17SR mm z nabojem 4 mm usytuowanym w centralnym kanale. W wersji tej wkładki dosyłane były z magazynka, a po strzale - usuwane poprzez ręczne odciągnięcie zamka. W tańszym wariancie naboje M.20 ładowało się bezpośrednio do lufy przy użyciu specjalnej łyżki, a łuskę wybijało się prętem.
Większość Waltherów na nabój 9x17 mm Browning stanowiły wyżej wspomniane pistolety dla policji irańskiej, ale takie PPK produkowano dłużej z przeznaczeniem przede wszystkim dla Luftwaffe, gdzie taki nabój zaliczał się do przepisowych. Magazynek w obu przypadkach miał zaczep umieszczony w dnie chwytu. Była to konieczność, gdyż kieł klasycznie umieszczonego zatrzasku zaczepiałby o pociski nabojów w magazynku, które wypełniany niemal całe jego pudełko. Co do pojemności, to PP mieścił 7 nabojów, a PPK - 6. Cywilne PPK na taki nabój występowało bardzo rzadko, mniej więcej w proporcji 1:25 w przypadku tego kalibru.
Wydaje się, że najdziwniejszą odmianą tych pistoletów w wersji XL był maszynowy Reihenfuer-PP. Miał on poszerzoną rękojeść umożliwiającą podpięcie magazynka dwurzędowego oraz przerywacz z przełącznikiem rodzaju ognia. Niestety nie zachował się ani jeden egzemplarz tej broni, ale po wojnie Fritz Walther potwierdził jej istnienie, więc trzeba mu uwierzyć na słowo.
![]() |
Źródło: https://www.legacy-collectibles.com/recently-sold-items/nazi-walther-pp-luftwaffe-contract-312.html |
Co prawda eliminacja podbijaka iglicy uprościła konstrukcję broni, ale równocześnie osłabiła trzpień bezpiecznika, przez co ten często pękał. W wyniku tego w 1937 r. przeszedł on kolejną zmianę i od tego czasu obracał się zaledwie o 60°. Co więcej, wulkanizowaną gumę do produkcji okładzin zastąpiono tworzywem sztucznym, najpierw czarnym, a w czasie wojny - często czerwono-brunatnym. Na kolejną zmianę konstrukcyjną trzeba było poczekać aż 4 lata, kiedy to w 1941 r. zmodyfikowano szkielet przedłużając ostrogę z tyłu chwytu. Nieco później - od nr. 232 000P - zrezygnowano z podcięcia zwężającego nasadę kabłąka, a na prawej stronie zamka pojawił się numer seryjny. Od czerwca 1942 r. utwardzane magazynki zastąpiła wersja lekka, a od sierpnia popychacz kurka nie był już wycinany, a sztancowany. W międzyczasie zaprzestano polerować części, więc produkcja tych pistoletów stawała się coraz bardziej oszczędna. Pod koniec wojny zniknęła także wstęga zakładów Walther, która od 1912 r. była umieszczana z lewej strony zamka, a zastąpił ją wybijany ręcznie numer seryjny oraz wojskowy kod producenta 'ac'. Oprócz tego zrezygnowano z okładzin z tworzywa, zastępując je drewnianymi. Wszystkie te zmiany wstąpiły w PP i PPK, z zastrzeżeniem, że PPK miał okładziny z termoplastycznego tworzywa sztucznego (Trolit), a ten z PP (Trolitan) był robiony na bazie żywic fenolowych. Drewniane okładki zastąpiły je na stałe dopiero w latach 70.
Oprócz wersji ze szkieletem stalowym, PP i PPK miały odmianę ze szkieletem duraluminiowym (stop aluminium z miedzią i magnezem). O ile przy naboju 7,65x17 mm sprawdzały się całkiem nieźle, tak mocniejszy 9x17 mm Browning powodował już pękanie w rejonie podcięcia, przez które montowano zaczep kurkowy, więc trzeba było się go pozbyć i stworzyć zaczep niesymetryczny, który stosowano tylko w wersji kal. 9 mm. Co więcej, modele z duraluminiowym szkieletem posiadały także inne lufy, które początkowo osadzono identycznie jak w wersji stalowej, ale już w połowie lat 30. trzeba było wprowadzić zmiany, gdyż eksploatacja wykazała, że nie da się tego utrzymać. W wyniku tego lufy zaopatrzono w powiększony pierścień wlotowy o średnicy występu szkieletu, który jednocześnie skrócony na tyle, że z zamkiem stykała się jedynie stalowa powierzchnia pierścienia, gdzie wycięto ślizg i szparę dla pazura wyciągu. Ostatnia zmiana objęła zakończenie eloksowania duraluminiowych szkieletów na czarno zastępując ten proces malowaniem czarnym lakierem. Produkcję tych pistoletów zakończono w 1943 r., kiedy to aluminium było zarezerwowane dla przemysłu lotniczego.
Podobnie było w przypadku PPK, chociaż ten miał przez chwilę nr 7-cyfrowy. Jednak od nr. 1 010 000 usunięto pierwszą "1" i także wprowadzono literę na końcu - "K", jak "Kriminal". Tu też mamy pewne nieścisłości, bo w czasie wojny pomiędzy nr. 185 400 a 195 100 "K" zastąpiono "W". Problem w tym, że nie wiadomo dlaczego, bo bynajmniej nie jest to skrót od "Wehrmacht". Dlaczego? Większość zachowanych pistoletów z takim oznaczeniem nosi wyłącznie cywilne, a nie wojskowe cechy odbioru. Niestety z dostępnych źródeł nie można stwierdzić co kryło się pod tym "W", a że sporo dokumentów spalono i gdzieś zgubiono w kwietniu 1945 r., istnieje prawdopodobieństwo, że nigdy się nie dowiemy, chyba że informacja ta spoczywa w jakimś archiwum i cały czas czeka na odrycie.
Ogólnie produkcja PPK skończyła się wcześniej niż PP, bo w pierwszym kwartale 1944 r. Powód był prosty - większy brat lepiej nadawał się do potrzeb wojny i swoją historię Walther PPK kończy wojenną przygodę na numerze 430 000K. Ostatnie egzemplarze zmontowane z różnych części już po zakończeniu produkcji noszą oznaczenie z literą "A". Najwyższy znany do tej pory to 433 550A.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza