Po sukcesie wojsk powietrzno-desantowych podczas ataku na belgijską twierdzę Eben-Emael Adolf Hitler uznał, że skoro tam poszło im tak świetnie, to trzeba podtrzymać passę i użyć swoich elitarnych spadochroniarzy do zajęcia greckiej wyspy, Krety. Decyzja ta była irracjonalna z każdego punktu widzenia i nie uwzględniała bieżącej sytuacji na Morzu Śródziemnym. Kreta miała się okazać grobem dla wielu elitarnych Fallschirmjäger.
Geneza
Po nieudanej Operacji "Seelöwe" (inwazja na Wielką Brytanię) oraz próbie zajęcia Gibraltaru, do której finalnie nie doszło - Generalleutnant Kurt Student - dowódca XI. Flieger-Korps - zaproponował, aby kolejnym celem stała się grecka wyspa Kreta. Miała to być okazja do zrehabilitowania się Luftwaffe za porażkę nad Wyspami Brytyjskimi. Wydaje się jednak, że odkąd Niemcy zajęli i kontrolowali Bałkany, Kreta
przestała mieć większe znaczenie strategiczne. Prawdą jest, że
brytyjskie bombowce dalekiego zasięgu - które stacjonowały na tej wyspie - mogły
dolecieć do rumuńskich pół naftowych w Ploiești, oddalonych o około 1 080
km, ale bazy Royal Air Force można było zniszczyć za pomocą Luftwaffe z
odległej o 160 km i zajętej przez Wehrmacht południowej Grecji. Z punku
widzenia Niemców okupacja wyspy nie miała sensu, bo stacjonujące na niej
samoloty byłyby dalej od Aleksandrii czy Kairu niż te startujące ze
wschodniej Cyrenajki (Libia).
Kreta ma 8336 km², 243 km długości i od 12 do 56 km szerokości.
Wewnętrzna część wyspy jest jałowa i pokryta górami z wapiennych skał,
które w zachodniej części mają prawie 2 500 m n.p.m. Dróg tam za wiele
nie było - tak samo jak wody pitnej - a temperatura w lecie była i jest, no cóż,
mało przyjemna do prowadzenia działań wojennych. Południowe wybrzeże wyspy opada stromo
do morza, więc jedynym sensownym do użytku portem był Sfakii. Z północy
na południe biegła jedyna, nadająca się do użytku
kołowego droga, która kończyła się niecałe 500 m od tej miejscowości. Dla Niemców
zajęcie północnej części Krety było istotne z powodu ukształtowania
terenu. Bazy zaopatrzeniowe Brytyjczyków znajdowały się w Egipcie i
jedyny dla nich zdatny do użytku port znajdował się na północy - w
miejscowości Suda. Łącząc to, topografia wyspy była na korzyść Niemców,
szczególnie biorąc pod uwagę górzysty teren, gdyż Brytyjczycy musieli
zbudować swoje lądowiska blisko północnego brzegu, bardziej narażonego na
atak.
Co do Malty, to tutaj sprawy wyglądały nieco inaczej. Ta mała (316 km²)
wyspa położona tylko 96 km na południe od Sycylii i 320 km na północ od
Trypolisu, była w posiadaniu Brytyjczyków i pełniła rolę
"noża" wbitego w plecy Niemców i Włochów, którzy walczyli w Afryce
Północnej. Stacjonowały na niej Brytyjskie samoloty, okręty podwodne i
okręty nawodne, a ich podstawowym zadaniem było utrudnianie komunikacji Państw Osi z
Libią. O tym, jakie niebezpieczeństwo niosła za sobą Malta przekonali się
Niemcy w nocy z 15 na 16 kwietnia 1941 r., kiedy to Anglicy zatopili
transportowiec wiozący zaopatrzenie dla Państw Osi.
Okazało się, że każdy transport z Włoch do Libii jest zagrożony, a to
czy dany statek przepłynie - było pewną loterią.
Tak więc 21 kwietnia 1941 r. Generalleutnant Kurt Student oraz Szef Sztabu Generalnego Luftwaffe - Generalmajor Hans Jeschonek udali się do Adolfa Hitlera z propozycją zajęcia Krety. Führer brał pod uwagę inwazję na tę wyspę już w październiku 1940 r. i był świadomy, że zajmuje ona ważne miejsce na Morzu Śródziemnym, jednak to argumentacja oraz barwne opisy Generalleutnanta Studenta skłoniły Hitlera do podjęcia decyzji, aby to właśnie Kreta, a nie Malta - stała się głównym celem. Jedyne co mu się nie podobało, to transport wojsk tylko drogą powietrzną. Wydaje się, że ostateczną decyzja Hitlera została podjęta po rozmowach z Reichsmarschallem Hermannem Göringiem, który zresztą bardzo lubił Generalleutnanta Studenta.
Jak już wspomniałem, zajęcie Krety miało zlikwidować zagrożenie zbombardowania rumuńskich pól naftowych. Nie był to jednak jedyny argument, który przyczynił się do przeprowadzenia inwazji. Wyspa umożliwiała kontrolowanie szlaku wodnego łączącego Dunaj z adriatyckim wybrzeżem Włoch, poprzez cieśninę Dardanele i Kanał Koryncki, który zajęto 26 kwietnia 1941 r. w wyniku Operacji "Hannibal", o której więcej tutaj. Miało to ograniczyć wypływy Aliantów w tej części Morza Śródziemnego, a sama wyspa miała być bazą dla przyszłych operacji w Afryce Północnej. Nie zgadzał się z tym Großadmiral Erich Reader - dowódca Kriegsmarine - oraz wielu innych oficerów z Oberkommando der Wehrmacht, którzy nie bali się przeciwstawić Adolfowi Hitlerowi. Według nich decyzja ta oznaczała definitywne odrzucenie przez Führera strategii śródziemnomorskiej, która mogła przynieść zwycięstwo ostateczne. Zdobycie Malty było o wiele istotniejsze i miało kluczowe znaczenie dla przebiegu kampanii w Afryce. Jeśli więc Adolf Hitler wysłał swoje wojska do Libii tylko po to, żeby zyskać u Benito Mussoliniego i nie łącząc z tym działaniem większych planów - to atak na Kretę był bezsensowną stratą sił, czasu oraz sprzętu. Przeciwnicy inwazji - na czele z Großadmiralem Readerem - sądzili, że można
zneutralizować zagrożenie zarówno z Krety oraz Malty i to za pomocą
bombardowań, ale co do ataku, to byli zgodni, że powinien on objąć Maltę, gdyż - jak twierdzili - zajęcie tej wyspy było "podstawowym warunkiem wstępnym do przeprowadzenia uwieńczonej powodzeniem wojny przeciwko Wielkiej Brytanii na Morzu Śródziemnym". Z tym z kolei nie zgadzał się Oberleutnant Rudolf Witzig, który już po wojnie przyznał, że: "Zajęcie Krety było ważne i miało sens ze strategicznego punktu widzenia wojny przez III Rzeszę. Morzem Śródziemnym władała flota brytyjska; włoska była słaba od samego początku. Trzeba było trzymać Brytyjczyków z dala od Bałkanów, Morza Czarnego i Egejskiego. Kreta nie mogła pozostać w brytyjskich rękach. Wyspa musiała zostać wyeliminowana jako brytyjska baza szturmowa".
Mimo to 25 kwietnia 1941 r. Adolf Hitler rozkazał przeprowadzić inwazję na Kretę (Dyrektywa nr 28 OKW), a zdobycie Malty przełożył na jesień 1941 r. - jak już rozstrzygnie się wojna na wschodzie. Jednak coraz więcej oficerów sztabowych OKW dochodziło do wniosku, że to właśnie Malta powinna być "wyeliminowana" z działań wojennych, szczególnie, że loteria pod tytułem "dopłynie czy nie" była coraz bardziej problematyczna dla niemiecko-włoskich wojsk w Afryce Północnej. Decyzja Führera o lądowaniu na Krecie była krótko mówiąc zlekceważeniem coraz większych potrzeb Deutsches Afrika-Korps, a co ważne, Malty bronił niewielki garnizon, natomiast jako że Anglicy kontrolowali wschodnią część Morza Śródziemnego - mogli umieścić na Krecie dowolnie duże siły. Hitler nie był jedynym,
który uważał, że Kreta jest ważna. Generaloberst Franz Halder - Szef Sztabu OKH - także udowodnił, jak mało wie o zaopatrywaniu wojsk na wyspie
zlokalizowanej w części morza kontrolowanego przez marynarkę wojenną
nieprzyjaciela. Stwierdził on bowiem, że zdobycie Krety będzie "najlepszym sposobem wsparcia Rommla zmierzającego ze swoimi siłami w stronę Kanału Sueskiego"...
Co ciekawe, nie tylko Niemcy uważali Kretę za "istotną", bo nabrać dał
się także Winston Churchill, który kazał wzmocnić angielskie wojska tam
stacjonujące, mimo wyraźnych sprzeciwów Naczelnego Dowódcy Dowództwa Bliskiego Wschodu - Major-Generala Archibalda
Wavella. Obawiał się on, że wojska brytyjskie poniosą tam dotkliwe
straty, gdyż Niemcy - mający lotniska w kontynentalnej Grecji - mogą bez
przeszkód bombardować ich pozycje. Churchill, podobnie jak Hitler, był
nieugięty i już od 1 lutego 1941 r. na wyspę sprowadzano coraz większe, ale nadal nieznaczące
siły.
Niestety tłumaczenia oraz interwencje niemieckich oficerów nic nie dały i Operacja "Merkury" - bo tak ją nazwano - miała być przeprowadzona. Maltą miało zająć się w późniejszym czasie Luftwaffe. Ta decyzja, która nie wiedzieć czemu jest często pomijana w rankingu pt. "Dlaczego Niemcy przegrały wojnę?" - powinna znajdować się bardzo wysoko. Przygotowaniem inwazji miał się zająć Generaloberst Alexander Löhr - dowódca Luftflotte 4 - a nie Generalleutnant Kurt Student, co pewnie musiało go mocno zaskoczyć. Według Generalleutnanta Juliusa Ringela - dowódcy 5. Gebirgs-Division - który miał zostać później głównodowodzącym sił lądowych na Krecie, plan inwazji na tę wyspę składał się z pięciu etapów:
- Zdobycie przewagi w powietrzu
- Przeprowadzenie desantu Fallschirmjäger w celu opanowania lotnisk na Krecie oraz główny atak na Maleme
- Lądowanie pododdziałów Gebirgsjäger w celu dokończenia podboju wyspy i przeprowadzenia operacji oczyszczających
- Przybycie na wyspę wzmocnień w małych jednostkach pływających, które lądowałyby na plażach pod Maleme
- Przypłynięcie jednostek nawodnych Kriegsmarine z czołgami, artylerią i pojazdami kołowymi z 5. Panzer-Division - kiedy zostanie przejęty port zdatny do rozładunku.
Generalleutnant Julius Ringel twierdził, że dla operacji lądowych nie ustalono ostatecznego planu, a wybór miejsca lądowania Gebirgsjäger (Maleme lub Heraklion) był zależny od powodzenia akcji Fallschirmjäger.
Siły niemieckie
Sam atak na wyspę miały przeprowadzić siły VIII. Flieger-Korps (dowódca: Generalfeldmarschall Wolfram Freiherr von Richthofen) i XI. Flieger-Korps (dowódca: Generaloberst Kurt Student). W skład tego drugiego korpusu wchodziła 22. Infanterie-Division, która była specjalnie przeszkolona do operacji powietrznodesantowych. Jednakże nie było czasu na jej szybkie przerzucenie z rejonu Ploiești, więc zastąpiono ją 5. Gebirgs-Division, która co prawda ze spadochronami nie miała wiele wspólnego, ale doskonale nadawała się do prowadzenia działań w górskich rejonach wyspy. Następnie - gdy uda się zdobyć odpowiedni port - dołączyć miał ciężki sprzęt (wraz z czołgami) i wydzielone pododdziały z 5. Panzer-Division.
Trzeba dodać, że Generalleutnant Kurt Student i Generaloberst Alexander Löhr posiadali zupełnie inną wizję ataku na wyspę. Pierwszy uważał, że trzeba zaatakować w aż siedmiu punktach na północnym wybrzeżu, bo grecko-brytyjskie siły są ogólnie słabe i nie będą w stanie się skutecznie bronić. Miało to sparaliżować system alianckiej obrony i zapobiec koncentracji brytyjskich odwodów w danych miejscu. Drugi z kolei był znacznie ostrożniejszy i chciał, aby 7. Flieger-Division (dowódca: Generalleutnant Wilhelm Süssmann) - czyli główny atakujący związek taktyczny - wylądował w rejonie małej miejscowości Kastelli w północno-wschodniej części wyspy. Następnie po wzmocnieniu sił przez 5. Gebirgs-Division oraz 5. Panzer-Division - uderzono by na wschód, zajmując po kolei miasta oraz porty. Jako że obaj panowie nie mogli dojść do porozumienia - Reichsmarschallem Hermannem Göring, który nadzorował całą operację - stworzył pewien improwizacyjny kompromis, czyli desant w czterech punktach: Chania, Maleme, Retimno i Heraklion.
XI. Flieger-Korps miał do dyspozycji Kampfgeschwader z.b.V. 1, 2 oraz 3 (533 samoloty transportowe Junkers Ju 52/3m) oraz Luftlandegeschwader 1 (69 szybowców transportowych DFS 230). Nie były to jednak wystarczające siły, więc trzeba było przeprowadzić dwa zrzuty szturmowe trzech grup uderzeniowych. Pierwszy rzut obejmował Zachodnie Zgrupowanie Uderzeniowe (Gruppe "Komet", dowódca: Generalmajor Eugen Meindl), które - miało zaatakować rejon Maleme - i Środkowe Zgrupowanie Uderzeniowe (Gruppe "Mars", dowódca: Generalleutnant Wilhelm Süssmann) atakujące w rejonie Chanii i zatoki Suda. Gruppe "Komet" była dodatkowo wzmocniona przez 3./Flugabwehr-Maschinengewehr-Bataillon 7, 1./Fallschhirm-Artillerie-Abteilung 7 i 3./Fallschirm-Sanitäts-Abteilung 7. Lotnisko
w Maleme oraz pobliskie wzgórze nr 107 miał zająć
Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Generalmajor Eugen Meindl), który po
przybyciu drogą morską pododdziałów Gebirgsjäger-Regiment 100 - miał złączyć się z Fallschirmjäger-Regiment 3 w rejonie Chanii.
Drugi rzut, przeprowadzony wczesnym popołudniem, miała stanowić druga część Gruppe "Mars" - atakująca tuż na wschód od Retimno - i Wschodnie Zgrupowanie Uderzeniowe (Gruppe "Orion", dowódca: Obereutnant Bruno Brauer) mające zająć Heraklion. Założono przy tym, że kilkuset żołnierzy wyląduje na szybowcach, około 10 000 skoczy ze spadochronami, a 5 000 wyładuje się z samolotów transportowych na zajętych już lotniskach. Reszta miała dotrzeć drogą morską.
Siły Aliantów
Dla Aliantów było jasne, że Niemcy zaatakują na północy Krety, bo to właśnie tam znajdowały
się najważniejsze lotniska i główne miasta. Do kwietnia 1941 r. brytyjski garnizon na wyspie nie był zbyt duży i składał się głównie z 14th Infantry Brigade oraz kilku mniejszych pododdziałów RAF i Royal Navy. Sytuacja ta zaczęła się zmieniać po porażce na Bałkanach i kontynentalnej Grecji, gdyż na Kretę zaczęły przybywać brytyjskie pododdziały z "W-Force", które przed niemiecką inwazją liczyły około 28 600 Anglików, Nowozelandczyków i Australijczyków oraz od 7 000 do 10 000 (w zależności od źródeł) Greków. Wszystkimi tymi siłami dowodził Major-General Bernard Cyril Freyberg, który dotarł na Kretę 29 kwietnia 1941 r. i zdał sobie sprawę, jak słabymi siłami dysponuje, ale starania o ich wzmocnienie nie przyniosły większych skutków.
Okazało
się, jednak że Abwehr zbyt nisko oszacowała liczebność wojsk nieprzyjaciela na
wyspie. Po wojnie Hauptmann Freiherr von der Heydte - dowódca I./Fallschirmjäger-Regiment 3 - stwierdził, że: "Według tego, co
wiedzieliśmy w tamtym czasie, Kreta była okupowana przez brytyjskich
żołnierzy od końca października 1940 r. i przybliżoną liczebność sił na
wyspie oceniono na nie więcej niż 15 000 ludzi, z których część miała
być wyczerpana po walkach w Grecji". Tak więc mocno niedoszacowano sił przeciwnika, ale trzeba podkreślić, że nie wszyscy alianccy żołnierze mieli wystarczające
wyposażenie i przygotowanie do walki z morską i powietrzną inwazją. Trzy
bataliony greckich rekrutów były słabo wyekwipowane, wyszkolone i
uzbrojone w karabiny różnego typu do których brakowało amunicji (niektórzy posiadali tylko po 20 naboi), a ponadto w ich pododdziałach szerzyła się malaria.
Po uzyskaniu od wywiadu informacji, że atak nastąpi w zachodniej części Krety, w rejonie Maleme została rozmieszczona nowozelandzka 5th Infantry Brigade. Obroną samego lotniska oraz wzgórza nr 107 miały zająć się odpowiednio Company C i Company A z 22nd Infantry Battalion. Pomiędzy korytem rzeki Tavronitis a wzgórzem nr 107 pozycje obsadzała Company D, a na południowy-wschód od wzgórza nr 107 - Company B. Dowództwo 22nd Infantry Battalion ulokowało się w Pyrgos. Odwód dla batalionu stanowiły dwa czołgi Mk II Matilda i dwa plutony piechoty. W rejonie Chanii broniło się natomiast około 14 000 Anglików i Australijczyków, w Retimno - 50 km na wschód od Chanii zadania obronne spoczywały na australijskiej 19th Infantry Brigade, a w Heraklionie - na angielskiej 14th Infantry Brigade. Operacja "Merkury"
Na 10 dni przed rozpoczęciem inwazji Luftwaffe zdobyło w tym rejonie działań całkowitą przewagę w powietrzu. Samoloty Niemców atakowały RAF tak zawzięcie, że ci musieli przenieść swoje maszyny do Egiptu. Luftwaffe atakowało wszystkie pozycje Anglików, jakie mogli wypatrzeć, ale że były one dobrze zakamuflowane - wielkich strat nie odnotowano. Niemieckie rozpoznanie lotnicze odkryło, że na kilka dni przed atakiem Royal Navy przemieściła swoje pododdziały na południe i zachód wyspy, co oznaczało, że będą jej bronić, a nie oddadzą bez walki. Tak więc na dzień ataku Niemcy dominowali w powietrzu, a Anglicy na morzu, ale pozbawieni osłony z góry - mieli o wiele gorszą pozycję.
Nad ranem 20 maja 1941 r. - tuż przed wylotem - niemieccy spadochroniarze dostali specjalne racje żywnościowe, które miały w założeniu podbudować morale i wzmocnić wytrzymałość skoczków. W ich skład wchodziły produkty, które na froncie można nazwać delikatesami: biały chleb, mleko, masło i świeże jajka. Reszta żołnierzy musiała zadowolić się zwykłymi racjami żywnościowymi w skład których wchodziły: puszki z kiełbasą i serem, wyroby czekoladopodobne, guma do żucia, suchary, kawa i cukier, oranżada w proszku oraz paliwo w kostkach. Dla wielu żołnierzy był to ostatni posiłek w życiu. Przed skokiem Fallschirmjäger dostali również egzemplarz "Dekalogu Spadochroniarza", opracowanego przez Generalleutnanta Kurta Studenta, który zawierał 10 "przykazań" mających na celu podniesienie na duchu i przypomnienie, że są elitą armii.
Luftlande-Sturm-Regiment miał do wykonania kilka zadań. Po pierwsze - zniszczenie baterii artylerii przeciwlotniczej i zajęcie mostu znajdującego się na południowym-wschodzie od lądowiska w rejonie Maleme, po drugie - desant spadochronowy w pobliżu Maleme i zajęcie oraz utrzymanie lotniska, po trzecie - nawiązanie kontaktu z Kampfgruppe "Heinrich" - bojową grupą spadochronową o wielkości pułku - wchodzącą w skład 7. Flieger-Division, która miała wylądować na południowym zachodzie od Chanii. III./Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Major Otton Schreiber) miał przeprowadzić desant na północy i wschodzie od Maleme, stłumić opór w miasteczku i zabezpieczyć koryto rzeki biegnące na wschód, aby finalnie połączyć się z Gruppe "Mars" na wschodzie. Pododdział ten miał kłopoty jeszcze zanim operacja się dobrze nie zaczęła. Był ostatni w kolejce do odlotu na lotnisku w Megarze (jedno z sześciu miejsc startu w kontynentalnej Grecji) i jego odlot został opóźniony o ponad 40 minut z powodu zbyt gęstych obłoków kurzu wzbitego przez poprzednio startujące samoloty. Jak wspominał później Generalleutnant Juliusa Ringel: "Te zapasowe lądowiska nigdy nie były w idealnym stanie".
20 maja 1941 r. o godz 05:00 Sturmkampfgeschwader 2 i Sturmkampfgeschwader 77 przeprowadziły nalot na pozycje 5th Infantry Brigade pod Maleme. Bomby zniszczyły część urządzeń komunikacyjnych oraz kilka dział artylerii polowej i przeciwlotniczej. Bombardowanie to trwało do godz. 07:30 i nie zadało większych strat w rejonie lotniska. Następnie o godz. 08:00 Kampfgeschwader 77 wraz z eskortą z Jagdgeschwader 27 przeprowadziły kolejny nalot za którym zbliżały się Junkersy Ju 52/3m oraz DFS 230 - holowane za tymi transportowcami - z I./Luftlande-Sturm-Regiment 1.
Nad ranem 20 maja 1941 r. - tuż przed wylotem - niemieccy spadochroniarze dostali specjalne racje żywnościowe, które miały w założeniu podbudować morale i wzmocnić wytrzymałość skoczków. W ich skład wchodziły produkty, które na froncie można nazwać delikatesami: biały chleb, mleko, masło i świeże jajka. Reszta żołnierzy musiała zadowolić się zwykłymi racjami żywnościowymi w skład których wchodziły: puszki z kiełbasą i serem, wyroby czekoladopodobne, guma do żucia, suchary, kawa i cukier, oranżada w proszku oraz paliwo w kostkach. Dla wielu żołnierzy był to ostatni posiłek w życiu. Przed skokiem Fallschirmjäger dostali również egzemplarz "Dekalogu Spadochroniarza", opracowanego przez Generalleutnanta Kurta Studenta, który zawierał 10 "przykazań" mających na celu podniesienie na duchu i przypomnienie, że są elitą armii.
Luftlande-Sturm-Regiment miał do wykonania kilka zadań. Po pierwsze - zniszczenie baterii artylerii przeciwlotniczej i zajęcie mostu znajdującego się na południowym-wschodzie od lądowiska w rejonie Maleme, po drugie - desant spadochronowy w pobliżu Maleme i zajęcie oraz utrzymanie lotniska, po trzecie - nawiązanie kontaktu z Kampfgruppe "Heinrich" - bojową grupą spadochronową o wielkości pułku - wchodzącą w skład 7. Flieger-Division, która miała wylądować na południowym zachodzie od Chanii. III./Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Major Otton Schreiber) miał przeprowadzić desant na północy i wschodzie od Maleme, stłumić opór w miasteczku i zabezpieczyć koryto rzeki biegnące na wschód, aby finalnie połączyć się z Gruppe "Mars" na wschodzie. Pododdział ten miał kłopoty jeszcze zanim operacja się dobrze nie zaczęła. Był ostatni w kolejce do odlotu na lotnisku w Megarze (jedno z sześciu miejsc startu w kontynentalnej Grecji) i jego odlot został opóźniony o ponad 40 minut z powodu zbyt gęstych obłoków kurzu wzbitego przez poprzednio startujące samoloty. Jak wspominał później Generalleutnant Juliusa Ringel: "Te zapasowe lądowiska nigdy nie były w idealnym stanie".
20 maja 1941 r. o godz 05:00 Sturmkampfgeschwader 2 i Sturmkampfgeschwader 77 przeprowadziły nalot na pozycje 5th Infantry Brigade pod Maleme. Bomby zniszczyły część urządzeń komunikacyjnych oraz kilka dział artylerii polowej i przeciwlotniczej. Bombardowanie to trwało do godz. 07:30 i nie zadało większych strat w rejonie lotniska. Następnie o godz. 08:00 Kampfgeschwader 77 wraz z eskortą z Jagdgeschwader 27 przeprowadziły kolejny nalot za którym zbliżały się Junkersy Ju 52/3m oraz DFS 230 - holowane za tymi transportowcami - z I./Luftlande-Sturm-Regiment 1.
U ujścia koryta rzeki Tavronitis miało wylądować 108 żołnierzy z 3./I./Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Oberleutnant Wulf von Plessen), których zadaniem było zlikwidowanie znajdujących się tam armat przeciwlotniczych kal. 40 mm oraz zaatakowanie zachodniej części lotniska. W międzyczasie na południowo-wschodnich stokach wzgórza nr 107 miały wylądować Stab/I./Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Major Walter Koch) oraz 4./I./Luftlande-Sturm-Regiment 1 (dowódca: Oberleutnant Kurt Starazin), które w sile 120 żołnierzy miały zająć znajdujący się tam posterunek RAF. Równocześnie Major beim Stabe Major Franz Braun wraz z 72 żołnierzami miał zdobyć i utrzymać most nad korytem rzeki Tavronitis. Pododdziały te pojawiły się nad Kretą o godz. 08:15, ale transportujące je szybowce zostały przywitane przez ostrzał żołnierzy z 22nd Infantry Battalion. Jeden z Fallschirmjäger wspomina: "O 5:00 rano wystartowaliśmy z Megary w Grecji. Najbardziej martwiłem się o lądowanie. Miałem nadzieję, że nie będzie z tym większych trudności. Niestety nie dostarczono nas we wcześniej ustalone miejsce - na lotnisko w Maleme, ale nieco dalej - do zagajnika oliwnego położonego w połowie wzgórza nr 107".
Lądowanie I./Luftlande-Sturm-Regiment 1 było tragiczne w skutkach, gdyż szybowce roztrzaskiwały się o skalisty teren lub o drzewa oliwne, a także znalazły się w dużym rozproszeniu. Niemieccy żołnierze byli momentalnie ostrzeliwani przez Nowozelandczyków i zamiast realizować cele - walczyli o życie. W końcu jednak grupa Majora Brauna opanowała żelazny most i dotarła do stoku wzgórza nr 107, ale wkrótce została wyhamowana przez brytyjską obronę. W wyniku rany postrzałowej zginął sam Major Franz Braun, a wcześniej ranny został Major Walter Koch. Łącznie cały I./Luftlande-Sturm-Regiment 1 stracił aż 16 oficerów, a 7 było rannych. Były to zapowiedzi nadchodzących zdarzeń.
Chwilę później z Ju 52/3m zaczęła wyskakiwać reszta Fallschirmjäger, którzy mieli zaatakować lotnisko w Maleme z dwóch stron: od wschodu na zachód III./Luftlande-Sturm-Regiment 1, a od zachodu na wschód reszta pułku. Kolejne lądowanie - tym razem III./Luftlande-Sturm-Regiment 1- zakończyło się jeszcze gorzej niż poprzednie. Żołnierze wylądowali w bardzo dużym rozproszeniu, a w wyniku ostrzału samolotów - często musieli skakać z tylko 100 metrów, stając się łatwym celem dla obrońców. Wielu z nich zanim wylądowało, oswobodziło się z uprzęży, odnalazło skrzynki z uzbrojeniem oraz dotarło do swoich dowódców - po prostu ginęło.
W
przeciwieństwie do operacji nad Eben-Emael, gdzie Fallschirmjäger byli
uzbrojeni jedynie w P08 Parabellum - teraz byli dodatkowo
wyposażeni MP 40. Amunicja do obu broni była
wsunięta do ładownic przymocowanych do głównych pasów zrobionych z
brązowej skóry, zapiętych na sprzączki z aluminium. Zapasowy magazynek znajdował się w prawej kieszeni na piersi, 4 Stielhandgranate
24 - w dolnej lewej kieszeni kombinezonu, a pistolet - w tylnej prawej.
Mimo to większość spadochroniarzy w trakcie lotu nadal była uzbrojona
tylko w pistolety, granaty oraz noże, gdyż reszta sprzętu miała być wyrzucona osobno w
pojemnikach. Trzeba było jednak do nich dotrzeć, a to nie zawsze się
udawało pod silnym ogniem nieprzyjaciela. W tych początkowych
latach tworzenia niemieckich wojsk powietrzno-desantowych uważano, że żołnierzowi trudno
będzie bezpiecznie wylądować z większą bronią niż pistolet,
bądź ostatecznie pistolet maszynowy. Nad Kretą co 10 sekund każdy samolot
opuszczało po 12 spadochroniarzy oraz 4 kontenery z wyposażaniem. Przez
to na niebie były widoczne różnokolorowe, jedwabne spadochrony: zielono-brązowe należące do Fallschirmjäger (służące także jako kamuflaż dla pojazdów), białe - do pojemników z ekwipunkiem oraz różowe - do sprzętu medycznego. Tak więc jeżeli pawie nieuzbrojony Fallschirmjäger wylądował na pozycjach nieprzyjaciela - był bez szans. W jednej kompanii z III./Luftlande-Sturm-Regiment 1 po trzech godzinach walk ze 126 żołnierzy zginęło aż 112, a w sumie cały III. Bataillon utracił 20 maja 1941 r. aż 400 (!) Fallschirmjäger.
Kolejnym rozbitym zgrupowaniem była Kampfgruppe "Mürbe" (dowódca: Leutnant Peter Mürbe) stworzona na bazie 6./II./